Skocz do zawartości

Bio

Użytkownik
  • Postów

    117
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Bio

  1. Bio

    Serwisowanie OKB 2.5

    A ja w dow.rej. mam napisane tylko Legacy
  2. Czytam ten temat i tak sobie myślę, czy nie zamieniłem siekierki na kijek. Wymieniłem przewody Packarda na których auto przejechało 155tyś.km, na NGK. Wymieniłem, bo kiepsko paliło "na zimno". Poprawy żadnej. Tutaj może nie tyle przebieg jest istotny co wiek auta. 13 lat, a Packardy jak nowe.
  3. Dzięki. Dzisiaj (26.01)odpalił po jakiś trzech sekundach kręcenia za pierwszym razem. Po wczorajszym resecie komputera. Za tydzień jadę w długą trasę. Wtedy komputer "nastroi się" i może będzie wszystko dobrze. Może...... Dam znać. Pozdrawiam, Janusz Dzisiaj(27.01) po 26 godzinnym postoju, przy temperaturze powietrza w garażu +4st.C odpalił po 3-4 sekundach. Przed odpaleniem sprawdziłem na zimno opór czujnika ECT Wartość oporu na jednym mierniku 5000 omów, na drugim 4990. Zagrzałem silnik. Wartość oporu spadła do 250 omów i jak silnik stygnie, to wartość ta powolutku rośnie. Po ok. godzinie stygnięcia( w garażu) było ok.1000 omów. Czyli mój czujnik jest z tego przedziału 180-6000 omów wg tego Ipsx82 co podawałeś, że są dwa typy czujników. Nie zachowałem starego czujnika. Mógłbym porównać. Ale chyba czujnik jest dobry.
  4. Dzisiaj po zastosowaniu się do Waszych rad próbowałem odpalić i niestety kicha ipsx82 - chodzi Ci o czujnik ECT? Bo są dwa. Jutro to zrobię, jeżeli mi znowu nie odpali prawidłowo. Dzisiaj posprawdzałem wszystkie bezpieczniki. Te w kabinie i pod maską. Zresetowałem komputer, bo mi wywaliło checka po tym jak odłączyłem właśnie czujnik temperatury płynu i próbowałem bezskutecznie odpalić. Niech dobrze ostygnie do jutra, bo teraz pali b.dobrze. Ipsx82 Jaka powinna być prawidłowa oporność tego czujnika temperatury przy temperaturze powietrza w garażu +2st.C? Pytam tak na zapas, bo jak jutro to zmierzę, to chciałbym mieć natychmiast odpowiedź
  5. Serdeczne dzięki wszystkim za odzew i chęć pomocy. Jutro zastosuję się do Waszych rad. Czasami samochód stoi kilka dni nieużywany. Jednak nie ma to znaczenia przy jego uruchamianiu. Tak samo zachowuje się po kilkunastu godzinach postoju, czy też kilku dniach. Były pytania o filtr. Nie, nie był wymieniany nigdy. Chociaż nigdy nie zauważyłem, żeby brakowało paliwa jak daję "po garach". Błędy ACC nie były diagnozowane, bo po prawdzie nawet zapomniałem o nich, a wyskakiwały na długo przed opisywanym tutaj problemem.
  6. Wymieniono: -świece zapłonowe -przewody zapłonowe -cewkę zapłonową (podmieniono) -czujniki położenia wału i wałka rozrządu(podmieniono) -czujniki temperatury płynu chłodzącego -akumulator Samochód zazwyczaj jest garażowany. Jednak nie ma to znaczenia. Pali tak samo w garażu, jak i po nocy spędzonej pod chmurką. Problem zaczął się we wrześniu. Myślałem, że to może wina paliwa. Tankuję tylko Vervę w Orlenie. Myślałem również o dolaniu jakiegoś polepszacza do paliwa, ale w instrukcji obsługi pisze: do zbiornika paliwa pod żadnym pozorem nie wolno wlewać środka czyszczącego. W przeciwnym razie może dojść do uszkodzenia układu paliwowego. Np. wczoraj w garażu odpalił za trzecim razem. Odpalił i od razu zgasiłem-natychmiast. Odczekałem dwie-trzy godziny i poszedłem sprawdzić. Odpalił z "półobrotu". Dzisiaj rano znowu kłopot. Odpalił za trzecim razem. Temperatura powietrza w garażu +2st.C. Garaż suchy-bez wilgoci. Akumulator doładowywałem całą noc. Mechanicy sugerowali uszkodzenie tego co ostało wymienione-podmienione. Duży przegląd był robiony przy 105tyś. Ok. 6000zł kosztował. Obecnie mam 155tyś. przebiegu. Kłopoty pojawiły się od razu. Nie było to "narastanie problemu". Czasami komputer wyświetla acc. Ale to bardzo rzadko ma miejsce. Raz na miesiąc. "Lepszego Pałera Gamoniu" na gazie nie ma, bo nie ma założonej instalacji gazowej Piszę o tym w trzecim zdaniu mojego posta
