No to fajnie. Ja też już nie palę. Po ostatniej wizycie na pogotowiu i w szpitalu na ostrym dyżurze nie palę. Z dnia na dzień rzuciłem, koniec. Wcale mnie nie ciągło, ani trochę. Może ktoś obok mnie palić, nie przeszkadza mi, i nie rusza mnie.
Jak flaszkę rozpocząłeś, to musisz ją skończyć, nie ma wyjścia. A ja spoko jeszcze mogę.