Skocz do zawartości

Christoph

Użytkownik
  • Postów

    1465
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Odpowiedzi opublikowane przez Christoph

  1. W dniu 19.08.2023 o 21:55, Artman84 napisał(a):

    Cyklop pomimo kontrowersyjnego wyglądu bardzo przypadł mi do gustu. 


    Najwazniejsze, ze sie nim dobrze jezdzi. To bardzo ciekawy motocykl. Nastepca juz wyglada lepiej. 

     

    8 godzin temu, Jojo80 napisał(a):

    Lampa przednia faktycznie ciekawie wygląda..


    Mnie sie zawsze kojarzyla tak: 


    18AFB4A1-C3DB-4700-8483-18FF96D04480.jpeg.77eaa6af6645b8ac4f7923535a0e60da.jpeg
     

    37CD09E8-B485-4990-91D4-057F83FB03F6.jpeg.bc19b962c4663f2f5eec564c6f92b132.jpeg
     

    Ale to raczej pozytywne skojarzenie 

  2. @thomson0073, ciesze sie, ze ksiazka trafila w dobre rece, a zawarta w niej wiedza na podatny grund. Mnie osobiscie ta ksiazka otworzyla oczy i bardzo duzo objasnila. 
     

    Widze, ze bakcyl mototurysty zalapany ;) Co do nastepnego motocykla, to w kierunku turystycznym jest kilka udanych i sprawdzonych modeli. 


    Mimo iz „prawdziwi“ motocyklisci twierdza, ze „bez litra nie ma motocykla”, najfajniejszym motocyklem na wyprawy solo byl dla mnie Suzuki V-Strom 650. Lekki, pakowny, umiarkowana moc, swietne prowadzenie. 

     

    Z nowych modeli: Moto Guzzi V85 TT - swietny motocykl turystyczny w klasie sredniej; jedyny z kardanem w tej klasie. 
     

     

    • Super! 3
  3. Od momentu sprzedazy Levorga i przesiadki na 250 konnego diesla zapomnialem zupelnie o tym temacie. 

    Za to skrzywienie w postaci czestego tankowania do pelna, liczenia sredniej, kontrolowania komputera pokladowego i prowadzenie szczegolowych statystyk pozostalo ;)

     

    Pare eco-trikow majacych zastosowanie w Levorgu sprawdzaja sie rowniez w nowym samochodzie, co akurat przy wysokich cenach paliwa ma konkretne przelozenie na finanse.

     

    Przy czym wyniki spalania Mercedesa w codziennej eksploatacji, na krotkich odcinkach, ale nade wszystko na trasie, pozostaja w porownaniu do Levorga w kategoriach science-fiction. 
     

    Levorg to sympatyczne auto i rzadkie auto. 

  4. Mialem Z900RS z 2018. Zrobilem na nim 6500 i wymienilem na T-Maxa 530. 

    Powod: felerne zawieszenie - po 30-50 km motocykl plywal i nie potrafil ustac na bocznej stopce - wymiekal pod swoim ciezarem. Wymiana zawieszenia na gwarancji i potem zmiana na akcesoryjne Wilbers‘a nie przynioslo poprawy. Trafil mi sie felerny sprzet. Troche szkoda, bo zapowiadal sie na wspanialy motocykl, o bajecznie latwym prowadzeniu i jeden z najpiekniejszych nowych motocykli na rynku.

    IMG_0556.thumb.jpeg.74cdb58a1fe20cbb74d69e80b43c0cfb.jpeg

     

    IMG_0557.thumb.jpeg.e2ade240371d8f9d851777e59f1bdc9c.jpeg

     

    Jesli brac taki, to tylko w wersji Z900 RS SE - ze wzmocnionym zawieszeniem: 

    IMG_6128.thumb.jpeg.eaf15adb1fd5296b7f432c4846edf517.jpeg
    IMG_6127.thumb.jpeg.3e622d4b4def728d285b36dccef7e5ca.jpeg

     

     


     

     

  5. T-Max swietny sprzet. Ma bardzo motocyklowa charakterystyke jazdy, solidne i stabilne podwozie, dlatego daje frajde z jazdy po zakretach. 