  7. Odgrzeję temat. Moja Subarynka to Outback z 2005. Bez gazu. Żeby odpalić na zimno, po dłuższym postoju, tzn. po kilkunastu godzinach, muszę kręcić rozrusznikiem ze dwa trzy razy po ok. 10 sekund. Po odpaleniu wszystko jest oki. Pali z pół obrotu przez cały dzień. Nawet po kilku godzinnym postoju. Po nocy znowu to samo. Po podpięciu komputera, zero błędów. Fachowcy są bezradni, tym bardziej, że w serwisie pali na dotyk. Ma ktoś jakiś pomysł na to co może być przyczyną?
  8. Witam wszystkich. Witam, bo kilka lat mnie tutaj nie było. Odebrałem wczoraj moją Subarynkę po konserwacji podwozia i mam pewne wątpliwości. Czy tylne nadkole- strona od tyłu auta, za gumową nakładką nakładana na błotnik i nadkole , ma "iść" pod błotnik, czy nad błotnik? U mnie jest pod błotnikiem. Tak na chłopski rozum powinno chyba być odwrotnie, gdyż w rancie błotnika są otwory pod kołki i jeżeli nadkole jest pod rantem, to spinka-kołek podczas montażu będzie odpychał miękkie nadkole.
  9. Do studni ją wrzucili i ta zawaliła się?
  10. Ponawiam pytanie. Czy próbował ktoś w takiej sytuacji jak opisałem stosować hamulec ręczny? Oczywiście z wyczuciem. Druga sprawa to łańcuchy. Czy jest sens zakładać je tylko na przód? Przecież założone tylko na przód zrobić mogą więcej szkody niż pożytku. W przypadku zerwania przyczepności kół tylnych, przód nie będzie przecież ciągnął/pchał. Czy jestem w błędzie?
  11. Dla mnie gość -"znawca subaru" wcisnął, że wajcha reduktora to włączanie tylnego napędu. Dopiero w serwisie w Białymstoku uświadomili mnie o co w tym wszystkim chodzi
  12. No to została postawiona kropka nad i. Naprawdę dzięki
  13. Nie ma tego złego, coby na dobre nie wyszło. Zarejestrowałem się w sierpniu, zaraz po tym jak kupiłem Subarynę. Przez pół roku zrobiłem ponad 10tyś.km i naprawdę żadnych problemów. Nawet zapomniałem o istnieniu tego forum. Jedno zakopanie w śniegu i następny aktywny forumowicz Jednak Subaru jest super Jakaś pomroczność jasna mnie dopadła dając taki tytuł wątkowi Janusz
  14. Weźcie kochani pod uwagę to, że samochód nie stał na równiutkim asfalcie ze zwisającym jednym kołem. Trzy koła stały na twardym podłożu, a pod trzecim to podłoże się zarwało. Może jak pisze Azrael samochód by i pojechał bez tego jednego koła, ale nie w tych warunkach. A tak na marginesie, to Azraelu mocno mnie wystraszyłeś
  15. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że to moja niewiedza była przyczyną zmartwienia, a nie uszkodzone auto. Ponawiam pytanie do starych wyjadaczy : czy zastosowanie w opisanym przypadku hamulca ręcznego rozwiązać mogłoby problem? Ja sądzę, że tak, ale nie chcę próbować bez potrzeby Odzyskałem wiarę w Subaru . Dzięki wielkie.
  16. Kulik To jesteśmy prawie sąsiadami Ja jestem z Reja
