Skocz do zawartości

Cos nie teges


555

Rekomendowane odpowiedzi

Podpowiedzcie czym najlepiej umyć opluty monitor :?: :mrgreen:

byle nie wada z plynem do naczyn lub plynem do mycia szyb :mrgreen: moze byc specjalny plyn do LCD lub plyn do mycia okularow a w ostatecznosci sama wilgotna szmatka najlepiej microfibra. I na przyszlosc nie parskac przed monitorem (nielatwe wyzwanie :lol: )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podczas czyszczenia reflektorów postanowiłam dzisiaj przetrzeć tablice i okazało się, że przednia jest sporo pogięta z jednej strony. Warstwa brudu, która została zdjęta przez sprawcę - prawdopodobnie hak - wskazuje, że do pogięcia doszło wczoraj. Później się domyśliłam kiedy i gdzie mogło to się stać, nawet samochód pamiętam, który to najprawdopodobniej zrobił :evil: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie się zastanawiałam, czy do dobrego wątku to wpisałam :mrgreen: :wink:

 

Tablica w tym miejscu odstaje od zderzaka i pod spodem nic nie widziałam, pomijając, że OBK ma kolor trudny do określenia :? .

Różowych świnek na lusterkach nie widać :shock: . Tą na klapie wyczyściłam i Plejady też :mrgreen: .

 

Nie zdążyłam na myjnię, a zima chyba wraca...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Morgiana

heh... a ja się kolejny raz popisałam wątpliwą mą inteligencją... już sama nie wiem czy to nieteges czy teges czy co - sami oceńcie.

 

po spocie udałam się w kierunku domu. Jadę sobie, się turlam znaczy, bo mgła straszna i wszyscy jadą w związku z tym 50 kmph, i myślę:

zakupy by się przydało jakieś zrobić, bo pieczywa nic nie ma w domu, a i piwo się było ostatnio wypiło całe... a głodna jestem jak jasna cholera.

no to podjechałam po drodze do tesko, zrobiłam zakupy i zadowolona jadę do domu.

 

Wjeżdżam na parking pod domem, co mam na nim przypisane własne moje miejsce, siłą mych wątłych mięśni odśnieżone, i myślę - przestawię Starletę i postawię se tu Subaru, Złomka i tak nikt nie ruszy bo po co - może se stać na ulicy.

Gucio. kluczyki od Złomka zaginęły w akcji były.

szukam 5 min, znudziło mi się. Trudno. Postawię Subaru na miejscu dla gości. Co prawda śnieg tam jest, ale co tam - Subaru, to dam radę.

Namęczyłam się trochę, w końcu mam teraz coś w rodzaju odwrotnego haldexa :wink: łatwo nie było, ale dałam radę.

Stoi, nawet w nic nie przywaliłam.

no to biorę zakupy i do domu, czyli na 3 piętro.

Drzwi od domofonu otwarte - super, bo idę z zakupami i 4 kompletami bombek, to bym mogła potłuc jakby mi wypadły w trakcie szukania kluczy.

wlazłam na ten szczyt świata, zadyszka z lekka, ale co tam, zaraz sobie usiądę, włączę film i popije kanapkę piwem.

Stawiam siaty, szukam kluczy od domu... nie ma.

No ale jak nie ma jak bramę wjazdowa pilotem otwierałam, a pilot przy kluczach :?: :!:

muszą gdzieś być.

szukam, szukam, wszystko z plecaka wywaliłam, z kieszeni też, no i nie ma no.

Nie ma rady, trzeba do samochodu iść sprawdzić.

 

schodzę na dół, w samochodzie nie ma kluczy od domu, znalazły się za to klucze od toyoty.

wkurzona stwierdzam że już nic nie będę przestawiać, chce do domu, jest mi zimno, powoli zaczyna mi chlupać w butach i mam już wszystkiego dość.

Po 15 minutach klucze odnajdują się w śniegu przy Subaru, nie wiedzieć jakim cudem od strony pasażera...

No chyba że mi wypadły z kieszeni jak już szłam z tymi betami.

Idę do domu.

Znowu na 3 piętro...

Ale już jest dobrze, wszystko się znalazło będzie miły wieczór.

 

Wchodzę do domu, rozpakowuję zakupy...

Pełno pierdół różnych w tych siatkach ale ani pieczywa, ani piwa... no żesz kur... widać zostawiłam jedną siatkę w aucie.

Znowu na dół...

 

Nie ma.

W bagażniku tylko skrzynka z jakimiś narzędziami co je ponoć zawsze powinnam mieć na wszelki wypadek i światełko.

W środku też nic.

