Tak w skrócie to: jebnąłem tyłem w słupek i trochę pokrzywiłem zderzak, zawiozłem do blacharza, postanowiłem zrobić przy okazji jeszcze to i to i to i to...(bo wiadomo, że jeszcze tylko to i będzie w końcu wszystko) i wymieniliśmy zderzak, zderzak, błotnik, błotnik, drzwi, drzwi i jeszcze mnóstwo jakichś pierdół i pomalowaliśmy całą furę od nowa i dzisiaj drogą wymiany zostawiłem w serwisie jakieś trzy garnki złota i odebrałem zrobioną furę. Wygląda jak marzenie, ale niestety już tak nie jeździ.
Tragedii nie ma oczywiście ale jednak duży niesmak(względem tego auta bo oczywiście to nie jest wina blacharza).
Ja niestety nie mam miejsca, narzędzi i wiedzy żeby ogarnąć taki termostat samemu, ale jeżeli jest tu jakiś śmiałek to ja obdarzę złotem z miłą chęcią.
Miałem problem z nieotwierającym się termostatem więc Panowie w serwisie mi go wymienili na nowy i to pomogło. Parę km(<50) potem auto zawiozłem na naprawę do blacharza, a dzisiaj po ponad trzech miesiącach go odebrałem i termostat znów nie otwiera się.