Skocz do zawartości

O technice jazdy.


BartZ

Rekomendowane odpowiedzi

Właściwie to natchnęły mnie dwie sprawy: 1. własne doświadczenia (m.in. z upalania w obecnym sezonie) oraz 2. wyznanie AdaScha o bardzo przykrym wypadku :( pewnej młodej kobiety.

Jest wiele osób na Forum, które z całą pewnością mogą sporo powiedzieć o technice jazdy, bezpiecznej technice i to zarówno w AWD jaki R/FWD. Takie wątki przewijały się co jakiś czas, ale myślę, że warto zebrać to w jeden i podawać swoje doświadczenia, przemyślenia, podejście do systemów bezpieczeństwa, etc.

Pozwoliłem sobie wkleić ww. opowieść Adasia jako początek wątku:

a w praktyce działa to tak:

jak zwykle zima mnie zaskoczyła :mrgreen: a ponieważ mam pełne koła zimowe to sam zmieniam. Wyjazd z garage pod górkę, że fwd z 4mm beżnikem w zimówkach nie podjedziesz.

dostęp do auta w garage tylko z jednej strony, wiec założyłem zimówki po prawej i wyjazd z garage.

Zaczynam podjeżdżać, auto się od razu śliska na letniej oponie, esp ogranicza obroty do 2krpm (max moment) a ASR wali w hamulec jak abs koło które się śliska i w ten sposób przenosi moment na drugie koło. Dopasowanie trwa dosłownie chwilę i ASR stara się utrzymywać równe obroty na oby przednich kołach. W ten sposób da się podjeżdżać pod spore góry fwd. Oczywiście na lodzie lub stromiźnie to oba kola się ślizgają i koniec, ale ja mam dobre zimówki i pod moja górkę testową wjechałem z ciężką pracą ASR. Oczywiście do subaru to przepaść. Ale na drodze dociskasz i od razu miga Ci na desce, że jest ślisko więc wiesz więcej o drodze. Już to kiedyś napisałem, nie wyobrażam sobie kolejnego auta bez esp asr. Bardzo przydatne ustrojstwo w żonowozie.

 

mam też bardzo przykre osobiste doświadczenie. U mnie na wyjeździe dzielnicy łuk w lewo i w prawo, rano jesień, przedemną kobieta w corsie, robi łuk w lewo z hamulcem bo to droga w dół i delikatnie uslizgnęła się jej tylna oś, odrazu dokręciła kierownicę auto złapało przyczepność i na czycie zakrętu w prawo leciało do przodu lewym bokem prosto w latarnię po prawej stronie. Auto dostało w drzwi, dach przygniótł jej głowę. Walczyłem z zakleszczonymi drzwiami aby ją jak najszybciej wyciągnąć. Bez szans :|, słyszę że nie może oddychać. Zaparłem się dupskiem o otwarte drzwi a nogą przechyliłem oparcie jej do tyłu, udało się jej uchylić głowę, rękami tak ją trzymałem aby słyszeć, że oddycha. Krew jej leciała z rozciętej głowy. Nie mam pojęcie skąd u człowieka tyle siły ale trzymałem ją t takiej pozycji 12minut do przyjazdu strażaków. Mieli mega problem aby ją uwolnić. Po tym wszystkim, nie byłem w stanie ustać na nogach, tak byłem wykończony. Po jakimś czasie wezwali mne na policję jako bezpośredni świadek zdarzenia. Wiem o niej tyle, że młoda ładna laska nadal jest w śpiączce od czasu wypadku nie odzyskała przytomności. Być może już jest ok, ale to był masakryczny widok. Wg strażaków uratowałem jej życie :mrgreen: misia pomocnika mi nie dali :(

