Skocz do zawartości

Lipton

Użytkownik
  • Postów

    541
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Lipton

  1. Ja w Outbacku II - kraj pochodzenia Niemcy, lampy na 100 % EU, 11 przeglądów w tym przy "imporcie" zaliczonych i prawie zawsze sprawdzano jak świeci lampa - mam takie oznaczenia. Wiem, że jakość zdjęć do bani, ale tak jak wzbraniam się przed nowszym samochodem tak i telefonu nie chcę zmieniać:P

    IMG_6969.JPG

    IMG_6972.JPG

  2. 17 godzin temu, Neutrino33 napisał(a):

    Ja też, a życie mnie nauczyło, że przesadna troska o rzeczy materialne prowadzi do frsutracji i chyba się zgodzisz bo to co opisałeś jest dokładnym tego przykładem.

    Po części się z Tobą zgadzam, ale kontekst jest bardzo ważny: Nie frustrowałbym się, gdyby powiedziała: "przepraszam, ale ze mnie niezdara", bo nie tyle mnie sfrustrowała troska o rzecz materialną, co reakcja tej kobiety jak zwróciłem Jej uwagę:>

    Zimą pewna Pani wjechała mi w tył na światłach. Był straszny lód i nie dała rady się zatrzymać. Połamała sobie grilla (całkiem nowy bodajże Hyundai Tucson to był), a u mnie tak naprawdę ciężko było coś zauważyć (może lekka ryska), bo już praktycznie wyhamowała przed uderzeniem. Przepraszała już wysiadając z auta zanim jeszcze zjechaliśmy na bok. Wyraźnie przejęła się najpierw tym czy u mnie coś uszkodziła, zanim obejrzeliśmy Jej samochód. Popatrzyłem, że w środku siedzi dwójka przerażonych dzieci i życzyłem Jej miłego dnia i większej uwagi, bo jest naprawdę ślisko. Daleko mi zatem do przesadnej troski o rzeczy materialne, bo ważniejszy jest dla mnie spokój i uczciwość względem drugiego człowieka. Niemniej pewnie, gdyby ta Pani wyskoczyła do mnie z tekstem, że mogłem podjechać bliżej do przodu, albo że nic się przecież nie stało itp. to bym spisywał oświadczenie choćby dla tej małej ryski na zderzaku.

    • Super! 3
    • Zdrówko! 2
    • Lajk 2
  3. 17 godzin temu, Neutrino33 napisał(a):

    niemniej czasami zdarza się taka sytuacja, że wiatr wyrwie ci z ręki drzwi, źle ocenisz odległość...albo zaparkujesz tak blisko, że trudno wejść do samochodu nie dotykając dzwiami drugiego.

    Ja takie coś rozumiem, ale jeśli ktoś po czymś takim nie powie choćby przepraszam, to trudno mi przejść obok tego do porządku dziennego. W mojej sytuacji obok Pani było puste miejsce dla inwalidów i przynajmniej jeszcze do niego pół metra wolnego miejsca zostawiła. Zamiast przykleić się na te 2 minuty do pustego miejsca dla inwalidów, to przykleiła się do mnie, posiedziała w aucie aż skończę z bankomatem i wsiądę do samochodu i wtedy postanowiła wysiąść zamiast poczekać aż odjadę. Walnęła drzwiami i nawet nie usłyszałem przepraszam, a od razu przystąpiła do ataku na mnie: jak to śmiem zwracać Jej uwagę, bo przecież nic się nie stało, bo to było lekko a do tego ja mam grata, a Ona Smarta...

     

    21 godzin temu, Neutrino33 napisał(a):

    Oczywiście, że Pani zachowała się nieładnie, nagannie wręcz ale ja jestem tez wybitnie uczulony na przesadną troskę o rzeczy materialne.

    Ja wyniosłem z domu szacunek do czyjejś własności, nieważne czy to jest dom, płot, brama garażowa, klatka schodowa, kawałek chodnika, ogródka, czy samochód. Poza tym dla jednego pordzewiałe Tico będzie śmieciem i gruzem, a dla innego będzie miał wartość sentymentalną i czy to ma oznaczać, że ma tolerować, że ludzie będą w niego walić siatkami, koszykami z zakupami i drzwiami, bo świat już taki jest?:>

     

    21 godzin temu, mattipk napisał(a):

    Niedorzeczne w całej tej niemiłej historii, która cię spotkała jest to, że to właśnie ty, rozsądny i trzeźwo myślący człowiek musiałeś się powstrzymywać a tej Paniusi nie przemknęła żadna myśl a zamiast tego litania oszczerstw. Jak mnie spotykają takie sytuacje to też się powstrzymuję, albo robi to moja żona a ta druga strona nie ma nikogo przy boku, która powiedziała by jej: uspokój się i przeproś. Częściej jest też tak, że znajdzie się towarzysz, który dorzuci jeszcze swoje trzy grosze...

