Skocz do zawartości

suberet

Użytkownik
  • Postów

    2092
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    147

Odpowiedzi opublikowane przez suberet

  1. Popłakaliśmy się, choć znamy od lat. :mrgreen:

     

    Gwoli ścisłości - wiele z tych zwrotów pochodzi ze słowackiego, a nie czeskiego.

     

    A widział ktoś Czecha płaczącego ze śmiechu z polskiego, bo ja tak.

    Jak Czech usłyszy np. "rurociąg powietrzny", albo "pępowina", to też ma ubaw. :D

  2. Ale do JG warto zajechać po drodze do D, a to ze względu na niesamowicie tanie Euro. Byłem w szoku.

    Jak w Katowicach sprzedałem po powrocie te kilkaset Euro co mi zostały to straciłem tylko 8gr. niby mała rzecz, a cieszy. :wink:

     

    -- N mar 27, 2011 10:58 pm --

     

    I jeszcze jedno.

    Przyjrzyj się temuhttp://www.4forester.pl/spalanie.php

    Zadziwiające jest to, że roczniki '01 i '02 palą jak smoki, czego jak dotąd, nikt mi nie wyjaśnił, choć pytałem tu i ówdzie.

    Ja też celowałem w te roczniki, ale w końcu wolałem kupić starszego i to z silnikiem SOHC. (2kW mniej, ale za to regulację zaworów zrobię sobie sam).

  3. w Finlandii i Szwecji robiłem 100 km więcej ale to trochę wynikało że lepsze drogi , mniej aut i rzadko się wyprzedza

    Otóż to, podobnie mogło być i w Austrii, o czym pisała Morgiana. Mniej świateł, lub lepsze zsynchronizowanie świateł w miastach, lepsze drogi, płynniejszy ruch.

    Samo paliwo też może i jest w jakiś sposób lepsze, aczkolwiek to nasze (polskie) też spełnia te same normy - nie jest to jakiś drugi gatunek.

    Ale Morgiana pisała wyraźnie o tym, że ta sama trasa była zrobiona tam, po zatankowaniu w PL, i z powrotem po zatankowaniu w AU.

    Potwierdzam. Mam podobne doświadczenie na trasie Wrocław - Calaise, tyle że diesel.

    W tamtą stronę zatankowane pod korek na Orlenie przed granicą, z powrotem zatankowane w Belgii. Trasa ta sama.

    Różnica - prawie 200 km więcej przejechane na "belgijskiej" ropie.

  4. Nieteges: wczoraj podczas wietrzenia mieszkania, mój głuchy młody kot wybrał wolność i wyskoczył z balkonu na 4 piętrze :shock:

    Teges: znalazłem go po chwili skulonego pod balkonem. Nie wiem jak to jest możliwe ale nic mu się nie stało :shock: :shock: Lądowanie miał na trawniku z centymetrową warstwą świeżego śniegu.

    Znajomej kocur 2 razy leciał z 11 piętra na trawę. Za pierwszym razem był tylko mocno wystraszony, a za drugim złamał przednią łapę. :shock:

    Chyba się przyzwyczaja. :mrgreen:

     

    Znaczy się kot, nie znajoma.

  5. Lubię brać udział w takich akcjach, ale dlaczego na własną szkodę?

    Orlen nie jest najdroższy, skoro więc nie kupię tam paliwa, to gdzie? Na Droższym BP? Na idiotycznie i absurdalnie droższym Shellu i Statoilu.

    Lotos też tani nie jest i występuje dość rzadko.

    Na polu bitwy pozostaje jedynie Lukoil ze swoimi przyzwoitymi cenami i sporymi obniżkami na weekend. I tam też tankuję najczęściej.

    Masę ludzi ( z zupełnie dla mnie irracjonalnych powodów) tankuje na Shellu i Statoilu. Wmawiają sobie, że tankują lepsze paliwa ( :mrgreen::mrgreen::mrgreen: )

    Czy do takich da się dotrzeć z tą akcją? Wątpię. Oni zepsują każdy taki bojkot.

    Moja szkoda polega na tym, że;

    1.Musiał bym często nadłożyć drogi, żeby zatankować gdzie indziej.

    2.Walcząc o tańsze paliwa muszę kupować droższe (gdzie tu logika?)

    3. Zauważone przez konkurencyjne koncerny zwiększone obroty wcale nie zachęcą ich do obniżenia cen - przeciwnie - poczują się jeszcze pewniej.

     

    Takie akcje mają sens jedynie wtedy, kiedy są solidarne i masowe, a na to bym nie liczył biorąc pod uwagę liczbę klientów na o wiele droższych stacjach.