 

tak wyglądało auto, po odrzuceniu od latarni

Obrazek

 

podsumowując, zabrakło ESP, od tego czasu na zakrętach jeżdżę zdecydowanie wolniej, a po szkoleniach zwątpiłem " w naturalne" zdolności subaru. jak dupa ucieknie i nie umesz tego odruchpwo opanować to czeka Cię bok na latarni. ESP włącza się tak szybko, że nawet nie wiesz, że zaczęło Cią obracać. Miałem własnie we fiacie sytuację podbramkową, i juz się widziałem poza drogą i nagle auto siezachowuje bardzo nienaturalnie i jestś na drodze. Na łuku w tej ziemie, było oblodzenie i mocno zaczął wyjeżdżać przód, odruchowo hebel, a tu nagle esp i nie wypadłem. Uważam, że ESP powinno być STD w każdym aucie, dlatego mocno mnie cieszy, że w nowych forkach i innych subaru jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BartZ, bylo juz sporo o tym. Jest troche ksiazek, jest troche wiedzy w necie. Sek w tym, ze zapoznanie sie z teoria nie przeklada sie na jej stosowanie. Trzeba cwiczyc, walnac, przemyslec, cwiczyc, walnac, przemyslec. No i warto miec duzo szczescia, bo prawa fizyki sa nienegocjowalne.

 

Sytuacja z wczorajszego wieczora, wracalem od Ivi z dyzuru. Prawy 90 st., slisko, ladnie weszlo - ladnie wyszlo. Pozniej dluga prosta i lekki luk w lewo. Znam ten luczek, wiem ze jest negatywnie wyprofilowany i nawet w lipcu auto ucieka, a teraz oblodzone. Hamowanie, dwie redukcje - jeszcze na prostej - i inicjacja skretu na delikatnym hamulcu, zeby przod nie uciekl. Auto zaczyna isc w lewo, lekki gaz i... dupa ucieka. Bardzo normalne... w FWD :twisted: Gaz, kontra, dupa juz nie ucieka, auto idzie bokiem. Tyle ze troche ciasniej niz trzeba. Tak slisko, ze gaz i konra nic nie wnosza. I decyzja - walczyc zeby zostac na drodze, ale ryzykowac trafienie w latarnie albo dacha od kraweznika, czy isc za ciosem i walic przed siebie. Nie wiem jak i kiedy ale zdecydowalem sie na drugie rozwiazanie :), przelecialem miedzy latarniami, wywalilem dziure w pryzmie sniegu na pasie rozdzielajacym, pojechalem kawalek 'pod prad' druga nitka...

 

Duuuuzo szczescia. Ale tez i troche cwiczen. Mozna to bylo zrobic o wiele lepiej. Ba, dobry zawodnik zalozylby kontre zanim tyl by zaczal uciekac. A jednak udalo sie i nawet sie nie zdenerwowalem.

 

A dla Adasia WIELKI SZACUN!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jechałem tędy: http://mapy.zumi.pl/,poznań_polska,,16.8735683,52.4203264,2,1a,index.html

 

Tam, gdzie ten czerwony samochód, drugi od lewej pas, do skrętu w lewo. Dosyć tłoczno, jezdnia biała i śliska. Gość mercedesem jechał skrajnym lewym. Nie zauważył, że pasy idą eską, tak, jak droga, pojechał prosto wjeżdzając na mój pas i uderzając forka dokładnie w lewy, tylny narożnik. Dostałem kopa, samochód postawiło mocno bokiem, do krawęznika i przeciwległej jezdni. Uratowało mnie prawdopodobnie to, że wracałem z treningu, gdzie jezdziłem prawie wyłącznie po lodzie i kontra poszła automatycznie, bez myślenia, podobnie delikatny gaz, bo mocne dociśnięcie prawdopodobnie zerwało by mi przyczepność na przodzie. Dla mnie to ciekawe zdarzenie, bo:

 

1. Samochód cały - ze względu na śliską nawierzchnie (niewielki opór) forka po prostu prawie obróciło, lekki tylko ślad na zderzaku, ale bez wgnieceń

 

2. Zatrzymałem się za skrzyżowaniem, gość za mną. Wysiadam, patrzę, że nic poważnego, macham ręką i mówie "nic się nie stało", a gość... rzuca się na mnie, że co ja robię, zmieniłem mu pas przed nosem. Moje nastawienie było tak nieadekwatne do jego reakcji, że trochę sie wkurzyłem. A mnie trudno wkurzyć.