    Zgadza się, najgorsze w tym wszystkim jest to, że w Jej przeświadczeniu po całej tej sytuacji nie ma na pewno za grosz refleksji i to ja jestem burak, cham itp. bo nic się nie stało, a ja śmiałem zwrócić Jej uwagę. Niestety myślenia takich ludzi nie zmienimy. Niemniej gdzieś musiałem się tym niemiłym doświadczeniem podzielić, więc padło na forum:>

    • Lajk 5
  4. 2 godziny temu, Turbo napisał(a):

    Sorry, ale te miejsca to też jest jakiś dziki wymysł, który powstał chyba tylko po to, żeby sklepy dodatkowo mogły podlizać się "wielodzietnym", jakby klienci którzy nie jeżdzą do głupiego Lidla z całą rodziną dwa pokolenia wstecz, byli jacyś gorsi. 

    W zasadzie przedmówcy wszystko w tej kwestii już napisali. Prawda jest taka, że jakbyś musiał kiedyś będąc samemu w sklepie/u lekarza/u wujków itp. wyjąć dziecko w nosidełku z miejsc niewiele szerszych od samochodu, to zrozumiałbyś po co są te miejsca. A kobietom jest jeszcze trudniej, bo takie większy bobas razem z nosidełkiem swoje waży, a niewygodne to jest strasznie. Czasem zastanawiałem się czy mam dokleić się na centymetr do samochodu po lewej i wysiadać z prawej i tam wyjmować również dziecko, czy może wyjąć dziecko i odłożyć w foteliku na chodniku i dopiero wjechać na miejsce parkingowe:D A może wysiadać bagażnikiem z nosidełkiem w ręku:>

    • Haha 1
    • Lajk 1
  5. 14 minut temu, Blixten napisał(a):

    Zgodnie z grafiką żeby tam parkować trzeba mieć minimum jedno dziecko, wózek i ... spódnicę ;) 

    Zawsze jedną ze sobą wożę, żeby w razie czego położyć na desce rozdzielczej:>

     

    14 minut temu, Blixten napisał(a):

    Mentalność ludzi sama się nie zmieni, ale zamiast samemu szarpać się z egoistami i chamami, porządku powinny pilnować przeznaczone do tego służby ...  

    Otóż to, ale...no właśnie: Mój kolega w podobnej sytuacji kiedyś wezwał policję, bo wówczas została rysa na drzwiach po uderzeniu drzwiami przez pasażera drugiego samochodu. Kierowca nie chciał spisać oświadczenia. Obstawali przy "przecież to nie mogło stać się teraz itp.". Policja przyjechała, ale w efekcie nic to nie pomogło, bo stwierdzili, że skoro uderzył pasażer, to koledze pozostaje skierowanie sprawy do sądu z powództwa cywilnego. Spisali notatkę jak to nic nie zrobili i pojechali. Tak to u nas wygląda niestety. Gdybym ja dziś wezwał policję, bo na drzwiach byłby jakiś ślad, to przy takim betonie, z którym przyszło mi się mierzyć, byłoby moje słowo przeciwko Jej. Za żadne skarby by nic nie podpisała, a Policja by sama też winy nie stwierdziła, bo nie miałbym dowodów. Chory kraj.

  6. 1 minutę temu, ipsx82 napisał(a):

    Ja ostatnio polubiłem parkowanie przy filarach i latarniach , nie wiem czemu ale dużo osób boi się koło nich parkować. Trzeba tylko pamiętać przy wyjeżdżaniu by zderzakiem nie zahaczyć o nie.

