Skocz do zawartości

sobotnie KK czyli Kielce, Kijanki i cała reszta


Moniqa

Rekomendowane odpowiedzi

Na prośbę naszego WmoRderATorka kilka słów o Miedziance..a dokładniej o wyścigach które miały tam miejsce w ostatni weekend...więc..

Tor w Miedzianej straszył od piątku kierowców deszczem..szczególnie tych którzy mieli swój debiut w Kijankach...bo jednak nie każda kijanka lubi deszcz...na straszeniu całe szczęście się skończyło bo seryjne opony to jeden z gorszych pomysłów organizatora pucharu.

O treningach pisać nie będę..choć ponoć się trochę działo..jakieś spotkania z bandami..małe awarie ale obyło się bez ofiar..

Pierwsze na tor wyjechały autka walczące o Mistrzostwo Polski .. tu Stańco poza zasięgiem Marcinkiewicza ale ta przewaga zaczyna maleć z każdym wyścigiem,trzeci Lukas..gdyby nie piruet zaraz na początku to byłoby lepiej..Golec i Kisiel..mimo starań to jednak szans na przebicie się do podium nie widzę..Leony straszą wyglądem...na torze prezentują się rasowo..ale przynajmniej na tym w tej chwili się kończy...Czapka się „skończyła” w trakcie wyścigu..a szkoda bo ładnie tam tasowała chłopaków..mam nadzieje że w Poznaniu będzie lepiej...ogólna refleksja taka że wyścig jak na taką ilość aut i dość sporą rozbieżność między nimi stanowczo zbyt długi..brak jeszcze kilku mocnych samochodów...

no ale na szczęście są Puchary które podnoszą widowiskowość wyścigów w naszym kraju..

Na pierwszy strzał poszedł Golf: czołówka chyba pozostanie niezmienna do końca sezonu, Litwini, Gładysz i Steinhof biją resztę na głowę nie tylko jazdą ale głównie tempem zmiany opon. Kupcikas był pewniakiem więc nie było zaskoczenia, Gelzinis..krótka wizyta w trawie pozbawiła go szans na pudło. Pięknego widowiska dostarczyli Bartek Steinhof z Marcinem Gładyszem. Tasowali się przez cały wyścig ale przez większą jego część to Bartek był szybszy. Od ostatniego wyjazdu z lasu jechali lusterko w lusterko..no może nie cały czas bo w końcu je sobie pourywali...metę przekroczyli niemal jednocześnie..niemal bo sprzęt jednak wskazał że Marcin był na linii pierwszy o setne sekundy...Wspaniała walka do ostatniego wręcz centymetra..do końca fair i bardzo widowiskowa....

Nadszedł wreszcie czas na Kijanki..widok świetny ponad 30 samochodów na torze to jest cos na co czekałam kilka ostatnich lat..zawodnicy to w większości nowicjusze ale pojawiło się też kilka „nazwisk”- Grzyb, Knaś, Podkalicka..a z „nowych” np kilku „juniorów”: Poletyło, Steinhof, Filipowicz .Samochodzik bo wyścigówką to trudno Picanto nazwać- fajny, raczej z klasy AGD :). Przy tak małej mocy swoje robi waga zawodnika, właściwy dobór ciśnienia i wielkość (nie mogę napisać czego bo dostane banana) bo w momencie gdy raz się odpuści szanse na przebicie się przez „szarańcze” są marne. Samochody niby równe..ale tylko niby..bo nawet dla takiego „lajkonika” jak ja oczywiste było kto dłubał...

Bieg I:...stawiałam na latające lusterka, widowiskowe wycieczki w zielone i mielenie blachy..a tu większość ruszyła dość asekuracyjnie, i tak naprawdę Ci którzy wywalczyli dobre miejsca startowe na treningu mieli szanse żeby walczyć o pudło..reszta..raczej tylko o możliwie dobrą lokatę.

Pierwsze miejsce-Błaszkowski, dla mnie osobiście wielka niewiadoma, jak zobaczę go znów na torze to pozwolę sobie na kilka słów komentarza. Drugi na mecie zameldował się Sikor..tu jak wyżej pozostawię bez komentarza choć może z nieco innych względów..no i trzecie,(w 100% zasłużone i obkupione zdartym gardłem i bólem palców) miejsce Marcina Ślusarczyka.

W drugim biegu sytuacja dość podobna z tą tylko różnica że Marcin „stracił” trzecie miejsce na rzecz lokalnego matadora- Raczkowskiego Kamila..choć tu zdania są podzielone ponieważ jechał on „łeb w łeb” a raczej „zderzak w zderzak” z Marcinem przez ostatnie metry i wszyscy którzy stali na linii mety, w tym ja widzieli że Cinek był lepszy o te kilka centymetrów..no ale w dobie mechanizacji to nie oko a wskazanie pudełeczka mówi kto był lepszy..Tak czy inaczej myślę że Marcin może być dumny z debiutu w wyścigach.

I jeszcze kilka słów o reszcie..Grzyb-chyba trudno mu się przystosować znów do sytuacji gdy nie jest sam na trasie..może dlatego w niezbyt elegancki sposób”pozbył”się Podkalickiej która w bardzo ładnym stylu w pierwszym biegu była 5.

Udany debiut Maćka Steinhofa (9 i 7 miejsce) .Reszta..hmm reszta jechała i mimo równych aut rozjechali się mocno po torze. Ogólne wrażenia..jak najbardziej na plus..fajny puchar, idealny dla tych którzy stawiają pierwsze, wyścigowe kroki.

A co do całokształtu sobotnich eliminacji, emocji nie brakowało..trzy finisze trzymające w napięciu do samego końca i zapełniony samochodami park serwisowy..to jest to co tygrysy lubią najbardziej..no może miodek byłby słodszy gdyby do Stańcy & Co dołączyło jeszcze kilka mocnych aut..

That's all Folks :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...