     

    Fajny do jazdy we dwojke. Wlasciwie to jest bardzo zwinnie, wygodnie i bezstresowo. Calodniowa wycieczka we dwojke, wypad w gory, czy nawet do turystycznego miasteczka na kawe T-Max bije na glowe moje motocykle.

     

    Milo sie robi, jak mozna schowac motocyklowe ciuchy i kaski do schowka pod kanapa i kufra, a potem bez tych bambetli siedziec na tarasie i delektowac sie sloneczna pogoda przy espresso i ciachu. 

     

     

     

     

     

    • Zdrówko! 1
  6. Levorg 2.0 STI? Szkoda zycia na zycie marzeniami w EU. 
    Kiedys mialem sie okazje przejechac sie Levorgiem 2.0 bez kurnika. Juz wtedy ogarnela mnie zalosc i rozczarowanie, w ktorym kierunku idzie Subaru.


    Levorg jest fantastycznym autem, ale bez odpowiedniego silnika to przecietnie wykonane auto, przecietnie komfortowe, nawet jesli ma ponadprzecietne wlasciwosci jezdne. 


    Z czasem niestety zaczyna doskwierac brak komfortu na autostradzie, wysokie spalanie i niemale koszty utrzymania. 

     

     

  7. W ksiazce Motocyklista doskonaly jest podana zasada pokonywania zakretow: 

    - popatrz

    - zwolnij

    - pochyl sie

    - dodaj gazu

     

    To znaczy najpierw spojrzenie - dokad chcesz jechac oraz analiza sytuacji na drodze, profil zakretu, stan asfaltu, ewentualne przeszkody, przemieszczanie sie  innych uczestnikow ruchu…


    Hamowanie lub zwolnienie przez odjecie gazu dla dociazenia przedniego kola i dostosowanie predkosci do lini i przebiegu zakretu.

     

    Pochylenie motocykla, zlozenie za pomoca przeciwskretu - jak przylozenie cyrkla. 
     

    Dodac gazu - stopniowe dodawanie gazu - napreza sie naped, zwieksza sie przeswit, wieksze obroty niweluja mniejszy obwod kola w skrecie. 

     

    Przy wyjsciu z zakretu znowu patrzysz dokad chcesz jechac itd…


    Droga to nie tor, wiec zapomnij o „sportowym” (jak niektorzy mniemaja) stylu jazdy - przekraczaniu lini i wyjezdzaniu na przeciwny pas ruchu i scinaniu przez srodek. 


    Dlatego polecam jeszcze jedna zasade przy wyborze linii zakretu: bezpieczna, zachowawcza: 

    Tak masz prowadzic swoj motocykl, aby twoja glowa znajdowala sie tam, gdzie chcialbys ja miec, jesli w zakrecie pojawilby sie nagle np. Autobus, ciagnik siodlowy i wyjechal na twoja polowe jezdni. 


    Zakret lewy:

    Bezpieczna linia powoduje, ze lewy zakret bierzesz od prawej krawedzi (wewnetrzna strona) opozniasz skret i prowadzisz przednie kolo, np. 0,5-1,0 m wzdluz prawej krawedzi zakretu. Wtedy twoja glowa na pochylonym motocyklu pozostaje na twoim pasie, w polowie i nie laduje „za linia wroga”. 
     

    Zakret prawy: 

    Zakret bierzesz 0,5-1.,0m od srodkowej linii, pozostajac na swoim pasie, kierujesz sie do wylotu przy prawej krawedzi, ale tak, aby twoja glowa nie przekroczyla barierki, bocznych slupkow, nie trafila na znak, tyczke lub rowerzyste. 
     

    Ten margines 0,5-1,0 m to potrzebny zapas, gdyby nagle przyszlo hamowac w skrecie i motocykl trzeba by postawic do pionu lub po prostu skorygowac tor jazdy: dziura, galaz w lesie, rozjechany kot, scinajacy zakret lub zbyt szeroko bioracy zakret kierowca. 