I wtedy sobie przypominam, że pakowałam 4 siatki przy kasie, ale z samochodu wyjęłam tylko 3...

 

Blondynka zostawiła jedną siatkę w sklepie przy kasie...

 

 

 

 

 

 

już się nawet nie wkurzyłam tylko siedzę i się sama z siebie śmieję :wink: , bo jedyna alternatywa przychodząca mi do głowy to się rozpłakać nad własną głupotą :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Morgiana
Morgiana, a podobno po buły i piwo pojechałaś, a tu ni skad ni z owąd, 3 siatki :mrgreen:

 

oj tam oj tam... czepiasz się szczegółów :P

 

Fajna historyjka :mrgreen:

 

cieszę się że Tobie się podoba :wink:

Mi tak trochę mniej... :|

idę paść na pysk bo się zmachałam tym ganianiem po schodach :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Morgiana
idę paść na pysk bo się zmachałam tym ganianiem po schodach :wink:

Ale po tym męczącym bieganiu masz twardy sen do samego rana zapewniony :wink:

 

tia... aż do roboty zaspałam :|

powinnam byc w robocie o 8:30 a obudziłam się o 8:40 :mrgreen::mrgreen::mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dobre :lol:

 

 

 

 

to ja też opiszę sytuację z dzisiaj... wziąłem od mojej mamy citroena c4, żeby zawieźć go do serwisu, ona pojechała moją padlinką. Problem był taki że po wypychaniu z zaspy ( cholerne FWD :wink: ) maska nie chciała się poprawnie zamknąć. Niby się zamykała, ale przy użyciu minimalnej siły odskakiwała na około 0.5 cm do góry. Komputer cały czas pokazywał otwartą maskę. Popatrzyłem, przesmarowałem, podotykałem śróbokrętem :P i nic mądrego nie wymyśliłem. Doszedłem do wniosku że trzeba wyregulować zamek, mocowanie, czy ten bolec od maski w ostateczności wymienić zamek. Umówiłem się do serwisu ( tydzień czekania ). Jestem na miejscu przed czasem, myślę zajmie to maks 3h, to później pozałatwiam inne sprawy. Opisuję serwisantowi o co chodzi, idziemy do samochodu diagnoza - serwis blacharski. Mówią to co myślałem, regulacja zamka, maski, na koniec Pan dodaj, że w ostateczności trzeba będzie wymienić maskę na nową ja na to :shock: , po ochłonięciu no bo po co? mówi że samochód będzie do odebrania po 18, i że nie ma sensu żebym tu siedział :? dobra whatever..

psuje mi to cały dzień, idę się napić kawki do automatu, żeby odzyskać dobry humor. Miałem jeszcze zapytać o ofertę na na nowe c5 czy c4 albo ds3. Oglądam ich używki i te nowe wydumki. Robią mi analizę leasingową i dryń telefon dzwoni. Że salon Citroena, zła wiadomość odkleiły się mocowania jakieś żeberka od maski i trzeba całą wymienić, nie da się naprawić. Koszt 1900 + lakierowanie i robocizna w sumie 2700 zł. Mówię że jestem na miejscu i chcę to zobaczyć. Pan trochę przygasł, idziemy do samochodu mówi mi to samo, proszę żeby mi pokazał, to mówi że serwisant już założył wygłuszenie i nic nie widać.. ok myślę sobie @#$#%#@ :evil: , mówię że się zastanowię :D

 

dzwonię do mojego nadwornego mechanika opisuję krótko sytuację. Po usłyszeniu ceny i diagnozy z Aso wyławiam słowo wariatkowo i daje mi nr do blacharza bo mi gdzieś wcięło a poprawiałem tam dwa samochody. Dzwonię, mogę przyjechać od razu. Dojeżdżam na miejsce.. wszystko działa :shock: zamykam otwieram, zamykam i jest ok.

 

 

Niech każdy sam podsumują tą historię..

 

 

Salon Citroen niedaleko AK na Krakowskiej.. Samochód był tylko tam serwisowany chyba to się zmieni.. :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poszła mi pompa wspomagania, lało się na turbinę.

Nie myślałem, że to cholerstwo jest takie drogie. :evil:

Wiem gdzie taka sobie leży :mrgreen: za 300 z gwarą na pół roku :mrgreen:

 

-- 10 gru 2010, o 00:22 --

 

słyszałem masę takich historii o aso, teraz mnie to dotknęło osobiście :? , Na szczęście im nie wyszło ... Czy w tym kraju można zarobić tylko wtedy gdy się oszukuje i naciąga? :(

Boisz się napisać coś więcej ? :shock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...