  6. i pozdrawiam panią w czarnym forku turbo z którą się uśmiechałem na rogu niepodległości i domaniewskiej w czwartek

    Ty to masz szczęście. Normalnie ci zazdraszczam :|

    Może warszawianki jakiś bardziej wyluzowane są, bo na G. Śląsku można sobie kiwać, machać, mrugać i szczerzyć zęby do kierowniczek w Subarakach a one i tak siedzą w autach, jakby kija połknęły. Zero reakcji.

    W ogóle zaczynam dochodzić do wniosku, że kupiłem babski samochód, bo z 85% Foresterów tutaj prowadzą kobiety.

    A z kiwkami to już sobie powoli daję spokój, szczególnie wobec pań i co nowszych modeli.

  7. Jesienią przerabiałem taki dylemat. Na początek szukałem po kraju, ale czym dłużej szukałem, tym bardziej utwierdzałem się w przekonaniu, że jednak pojadę po Forka do Niemiec.

    Nie twierdzę, że u nas nie znajdzie się coś ciekawego, jednak prawdopodobieństwo trafienia takiego auta jest zdecydowanie większe w Niemczech, szczególnie w Bawarii. No i formalności nie są takie straszne, jak się wydają, szczególnie po stronie Niemieckiej.

    Najbardziej wkurzające na naszym rynku jest to, że sprzedający przedstawiając swoją ofertę, w jakiś zadziwiający dla mnie sposób z łatwością wypisują niesamowite bzdury o sprzedawanym aucie.

    Oglądałem takiego Forka w JG, który miał być w stanie prawie idealnym, a przedstawiał naprawdę żałosny widok, i wewnątrz, i na zewnątrz, i pod spodem. Gość ma jednakowy, laurkowy opis do wszystkich sprzedawanych przez siebie samochodów.

    No przecież w końcu ktoś temu handlarzowi krzywdę zrobi. :evil:

  8. No ale też trzeba tankowac gaz w tej samej firmie jezeli zatankowałem a Auchan to 15,5 przy jeździe do 100km/ natomiast w stacjach typu orlen 12 lpg przy takim samym ekspolatowaniu

    Hmmmmm.... Ciekawe, bo tankuję różnie, (zdarza się i Auchan, i Orlen, i Lukoil, i stacja byle gdzie) choć raczej ze wskazaniem na tańsze stacje i żadnych różnic w spalaniu ani jakości jazdy nie rejestruję.

    Zawsze było przy mieszanej jeździe (70%miasta) 12,5 - 12,8 l/100.

    Teraz eksperymentalnie mam jakieś inne wtryski. Wcześniej były 1.8, teraz 1.6 i spalanie dokładnie o litr mniejsze, choć się silnik dławi przy ostrej jeździe.

    Trzeba będzie wrócić do tych 1.8. :roll:

  9. Ja mam grupę "0"Rh-. Jest tylko pewien problem.

    Kiedyś próbowałem oddać, ale po badaniu mnie zdyskwalifikowali, bo ponoć przechodziłem żółtaczkę. :shock: To było kilkanaście lat temu, i powiedzieli mi, że jestem zdyskwalifikowany dożywotnio.

    Czy nic się nie zmieniło w tej dziedzinie? W końcu medycyna zrobiła kolosalne postępy.

    Najlepsze jest to, że nigdy nie chorowałem na żółtaczkę, skąd więc taki wynik???

  10. Otóż to! Można też podziwiać ich przygotowanie i dyscyplinę w takich sytuacjach. W końcu trzęsienia ziemi tam są prawie codziennością.

    Gdyby to zdarzyło się gdziekolwiek indziej ofiary szły by w setki tysięcy.

     

    Musimy też wziąć pod uwagę fakt, że takie kataklizmy kiedyś zdarzały się równie często, tyle że przepływ informacji był kiepski.

    Np. wybuchy wulkanów zmiatające całe państwa.

     

    Słoneczko ponoć przesunęło termin wybuchu o rok, dwa.

    Kurcze :evil: , czyli jednak dojedzie w 2012 do wielkiego obciachu ogólnoświatowego.

    A już myślałem, że za pomocą słoneczka się nam UPIECZE. 8)

  11. Hmm...a czy Forek 98 r. też miał fabrycznie odbiornik?

    Ja też jestem osierocony tylko kluczem - pilota nigdy nie widziałem do mojego samochodu.

    Mój '98 też ma oryginalny pilot i 3 kluczyki.

     

    Ten wątek, ze względu na pomukoobfitość, miał szanse stać się najszybciej rozwijającym się wątkiem, a tu zastopowało. :shock: :mrgreen:

    Skoro tak, żądam depomukizacji tego wątku. :mrgreen:

    • Lajk 1
  12. Ziemia broni się jak może przed naszą działalnością dewastacyjną

    Ziemia da sobie radę, wbrew panikarskim opiniom tzw. ekologów.

