Ostatnio maluchem jechałem, o ile można to tak nazwać, na studiach, kiedy koleżanka stwierdziła że tak ją zastawili że nie da rady wyjechać, pamiętam że wpasowanie się w to było dla mnie wyczynem. Naprawdę nie wiem jak kiedyś mogłem czym takim jeździć z rodzicami na wakacje i nie pamiętam ich narzekań w kwestii wygody.
Oczywiście z maluchem to był żart, ale mimo wszystko twierdzę, że część nowszych samochodów nawet nie spełniających jakiś norm byłby mniejszą zbrodnią dla środowiska niż żeby ktoś był zmuszony pozbywać się tego pojazdu, który trzeba zutylizować, a nowy dla niego wyprodukować.