Gratki... witamy w gronie posiadaczy przyjemnego, drenującego portfel problemu
Ja właśnie wróciłem z najdłuższej jak do tej pory wyprawy moim. Tydzień temu Katowice - Kołobrzeg, a dzisiaj trasa powrotna. Samochód jest cudowny, dopóki nie przyjdzie mi uzupełniać oleju (w jedną stronę około 1/3 bagnetu... ile bagnet w SVX ma między L a F, 1 litr jak w Imprezie...?) albo tankować.
Z tankowaniem jest taki dowcip, że mój mechanik załatał mi wydech (duża dziura za sondami i nieszczelne uszczelki na kolektorach) i wyregulowaliśmy TPS (był na 0.43V, powinno być 0.45-0.55, daliśmy na 0,5 jak bozia nakazała) i... wydaje mi się że jest (dużo) lepiej:
- Delikatna jazda pozamiejska (dostojne sunięcie 70-100): rekord, 11.3 litra LPG na 100km
- Płynna jazda po wrocławskim A4 (120-140): 13,2l / 100km
Ale był też wynik z innej autostrady, niemieckiej ( ) ~160km/h i 16l / 100km. A na innej raczej spokojnej jeździe dwupasmówkami i drogami pozamiejskimi (70-120) wyszło 14...
adixi mówił że nadal za dużo... tak więc nadal szukam, co jest nie tak
Na marginesie, lakiernik który robił mi blacharkę z roboty wywiązał się niemal perfekcyjnie - niestety, drzwi pasażera mają chyba ciut nieidealne spasowanie, i już mi ściągnęło lakier z plastikowej nakładki przedniego błotnika
Ten sam dowcip z szybą pasażera: świeżo po polerce, niby suwnice i gumy zostały wyczyszczone, opuściłem kilka centymetrów, usłyszałem ten paskudny dźwięk... wróciłem szybą... tak, już mam nowe paskudne rysy.
Nienawidze, kuźwa, tego auta... ale nie widzę też możliwości rozstania