Niby tak, ale pogoda dała popis jak nigdy.
Pojechałem na drogowych Falkenach, a na pace Michelin 21.
Przyjechałem punkt ósma, było sucho, to wrzucam semislicki. Przecież średnia mieszanka idealna na tę temperaturę.
Zanim jakiekolwiek jeżdżenie miało miejsce, to zaczęło padać. Nie, nie padać. Lać zaczęło. Także po zapoznaniu oraz pierwszym treningowym kółku stwierdziłem, że to nie ma trakcji, nie skręca, nie ma sensu i zmieniam opony na drogowe. Szkoda, że w rzęsistym deszczu je przekładałem. Szczęście, że miałem kurtkę przeciwdeszczową, ale odnoszę wrażenie, że moje spodnie do tej pory nie wyschły...
Generalnie, chłopcy na oponach deszczowych (kto miał), to się bawili, a ja się umordowałem. Tyle mojego, że miałem drugi numer startowy i mogłem sobie często patrzeć na piękne, szare S204 z numerem 1. Oczywiście, kiedy tylko skończyliśmy jeździć, na torze przestało padać.
Skończyło się jak zawsze - kolega @marcinwrxsti był najszybszy na pięciu przejazdach (jeszcze raz gratulacje).
Jeśli ktoś nie zauważył na drugiej fotce, miałem okazję ponownie zobaczyć mojego byłego Hawka @chris_air, miło było znowu Cię spotkać
Powrót minął miło w towarzystwie @kowal (jednak jazda S7 również w deszczu).
Pozdro dla wszystkich, z którymi miałem okazję pogodnie porozmawiać przy tej paskudne aurze
P.S. STI GH jest zajebiste.