Wracam szybciej do zdrowia niż wszyscy lekarze myśleli. Co do przyczyn, na treningu rugby wpadł we mnie 120 kilowy czołg, zmielił jak w pralce i wypluł. Ręka wisiała jak na sznurku a jeszcze sam do szpitala samochodem pojechałem. ogólnie już jest dobrze, gips z tułowia ściągnięty, rehabilitacja idzie super, ręka za 2 miesiące będzie jak nowa.
Moto to TM Racing 250, totalny cross. Stary bo stary rocznik 1994, ale po totalnym, podkreślam totalnym remoncie. Dziś go jeszcze odbiera mój brat od fachowca, bo wymieniam klocki przód, tył, cały napęd (CAŁY) oponę przód. Z prac, nowy wał, oczywiście wyważony nie przez pana Władka w szopie, gaźnik cały nowy wkład, nowy tłok, szlif na cylindrze, wszystkie nowe uszczelki, nowe tarcze sprzęgła. Jednym słowem, silnik w środku jest cały nowy, za wymianę wszystkiego plus robociznę zapłaciłem 6 tyś, wraz z naprawą zawieszenia, regulacją, oczywiście zawias cały. Same najlepsze oleje, jednym słowem, moto idzie jak szalone. Dodam że oczywiście nowe linki, nowy rolgaz, opona tył, szprychy. Jedyna wada to estetyka, bo co rusz urywam plastiki i klamki hamulca ręcznego. Dam foty, jak będzie ktoś zainteresowany.
Na wszystko mogę dać gwarancję na piśmie, ręczę głową że wszystko w tym moto było wymienione. I w sumie to jest największa przeszkoda aby go sprzedać, bo wiem że jak kupie znów coś mocniejszego jak cross czy enduro to na dzień dobry cały silnik do roboty. Jak go kupiłem, to był podobno po remoncie, po 25 minutach jazdy korba wyszła bokiem.
A jeszcze jedno, nowa też jest pompa wody, nie używka czy coś, wszystko jest nowe. Po remoncie zrobiłem może 3 czy 4 jazdy po jakieś 2 godziny. Głównie po lesie, a aby być uczciwym to po stromym stoku narciarskim.
Chodzi mi po głowie, kupno GT i zbieram kasę, a że buduję dom w Katowicach to rozum podpowiada daj spokój. Ale tak bez realizacji głupot ciężko żyć.