     

    Taki filmik od szwajcarskiego Youtubera - dajacy poglad o co chodzi i duzo do myslenia: 
     

     

     


     

     

     

    • Dzięki! 1
  8. Motocykl prowadzi sie najpierw glowa, potem wzrokiem, nastepnie rekami, po czesci nogami, a wszystko kontroluje dupa. Przepraszam, ale to prawda. 
     

    Myslec, analizowac, dostrzegac, przewidywac dokonuje sie w glowie. Wzrok dostarcza informacji, ale rowniez wplywa na linie jazdy - jedziesz tam, gdzie patrzysz - i daje rozkaz rekom. 
    Rece wykonuja rozkazy i dostarczaja cennych informacji zwrotnych. 
    Natomiast nogi wspomagaja rece, a tylek i plecy daja odczuc slusznosc decyzji i wysylaja informacje z jazdy do glowy. 
     

    Dobra technika to wtedy, kiedy najpierw boli dupa, a nie rece i glowa. 
     


     

  9. Troche pokretne to tlumaczenie, wymaga doprecyzowania. Ale prawda jest taka, ze przy stojacym samochodzie (np. na drodze podporzadkowanej) szybciej dostrzezesz ruch kola, jak ruch calego samochodu. Najlepiej patrzec na gorny punkt przedniego kola. Przy ruchu obrotowym zanim samochod sie przesunie o pare centymetrow, kolo obroci sie o zauwazalny kat, wiec latwiej dostrzezesz obrot kola - a to daje ci cenne ulamki sekund - co przeklada sie na metry - na twoja reakcje. 

     

    Rowniez przy zmianie pasa, jadac wzdluz samochodu szybciej zauwazysz poczatek skretu przez odchylenie przedniego kola. 

     

    Generalna zasada ograniczonego zaufania oznacza dla motocyklisty zasade braku zaufania - motocykl jest waski, latwo go przeoczyc np. przez szerokie przednie slupki w samochodzie, ciezko rowniez jest oszacowac jego predkosc. Stad wielu kierowcow zamiast popatrzec dwukrotnie, podejmuje sie manewru skretu czesto po pobieznym, niedbalym i rutynowym rozejrzeniu sie, co najczesciej skutkuje przeoczeniem znajdujacego sie przez ulamek sekundy w "cieniu" slupka jednosladu i prawdopodobna kolizja. 

     

    Racja jest, ze patrzenie kierowcy w lusterko niczego nie gwarantuje. U fryzjera siedzi sie tez przed lustrem. Widzisz odbicie twarzy, widzisz oczy, ale to nie swiadczy, ze wzrok skupiony jest na tobie i ze ktos cie dostrzega. 

     

    Przy wszystkich skrecajacych w lewo nie ufaj nikomu, nawet swojemu pierwszenstwu, kamerce i racji. Kierowca chcacy skrecic do bramy, do sklepu mylis o czyms innym i w jego glowie uksztaltowala sie "luka", ktora ma zamiar wykorzystac. Nikt nie bierze pod uwage, ze akurat tam znajduje sie motocykl. Dlatego rusza i chce jak najszybciej uciec z drogi.

     

    Podstawowa zasada: 

    Nieswiadomosc, niedostrzezenie motocykla nie chroni kierowcy od odpowiedzialnosci za wypadek. 
    Ale niewinnosc motocyklisty nie chroni go od skutkow wypadku. 

    Dlatego warto byc przesadnie ostroznym, zwolnic i reagowac zanim dojdzie do niebezpiecznej sytuacji.


     

     

     

     

  10. Uwielbialem kiedys tankbagi na magnesach. Swietna sprawa, sprawdzaly sie na Bandicie, Varadero, GSie, V-Stromie… Raz tylko porysowalem bak bo przyczepil mi sie blachowkret gdzies przy odlozeniu w warsztacie i nie zauwazylem tego w pore. 

     

    Po pieciu latach przerwy kupilem sobie nowy motocykl i naturalnie na trase pelen zestaw kufrow i tankgbag na magnesach. 

