Biorąc pod uwage daty i fakty, nie sposób oprzeć się wrażeniu że kupiłeś auto i zaraz potem chciałeś go sprzedać. Dokładniej: kupiłeś rozbitego za granicą, sprowadziłeś i naprawiłeś w Polsce. Po co? Czyż nie dlatego, aby na tym zarobić? Nazwijmy rzeczy po imieniu!
A może w Twoim przypadku jast inaczej? Może mamy tu do czynienia z (niezwykle rzadką!) postawą handlarza, który w sposób szczególny przygotowuje auto dla przyszłego nabywcy i szczodrze je doinwestowuje? Albowiem jako ponadprzeciętnie prawy i wrażliwy obywatel, altruista i społecznik oraz krzewiciel kultury motoryzacyjnej w narodzie, szczególnie wielką troską darzy auta, które kupuje celem dalszej odsprzedaży? No i oczywiście (ponieważ sam nie jest fachowcem), swoją misję perfekcyjnego przygotowania auta do sprzedaży zawsze powierza najlepszym specjalistom z ASO Subaru? Hehe.
W tym przypadku niecne i oszukańcze działania ‘Dawoja’ plan ten spaliły na panewce, pozostawiając go w sferze niezrealizowanych marzeń.
Jeśli tak było, postawa taka, jako niespotykana w dzisiejszym świecie zasługuje na szczególny szacunek. Przepraszam za, być może, zbyt dużo ironii, ale nie wytrzymałem .
W temacie Twojej wiarygodności pragnę zwrócić uwagę na jeszcze jedno. Otóż zastanawiające jest dla mnie Twoje ambiwalentne podejście do kwestii stanu technicznego auta. Do wybranych napraw rzekomo zlecałeś najwyższej jakości oryginalne części marki SUBARU, a naprawy innych pryncypialnych usterek w Jego aucie (np.: system airbagów) świadomie pomijałeś? :shock: Jeśli tak zależało Ci na perfekcyjnym stanie auta, dlaczego?
Na koniec deser: "z prawem masz do czynienia na co dzień" Facet, każdy z nas ma do czynienia z prawem na co dzień! Co to za pierdolety? A może to miało znaczyć, że jesteś prawnikiem? I nie wiesz jak załatwić reklamację? Dla mnie jesteś totalnie skompromitowany.