  17. Ufff.. Już Cię lubię Iwanie Serdeczne dzięki. Tak sobie teraz już na spokojnie myślę, czy w tej mojej sytuacji zamiast podkładać wycieraczki pod "wiszące" tylne koło, nie pomogłowy lekkie zaciągnięcie hamulca ręcznego? PS. Żadnych dziwnych odgłosów (szumy, terkotania) samochód nie wydaje. Z tego co napisałeś, jest to najnormalniejsze zjawisko. Rodzi się natępne pytanie. Łańcuchy. Zalecane jest jak tutaj czytałem zakładanie ich na przód. Jaki to w takim razie ma sens?
  18. Można W samym centrum, tzn. Suwałkach
  19. Przypomniało mi się jeszcze coś. Na pierwszym śniegu poprosiłem kolegę żeby poobserwował koła z zewnątrz jak ruszałem zrywając przyczepność. I powiedział, że tylne obracały się szybciej niż przednie. Wtedy pomyślałem, że to dlatego, że przód jest bardziej obciążony (silnik). Teraz myślę, że może to pierwsze objawy uszkodzenia tej wiskozy o której piszesz? Najbardziej dziwi mnie to, że to przód przestał działać, a nie tył.
  20. Sorki, może moje pytania są naiwne, ale ja dopiero stawiam w tym pierwsze kroki jeżeli chodzi o subaru i napęd na cztery. Napisałem, że obecnie napęd jest na 4. Jak to sprawdzałem? Ano tak, że jeżeli by go nie było, to z tego śniegu bym nie wyjechał. Jak juz byłem na lepszej drodze, to stanąłem, otworzyłem drzwi i obserwując przednie koło dałem w rurę. Zabuksowało. Z tym przegrzaniem, to też jest dziwnie, bo: samochód stał na mrozie kilka godzin. Następnie po uruchomieniu i zagrzebaniu się (wysiadce napędu na 4) nie minęło więcej jak jakieś 2 minuty. Jak już stanąłem nie piłowałem samochodu. Chociaż z drugiej strony może i masz rację, bo zanim podłożyłem wycieraczki, to odgrzebywałem samochód z pół godziny. I może to nie wycieraczka pomogła, a to, że ostygła przekładnia? Dzisiaj zrobię taki test. Podniosę jedno tylne koło podnośnikiem na rolkach takim. I spróbuję powolutku ruszyć. Powinien samochód pojechać? Jeszcze raz dziękuję za odpowiedzi i przepraszam za marudzenie
  21. Czy rocznik Subaru Legacy 1992 z manualną skrzynią ma przekładnie wiskotyczne? Przecież to raczej elementy nierozbieralne, a ja sam osobiscie wymieniałem oleje w skrzyni i tylnym moście.
  22. Dzięki, ale czy mógłbyś się wyrazić jaśniej? No bo obecnie napęd jest na 4. Sprawdzałem. Jak to więc jest? Raz działa, a raz nie? Czy właśnie na tym polega to uszkodzenie o którym piszesz?
  23. Witam, Jestem włascicielem "wiekowego" (13 lat) Subaru legacy od pół roku. Do dnia dzisiejszego byłem wniebowzięty. Wniebowzięty, bo mieszkam na suwalszczyźnie i jak dotąd dojechałem nim zawsze tam gdzie chciałem. Dzisiaj jednak miałem taka przygodę: jadę sobie w terenie po śniegu twardym (dziewiczym). Śnieg jest głeboki na tyle, że szoruję po nim podwoziem, ale jadę. Jednak jest coraz głębszy. Nie chcąc dalej ryzykować postanowiłem się wycofać. Czyli po śladach do tyłu i raptem stop. Próba do przodu i stoję. Samochód ani drgnie. Włączyłem pierwszy bieg i wyszedłem zobaczyć które koła buksują. I o zgrozo co widzę? Tylko prawe tylne koło kręci się. No ładnie myślę. Poleciał przegób z przodu. Podłożyłem wycieraczkę pod to koło i o dziwo wyjechałem za pierwszym razem. Raptem przód też zaczął ciągnąć. Mój problem polega na tym, że nie mam żadnej literatury dotyczącej mego samochodu. Samochód ma reduktor i stały napęd na 4 koła. Tutaj po zabuksowaniu tyłu zadziałał środkowy dyferencjał. Czy on nie ma blokady, której ja nie potrafię włączyć? A może coś jest uszkodzone? Teraz ciągnie przód i tył. Będę wdzięczny za wszelkie uwagi. Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...