    Co nie zmienia faktu, że od drugiej strony przeważnie nie ma filaru, ani latarni:> W Gdyni w Rivierze są takie miejsca między filarami, między które faktycznie wielu kierowców boi się wjeżdżać, ale na palcach jednej ręki można takie miejscówki policzyć. Myślałem, że jak będę jeździł z dzieckiem to będzie lepiej, bo będę mógł stawać na tych szerokich miejscach rodzinnych, no ale niestety, bardzo często, stają na nich kierowcy bez dzieci, bo przecież stają na 5 minut i dla tych z rodziną miejsc już nie ma...Nikt tego nie pilnuje, a nawet gdyby to i tak za bardzo nie można na to nic poradzić, bo to teren prywatny, więc nawet mandatu nie wystawią.

  7. 6 minut temu, Blixten napisał(a):

    Serio, w naszej Gdyni taka sytuacja ?

    Tak, na ul. Żołnierzy I Armii Wojska Polskiego, przy Santanderze.

     

    3 minuty temu, ipsx82 napisał(a):

    Ja tam unikam parkowania w pierwszej linii pod marketami bo wiadomo że to miejsca wysokiego ryzyka obijania lakieru.

    Ja też, zawsze stoję na końcu parkingu, w najdalszym możliwym miejscu, albo w jakimś dziwnym miejscu, żeby nikt koło mnie nie stanął, ale i tak zawsze jak wracam to wokół mnie kilka samochodów. Nie wiem o co chodzi. Zresztą pod wpłatomatem stanąłem raptem na minutę w miejscu dozwolonym (żeby nie było:)

    • Lajk 1
  8. Człowiek wstaje z dobrym humorem, a chwila na drodze i czar pryska i zaczyna się jednak dzień od ****. Sytuacja następująca:

    Zaparkowałem pod wpłatomatem i zaczynam wpłacać pieniądze. W międzyczasie obok mojego samochodu staje bardzo blisko inny samochód. W związku z tym jednocześnie zaczynam się gapić, bo wiem, że jak jego kierowca spróbuje wysiąść to zaczną się kłopoty. Na szczęście starsza Pani siedzi w środku, więc myślę sobie, że pomyślała, że lepiej poczekać. Skończyłem wpłacać pieniądze i lecę do auta. Wsiadam i w momencie jak wsiadam, to Ona wysiada i oczywiście uderzyła drzwiami w mój samochód. Wysiadam i mówię, że uderzyła i co teraz. A Ona, że to lekko i nic się nie stało i zatrzasnęła drzwi i poszła do wpłatomatu. No to ja zaczynam robić zdjęcia poglądowe i szczegółowe. Po chwili Ona przychodzi i zaczyna, że wariat jestem, że śladu nawet nie ma itd. Dodam, że wówczas już widziałem, że nic się nie stało (na szczęście), ale zasada to zasada, więc dalej Jej tłumaczę, że niezależnie czy coś się stało czy nie, to uderzyła w czyjś samochód i tak nie można, bo chodzi o sam fakt możliwości zniszczenia czyjejś własności. No ale uznałem, że nie warto się bardziej denerwować i wsiadłem do samochodu, żeby odjechać. A ta otwiera mi drzwi od strony pasażera i mówi: "Starego grata pan ma i ubezpieczenie chce wyłudzić." i na domiar złego trzasnęła mi drzwiami jakby stodołę zamykała. Oj to się wtedy zagotowałem, możecie sobie wyobrazić...

     

    Powiedzcie mi serio, bo ja nie rozumiem, co się z tymi ludźmi dzieje? Przecież to obijanie drzwiami innych samochodów to już jest jakaś plaga i niektórzy robią to nagminnie, nie widząc w tym żadnego problemu. Do tego zamiast powiedzieć "przepraszam, na szczęście nic się nie stało", to ze mnie próbuje zrobić idiotę, że uważam, że to jest problem jak ktoś przywali komuś drzwiami w auto. A już tekst o starym gracie, to naprawdę świadczy o inteligencji, a raczej jej braku, u tej Pani, bo to ma znaczyć, że w stare samochody można walić, a w nowe nie? Jakbym stał tam nowym autem, to by stanęła dalej i zostawiła sobie miejsce na wysiadanie? Jak dla mnie to szczyt kretynizmu, a najprościej mówiąc słoma z butów...

     

    Od razu przypomniała mi się historią tej Pani, co to nie mając pierwszeństwa przejazdu na zwężeniu drogi, kazała drugiemu kierowcy cofać, bo On ma gorsze auto.