     

    Ale jakos sie tak nie kleil i wrocilem do sklepu z pretensjami, ze te magnesy sa tak slabe, ze mi ten tankpad odpadl przy pierwszym podmuchu wiatru! Dobrze, ze byl przypiety paskiem przy glowce ramy. 

     

    Sprzedawca zdziwiony, przykleil tankbag do ramy drzwi w sklepie i mowi: - Rwij!

    - Sch…, ale to trzyma! Co jest wiec grane? 


    Podchodzimy do motocykla, pukamy po baku… a tu tworzywo, stalowy jest tylko wlew paliwa. 

     

    • Haha 1
    • Zdrówko! 1
  11. 20 godzin temu, Guliwer napisał(a):

    To dosyć ciekawa teoria, chyba że na mokrym. No, ale ja zawsze miałem dwa mega talerze z przodu.


    Nawet na suchym, bo…

     

    20 godzin temu, skwaro napisał(a):

    To nie teoria tylko fakt, moto mają odrobinę dłuższą drogę hamowania. Sportowe że 100 do zera hamują na 40-45m,a taki wynik zrobi pierwsza lepsza puszka. Najlepsze auta hamują w granicach 35m.


    Niestety jest to brutalna prawda podyktowana fizyka. 
     

    Ani mniejsza masa motocykla, ani dwie super tarcze tego nie zmienia, ze samochod zahamuje szybciej. 
     

    I to lepiej sobie wbic do glowy, zanim w sytuacji awaryjnej zabraknie nam metra czy dwoch i wyladuje sie komus na tylnej klapie. 

     

    PS: Chetnie oddam swoj wlasny egzemplarz (PW).

    image.thumb.jpg.37ec936404040a8731deaabecc62d91f.jpg

  12. Panowie, podobno rozmiar nie ma znaczenia :ph34r:

     

    Ciesz sie, za wam duze zegarki pasuja. Ja za cienki w lapie jestem. Chociaz moj Mud-Master sie swietnie nosil, a nawet G-Steel wyglada niezle. 


    Byc moze zegarek to takze kwestia proporcji, bo mnie to nawet 44mm calkiem dobrze sie nosi - Marcello C Tridente: 

     

    389D1516-6181-4D32-A7F6-20DB0B9DF012.thumb.jpeg.1e994c42cb9fd4d3dc1035b5b0f728d8.jpeg
     

    Tissot Chronograph 1973 -

    Tonneau 42x46mm jest mi zbyt “bulwiasty” i nieco za duzy:

     

    234F3C83-B0E5-42E5-8B5E-255DD6A09882.thumb.jpeg.1d0ed55d48a893e6de0c0597922ce4c1.jpeg

     

    49436FAB-74F6-4B1B-940D-2347EC66B895.thumb.jpeg.3787de2ef7def8c0f616d065c622f526.jpeg
     

    A taka Omega Seamaster 42 mm byla by w sam raz: 

    7011761A-9AFF-48D2-B020-B5E2FBBA653E.thumb.jpeg.75437c41a68804223dedf70a57d7f9da.jpeg

     

     

    Pozdrawiam 

     

     

    • Lajk 1
  13. Ja swojego wyboru nie zaluje, z auta jestem calkowicie zadowolony. 
    Na pewno plusem Levorga bylo fantastyczne prowadzenie, spory i foremny bagaznik, uniwersalnosc a takze nietuzinkowy wyglad. 
     

    Mercedesow w tej samej budzie i kolorze spotykam na peczki. Nie jest to rzadkie auto, czesto nawet anonimowe ;)

     

    Poza komfortem, stabilnoscia, wyposazeniem, niezlym silnikiem i napedem 4Matic cenie w nim przeswietne swiatla i bardzo wygodne fotele oraz 9-biegowy klasyczny automat.
     

    Bagaznik jest nieco mniejszy i nizszy - wielgachna belka ze zintegrowana zaluzja i siatkowa przegroda bagazowa. 

    Czasem spotykam Subaru na drogach, glownie Forestery i Outbacki. Jakis tam sentyment sie pojawia, czy raczej objaw sympatii, a z drugiej strony troche zal, ze Subaru nie mialo nic dla mnie, co tylko utwierdza slusznosc mojego wyboru. 
     