    Ale jak człowiek ma się bronić przed działalnością dewastacyjną dotyczącą jego samego?

    Człowiek rozwala wszystko - kulturę, moralność, odwieczne normy społeczne. Panuje kult chamstwa, prymitywizmu, brzydoty i zła.

    I jeszcze broni tego wszystkiego nazywając to wolnością, postępem, sztuką i normalnością

    To o wiele groźniejsza dewastacja.

    Oczywiście nie chcę przez to pomniejszać tragedii, jak ta w Japonii. Wydaje mi się jednak, że obecne rozwalanie człowieczeństwa jest o wiele większą tragedią.

     

    :| ...że sobie tak pofilozofuję.

  13. Cóż...., wygląda na to, że człowiek uczy się całe życie.

    A posiadając Subaru całą wcześniejszą wiedzę i zajechanie kilkunastu łożysk oporowych sprzęgła można uznać za niekompletne doświadczenia.

    No bo jeszcze żadne takie łożysko (czy też jego łapa) w żadnym znanym mi samochodzie nie zachowywało się w ten sposób.

    :shock:

    Owszem, jak dochodziły stamtąd jakieś odgłosy, a łożysko nie padało, wystarczyło poluzować linkę i po bólu.

    Subaru mnie coraz bardziej zadziwia. :roll:...

    ....swoją niebanalną przeciętnością i swoistym podejściem do jakości.

     

    A teraz walcie :mrgreen: bo mi się należy.

  14. Mam następujący problem (Forek MY03 2.0 N/A):

    Przy puszczonym pedale sprzęgła słychać świergotanie (ćwierkanie). Gdy pedał się chociaż lekko wciśnie jest błoga cisza.

     

    Mechanik sugeruje łożysko wyciskowe sprzęgła. Proponuje wymiane całego sprzęgła.

    Sprzęgło jako takie sprawuje się ok, nie ślizga się itd.

     

    Problem ten był już częściowo poruszony m.in. przez aflinta w archiwalnym wątku "Tajemniczy pisk - skrzynia biegow?"

    Aflinta miał dokładnie takie same objawy.

     

    Czy ma ktoś jakieś przpuszczenia? Do dyskusji rzucam następujące hasła zagajacze: sprzęgło hydrauliczne (vs. linka), łapa od sprzęgła... ;)

    Ja mam identyczny odgłos.

    Dziwi mnie tylko uporczywe diagnozowanie tego świerszcza przez mechaniorów jako odgłosu zużytego łożyska wyciskowego. Padające łożysko hałasuje (najczęściej szumi lub huczy a nie ćwierka) jak się wciśnie - za przeproszeniem - pedał, a nie jak się pedała nie dotyka.

     

    Czekam na globalne ocieplenie Polski i biorę się za to. Oczywiście dzięki radom kolegów powyżej.

  15. suberet, doczytaj do końca a nie bij piany - sprawa juz została dobitnie wyjaśniona

    Doczytałem wcześniej i wiem, że wyjaśniona, ale co po takich wyjaśnieniach, skoro poszło w świat? Całemu światu trzeba by wyjaśniać teraz, bo nie ma się co chwalić nawet samym pomysłem :P

    A czym więcej się ktoś tłumaczy, tym bardziej winny :mrgreen:

  16. ajax, zawsze coś... ;)

     

    mcbeth, nie widziałem, ale ile jest takich przypadków?? Byłem we Włoszech, Niemczech, Austrii, Holandii. Tam krawężnik ma kilka centymetrów wysokości, spokojnie STi może tam zaparkować nie zastanawiając się, czy felgi i zawieszenie będą po takim manewrze całe. Do tego chodniki są wyprofilowane - robi się spadek w kierunku jezdni. Wygląda to pięknie, ładnie, schludnie i jest PRAKTYCZNE. Nie jestem wiecznym malkontentem, ale drogi i chodniki moglibyśmy robić po europejsku... ;)

    Mamy pretensje do zachodnich europejczyków, że dla nich Europa kończy się na Odrze, a my co? Dla nas kończy się na Bugu?

    No bo np.krawężniki na Ukrainie prezentują naprawdę wysoki poziom. Też w końcu Europejski. :mrgreen:

     

    -- So mar 05, 2011 11:28 am --

     

    Z drugiej strony, z czym my tu nie mamy problemów...

     

     

    Z malarią:P

    Błąd.

    Coraz więcej Polaków choruje na malarię. Znam jednego. Paskudna choroba.

    Włóczymy się coraz częściej po tropikach...

×
×
  • Dodaj nową pozycję...