 

3. Pierwszy raz od początku mojej kariery jechałem bez dokumentów, zostały na budowie w roboczych ciuchach.

 

4. Wiozłem żonę w 9tym miesiącu ciąży

 

 

Nie myślałem kontrując, dopiero potem był czas.

 

Mało to ma wspólnego z techniką jazdy, ale chciałem pokazać, że wiedza bez praktyki jest niewystarczająca.

 

pozdrawiam,

 

Piotr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, właśnie o to mi chodzi, opis sytuacji (szczególnie tych potencjalnie bądź zupełnie niebezpiecznych), sposoby radzenia sobie z nimi, podpowiedzi, wskazówki, jakaś teoria. Być może ktoś kiedyś zapamięta to co było tutaj i uratuje mu to dupsko... :wink:

 

grzywaczewski

w 100% racjach - trening czyni mistrza, szczególnie w przypadku subaru, które może być, niemalże w tej samej chwili, podsterowne i nadsterowne...

 

Dlatego właśnie chciałbym żebyśmy się dzielili taki spostrzeżeniami tutaj :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja juz 17% wyrobilem :lol: W tym tempei bede mial cos do powiedzenia po 60tce :roll:

 

-- 23 sty 2011, o 12:21 --

 

burzum, mysmy 2 miesiace temu dostali strzal w Focusa, tez w naroznik. Ivi zmieniala pas z prawego na srodkowy i trafila nas kobitka zmieniajaca wedlug nas z lewego na srodkowy. Nieszczesliwie policja i tak uznala nasza wine, bo stwierdzili ze ona pasa nie zmieniala, a lysawe letnie opony w jej aucie nie mialy nic do rzeczy - i wez udowodnij ze nie jestes wielbladem. W kazdym razie auto postawilo bokiem. Na szczescie jak tylko to poczulem krzyknalem "gaz i kontra", Ivi sie slucha, ESP czy cos tam wsparlo jej wysilki i wiecej szkod nie bylo, a ruch byl gesty.

 

To sa stare numery

ale czasem mozna zrobic antynumer :twisted:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzicie, w tym roku podczas któregoś tam upalanka z kolei, doświadczyłem czegoś, co znałem, ale się tego nie spodziewałem :lol:

Kręciłem się po parkingu i boczki wychodziły bardzo ładnie, nawrotki i takie tam, ale w pewnym momencie (były to dwa parkingi ustawione dokładnie pod kątem prostym i połączone króciutkim łącznikiem) przemieszczając się po tym łączniku, gdzie za każdym razem bok wychodził niemal tak samo, forek poleciał nosem, praktycznie tracąc sterowność, udało mi się go jakoś naprostować, ale o zaspę śniegu nieźle się otarłem (bez szkód na szczęście :roll: ). I to mnie zastanowiło - dlaczego tak poszedł i co zrobiłem, że w ostatniej fazie go jakoś wyciągnąłem? (choć i tak w innych okolicznościach przyrody mogło by być za późno)...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BartZ, nikt Ci na to nie odpowie. Moze przeniosles mase, moze trafiles ktoryms kolem na lepsza przyczepnosc. Seryjnie Subaraki tak maja, ze nie moga sie zdecydowac czy chca byc nad czy podsterowne :lol: Tak bylo w srebrnej strzale Ivi. Dopiero jak dalismy z tylu szpere, mocny stabilizator i ustawilismy geometrie wg. zalecen Fitnesa, to auto zdecydowalo sie byc nadsterowne. Teraz juz wiadomo jak sie zachowa, acz trzeba jezdzic bardzo uwaznie.

 

Moim zdaniem rozmawianie o nadsterownosci czy podsterownosci samochodu, to mocne teoretyzowanie. Zwlaszcza jesli sie zaczyna generalizowac, ze FWD za podsterowne, AWD nadsterowne itd. Mozna oczywiscie wsiasc w auto na parkingu, z dobra przyczepnoscia, i zaczac jechac w kolko, po dosc sporym promieniu, coraz szybciej, bez krecenia fajera i bez szarpania gazem. W pewnym momencie bedzie za szybko i ktoras z osi wyjedzie. Jak przednia - podsterownosc, jak tylna - nadsterownosc. Ale to taki test laboratoryjny :D

 

Wystarczy ciut pokombinowac z cisnieniem w oponach, z geometria, nie mowiac juz o zmianie stabilizatora czy sprezyn, i juz mamy inne auto. Kiedy pelen zbiornik paliwa i tesciowie z bagazami, to tez inaczej sie prowadzi, hehehehe.

