więc tak to dzisiaj było: powrót z pracy, godzina koło 19:15, toruńska w stronę centrum. Chce zmienić pas na lewy, ale Pan w Peugeocie 607 robi to samo nie patrząc w lusterko. Finał jest taki, że mi zajeżdża drogę. W momencie jak mu daje długimi delikatnie do zrozumienia, że mi zajechał drogę, on rura. 607 była chyba w V6 bo jakoś w miarę zaczęła przyspieszać. Ja cały czas za nim. Na światłach z ul. Łabiszyńską on na pole position, na prawym pasie (za skrzyżowaniem pas się kończy). Ja za nim. Zielone - on ogień, ja zrównuje się z nim, spoglądam na Pana i gaz do podłogi. Drugi bieg to samo, trzeci też. Następnie zwalniam i jadę sobie 90-100 km/h. Pan w 607 (jak mnie już dogonił) do zjazdu na ul. Broniewskiego grzecznie jedzie za mną. ...jak ja to lubię!