    • Super! 2
    • Lajk 3
  9. 55 minut temu, Tichy napisał(a):

    albo leasing, albo tablice łódzkie

    Oj to byś musiał zobaczyć co GWE i GKA (nie urażając nikogo kto ma taką rejestrację na aucie, bo oczywiście są i normalni kierowcy z taką rejestracją) na Obwodnicy Trójmiasta (i nie tylko tam) robią:> W szczególności niezbyt nowe Passaty, Golfy i Audi A3. Codziennie zawożę Żonę robiąc w obie strony w sumie 40 km Obwodnicą i mimo, że jak wracam to jest jeszcze świt, to regularnie obserwuję 2-3 akcje dziennie przekraczające wszelkie granice zdrowego rozsądku. W takim przypadku większość uczestników ma rejestrację GWE, GKA, a czasem GPU...Choć akurat dzisiaj wyprzedzanie po pasie wyłączonym z ruchu przy ok. 150 km/h uskutecznił Pan w srebrnym Mercedesie na gdańskich blachach...

  10. 13 godzin temu, Tichy napisał(a):

    O rany, ależ ja nie analizuję tego podczas jazdy! Ani mam czas, ani mi się chce. Podczas rozmów z rodziną/znajomymi tak czasem człowiek sobie poanalizuje i wychodzą różne ciekawe spostrzeżenia. A przewidywanie i wpuszczanie to mam aż za bardzo rozwinięte (i chyba tylko dzięki temu nie miałem jeszcze nigdy kolizji). To, że zauważam, że ktoś wymusza/zajeżdża, nie oznacza, że złośliwie cisnę po gazie, "żeby dziada nie wpuścić". Dzielę się obserwacjami, nie wyciągaj z tego wniosków dot. mojego stylu jazdy, bo uzyskasz nieprawidłowe wyniki :-)

    Kurcze a specjalnie napisałem, że to nie zaczepka:) Zdaję sobie sprawę, że to nie analizy bezpośrednio zza kółka, ale mnie trochę tym Trójmiastem sprowokowałeś:>

    Wypowiadając się na temat, to według mnie po prostu wokół nas jest coraz więcej nowobogackich, buraków, chamów itd. Ponadto na drogach jest masa ludzi, którzy powyprowadzali się na peryferie, bo było taniej, a teraz szlag ich trafia kiedy przez 1,5 godziny nie mogą dojechać do miasta. Po drodze próbują uszczknąć nawet kilka sekund, ładując się innym pod koła, albo jeżdżąc po dziurawych skrótach, byle tylko być jeden czy dwa samochody bliżej. Mnie np. ostatnio babka wytrąbiła na drodze <30 km/h z dosyć "agresywnymi" progami zwalniającymi, która w Gdyni służy wielu do omijania ul. Morskiej i grzeją nią jak szaleni. Wytrąbiła mnie na 2 progu zwalniającym, bo jechałem poniżej 30, a na progu jeszcze zwolniłem, bo nie cierpię jak samochód tak skacze. Do tego wszystkiego dochodzi efekt bezstresowego wychowania i nauki kultury z telewizji, youtube'a itp. Dochodzi do tego, że blisko 30 latkowie po wydawałoby się poważnych studiach nie potrafią czytać ze zrozumieniem zdania/tekstu dłuższego niż tweet, sms albo wiadomość na facebooku (doświadczenie wyniesione z pracy).

    • Lajk 2
  11. 35 minut temu, Tichy napisał(a):

    Trójmiasto to - z mojego punktu widzenia, a jeździłem tam nie raz - stan umysłu, podobnie jak "stolyca" :-) Tam jeździ mnóstwo zamożnych oraz wręcz bogatych ludzi, którzy uważają, że są najważniejsi na świecie, że im się należy jako ludziom sukcesu, że w życiu należy się rozpychać łokciami itp. A inni, niezamożni, to plebs, biedacy niegodni nawet ich uwagi, życiowe porażki i nieudacznicy, mają im, wielkim panom, schodzić z drogi, bo i tak już życiowo nic nie osiągną, a tylko im - wspanialcom - przeszkadzają stając na ich drodze. Może przerysowuję, ale tego typu myślenie zauważam. W innych rejonach Polski odczuwam wymuszenia pierwszeństwa itp. albo jako wynikające ze słabości kierowców, albo z chamstwa czy zwykłego braku myślenia.

    Kurcze a może za dużo analizujesz na drodze zachowania kierowców, zamiast patrzeć przed siebie, przewidywać i zwolnić jak ktoś próbuje się włączyć do ruchu?:) (to nie jest zaczepka:)

    • Zdrówko! 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...