 

Nad czy podsterownosc trzeba oceniach zawsze w polaczeniu auto + kierownik. Marcin(wrxsti) zapina Astra ponad 50 metrowe slajdy. Ja tez nie pamietam kiedy mi w tym FWD uciekl przod. Czytalem kiedys opowiesc pewnego goscia, ktory szkoli kierowcow F1. Jest taka 'szara eminencja'. Nikt o nim nie wspomina (bo przeciez wszyscy wyssali to z mlekiem matki, a jak przyszli do F1 to juz byli supermiszczami), a on sie na szklo nie pcha. Robi swoje, kto chce ten sie poduczy. Mowil ze poczatek szkolenia wyglada tak, ze wsiadaja w cywilne auto i jada na tor. Najpierw jedzie zawodnik, a on obserwuje. A pozniej wsiada on i... przejezdza okrazenie z lepszym czasem. No i kolesie decyduja czy chca sie uczyc czy nie. W kazdym razie wspominal jakiegos butnego zawodnika, ktory bardzo obstawal przy swoim, ze to Mondeo ktorym go nauczyciel przewiozl jest RWD. Podobno nawet chlopak pod auto wszedl. A po prostu ten 'guru' tak posluguje sie samochodem :)

 

Pora zeby sie Fitnesy i Carfity wypowiedzialy, a nie my, teoretycy zuzla :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyjaśnijcie mi jedną sprawę. Jak skręcam np. pod kątem 90* i na śliskim mocniej dodam gazu, to ogonek ślicznie wychodzi nadsterownie. Kontruję i ... autko zaczyna oczywiście prostować, ale zawsze trochę za mocno i muszę po raz drugi kontrować w przeciwną. Czy tak już będzie (2 kontry), czy jest to w prosty sposób wykonalne jedną, czyli taki czysty slajd ? Mniej skręcać? Mniej gazu ? Więcej gazu ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tez mialem pierwsze w zyciu pobocze...

 

za bardzo zaufalem 4wd choc myslalem ze juz je ogarniam...

 

jak zwykle na pustym łuku chcialem wejsc lekkim boczkiem, ale zaskoczył mnie lód no i tak sie zakonczylo ze zamiast na znaku wyladowalem w polu -bez traktora sie nie obylo... (i tak twiedze ze 4wd pozwolilo mi wybrac pole -po prostu dalem gazu a nie chamulec w krytycznym momencie i staralem sie ominąc znak)

a juz widziałem rozpruty bok :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mcbeth: do wyprostowania auta (przynajmniej u mnie) trzeba odpuścić trochę gazu i udaje się z jedną kontrą, jak go zduszę i kręcę kierownicą to jedzie się ładnymi zygzakami ala viper :mrgreen: radzę nie próbować na ulicach :)

Pojedź wieczorkiem na jakiś pusty plac i zobacz jak się auto zachowuje w zależności od wciśniętego gazu i skrętu kół.

 

Pozdrawiam,

Karol

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

trzeba odpuścić trochę gazu i udaje się z jedną kontrą

Hmm. A już myślałem, że odpuszczanie gazu jest "dla mięczaków" :wink: . Kombinowałem coś z wcześniejszym prostowaniem kierownicy, zanim autko poleci w drugą stronę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak panowie, ale wy porownujecie poszperowane 6MT z STI + twarde zawieszenie vs. AT + komfortowe zawieszenie :D I do tego calkiem iine budy, hehehe.

