Powoli popadam w depresje...
Koniec końców mam "mały rozrzut" co do poszukiwań, bo szukam z Foresterów, Imprez i Justy (OBK odpada, bo za duża pojemność - chodzi o OC).
Jeśli chodzi o "wymiary" auta to nie zbyt ma to dla mnie znaczenie... i tak obecnie jeżdżę Mondeo (= dł 4,97, szer 1,95) i nim uczyłam się też początkowo, łącznie z wymuszaniem poślizgów na śniegu (mimo, że FWD i diesel) + Celicą
Na chwilę obecną widziałam Justy - jutro rano planuję zadzwonić, a jak będzie możliwość to i podjechać (bo jest w Krk) - zobaczymy co z tego wyjdzie...
Choć co prawda nie przekonuje mnie Justy, bo małe - najwyżej będzie jako autko miejskie + powoli przerabiane do KJS, a w między czasie będę zbierać na STI
A chwilowo to... hmm... kłótnią to nazwać nie można, ale sprzeczam się z mamą. Bo jeśli Justy - to chcę I gen, a mojej mamie się podoba II gen, a I - nie.... - no ale cóż - auto kupuję za swoje pieniądze, więc i tak do mnie ostatecznie należy decyzja (jeśli chodzi o rodziców to tylko konsultuję z nimi pojemność [co w przypadku Justy nie ma znaczenia, bo jest i tak mała] - bo OC to już mama będzie płacić )
P.S. Sorki, że się tak troszkę rozpisałam...
P.S.2. Od razu Was zapytam, tak z ciekawości... Prawko mam 18 dni w ręce i przez ten czas miałam już chyba z 10 sytuacji "konfliktowych" (żadna z mojej winy) - w sensie stłuczki nie było, ale klakson/długie używać już trzeba było... bo tu jedna zajeżdża i ma pretensje, inny zawraca, gdy ma czerwone (z naprzeciwka) wprost pod koła, chociaż powoli nie jadę, bo było zielone i z rozpędu, inny prawie w bok mi wjechał.....
Generalnie - czy takie sytuacje też Wam się często zdarzają??
bo mam wrażenie, że jak znajomi prowadzą to nie mają takich "przygód" chyba, że to olewają i przez to ja nie zauważam tego.....