    Nie sadzilem, ze przygoda z Subaru i z Levorgiem tak szybko sie zakonczy. 
    Na poczatku nie wyobrazalem sobie innego auta, wszystko super, ale do czasu: odlegly serwis, niemale koszty eksplotacji, koniecznosc czekania na czesci, do tego brak komfortu akustycznego na autostradzie spowodowaly szukanie innego samochodu. 

    • Super! 1
  14. 18 godzin temu, chojny napisał(a):

    1994       30 040 zł  

    1995             339 zł  


    Jestes pewien, ze przy dominacji to tak przeliczano?
     

    Bo ze szkolnych wspomnien bylo to 10.000 zl: 1 PLN

    Jeden nowy zloty odpowiada 10.000 starych zlotych. Skreslone 4 zera. 

     

    Z tych 30.040 zl bylo by 3,00 PLN. 

    Chyba, ze dla lokat byly inne warunki. 
     

    PS: z nostalgia mozna pomyslec, ze na poczatku lat 90‘ Polacy byli milionerami ;)

     

     

  15. 1 godzinę temu, Kris3k napisał(a):

    Pytanko mam bo mój Forek wyświetlił nowy, dotąd nieznany mi komunikat na górnym wyświetlaczu - "Sprawdź opony" na żółto przy uruchomieniu samochodu :) Sprawdziłem zgodnie z poleceniem, opony są, ciśnienie jest prawidłowe.

     

    Sprawdz w ustawieniach, czy nie ma ustawionego powiadomienia co 10.000 km o zmianie/rotacji opon. 

    Takie "pieronstwo" mial moj XV - zajechalem nawet kiedys do gumiarza na kontrole i az on sie zdziwil, ze Subaru przypomina o kontroli opon.

  16. Rowniez i ja dzisiaj oddalem kolejna porcje podczas dwudniowej akcji w szkole. Troche nerwow bylo, bo elektroniczna rejestracja i ankieta zdrowotna napotkala na problemy z przeciazonym Internetem, az zrobila sie kolejka. Za to lekarz z Czerwonego Krzyza swietnie nastawiony rozladowal sytuacje. Personel „klujacy“ rowniez robil dobra robote i wszystko sie udalo. 
     

    - - -

    PS: tak czytam o ekwiwalentach i urlopach, bezkolejkowych wizytach u lekarza w PL, to nadmienie, ze 

    w Austrii akcje oddawania krwi organizuje Rotes Kreuz (Czerwony Krzyz) jako mobilne akcje w terenie (budynki typu szkola, sala w urzedzie, sala gimnastyczna). Poszczegolne ekipy jada z calym sprzetem i personelem medycznym + lekarz. 
    Akcja jest jedno lub dwudniowa - od 15:30 - 20:30. Odpada urlop, nie ma ekwiwalentow.


    Terminy dostepne na stronie internetowej, do tego plakaty, a wszyscy krwiodawcy ujeci w systemie otrzymuja powiadomienie i osobiste zaproszenie (list, sms albo telefon). 


    Rejestracja i ankieta odbywa sie poprzez aplikacje na smartfonie. W niej zarejestrowana jest karta, zdjecie, legitymacja, wszystkie dotychczasowe donacje, pelne wyniki z komentarzem i zalecenia lekarskie. Ankiete wypelniasz w domu (wazna 48h), po potwierdzeniu masz dostep do kalendarza i mapki, gdzie sa akcje. Jedziesz na miejsce dajesz zeskanowac kod lekarzowi, potem personelowi i gotowe. 
     

    Po donacji: czekolada, Haribo, cola i woda - ile wejdzie i nic do domu ;). Co 5 raz jakis skromny upominek z logo Czerwonego Krzyza: torba na zakupy, scyzoryk szwajcarski, regionalne bio-produkty. Ale i tak jest swietna atmosfera - spotykasz prawie zawsze znajome twarze; jest okazja pogadac i pozartowac z personelem. 
     

     

    • Super! 2
    • Lajk 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...