 

mcbeth, cala sztuka w tym, zeby kontry zakladac zanim auto zacznie leciec. Mnie srednio wychodzi, ale Marcin ma taki 'szosty' zmysl. Odpowiednio wczesna, szybka, ale krotka kontra zalatwia temat. Natomiast przetrzymanie jej wiaze sie z myszkowaniem auta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BartZ, nikt Ci na to nie odpowie. Moze przeniosles mase, moze trafiles ktoryms kolem na lepsza przyczepnosc. Seryjnie Subaraki tak maja, ze nie moga sie zdecydowac czy chca byc nad czy podsterowne :lol: ...

O to to :mrgreen: Właśnie dlatego też o tym piszę i stąd te moje wątpliwości. Największego szoku doznałem na ostatnich Plejadach, na jedynej, dla turystycznej, próbie torowej. Po starcie był skręt 90st. w prawo, a zaraz potem prawie pełny nawrót. Miałem dwójkę, wysokie obroty i wyleciałem przodem jak z procy :!: O włos minąłem opony, odzyskałem panowanie, po czym znowu je straciłem, przeciąłem tor, przeleciałem obok następnych opon i dopiero wtedy całkowicie udało mi się opanować auto. Ciepło, sucho, słoneczko świeci, w aucie tylko ja i moja mocno zszokowana małżowinka... :lol:

Moim zdaniem rozmawianie o nadsterownosci czy podsterownosci samochodu, to mocne teoretyzowanie. Zwlaszcza jesli sie zaczyna generalizowac, ze FWD za podsterowne, AWD nadsterowne itd. Mozna oczywiscie wsiasc w auto na parkingu, z dobra przyczepnoscia, i zaczac jechac w kolko, po dosc sporym promieniu, coraz szybciej, bez krecenia fajera i bez szarpania gazem. W pewnym momencie bedzie za szybko i ktoras z osi wyjedzie. Jak przednia - podsterownosc, jak tylna - nadsterownosc. Ale to taki test laboratoryjny :D

Zdaję sobie z tego w pełni sprawę, nawet tylko i wyłącznie poprzez pryzmat własnych doświadczeń, i nie szukam też złotych prawd i gotowych przepisów na radzenie sobie z tym zjawiskami, ale pewne sposoby, do potrenowania przynajmniej, można tutaj opisywać, podawać :wink:

Wystarczy ciut pokombinowac z cisnieniem w oponach, z geometria, nie mowiac juz o zmianie stabilizatora czy sprezyn, i juz mamy inne auto. Kiedy pelen zbiornik paliwa i tesciowie z bagazami, to tez inaczej sie prowadzi, hehehehe.

:mrgreen::mrgreen::mrgreen:

Pora zeby sie Fitnesy i Carfity wypowiedzialy, a nie my, teoretycy zuzla :lol:

Też czekam :mrgreen: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tynek, gdyby kierownik wcisnął hamulec, byłaby banda. Good recovery.

 

W piątek miałem podobną sytuację do wcześniej opisywanych, po raz pierwszy straciłem panowanie nad Forkiem w zakręcie, chociaż skutków tragicznych na szczęście nie było. Sam się z resztą prosiłem o taką :roll: sytuację...

 

Plan sytuacyjny wygląda tak, że jadąc do pracy mam piękne, szerokie skrzyżowanie z ciasnym lewym 90. Na śniegu, przy niewielkim ruchu można spokojnie pokonać zakręt pięknym poślizgiem: asfalt równy, widoczność znakomita ale przeciętne wyprofilowanie zakrętu. Dodatkowo po obu stronach wyjścia z zakrętu są piękne, równiutkie pasy zieleni bez krawężników, więc jest naprawdę bezpiecznie.

 

Ponieważ na drodze było trochę śniegu, postanowiłem zrobić slajda. Dojeżdżam do krzyżówki szeroko, zacieśniam zakręt, dwójka, gaz i już pełny drift. Forek posłusznie się złożył, zakręt się kończy, prostuję koła, a Forek leci na pobocze....

Tutaj nadmienię tylko, że nie wiedzieć czemu postanowiłem jechać w zimowych, śliskich rękawiczkach (zazwyczaj jeżdżę w sportowych Alpinestars'ach, coś mnie podkusiło nie zmienić....) i byłem tak pewny siebie, że zakręt pokonywałem jedną ręką - totalna głupota poranna!!

Więc lecąc na pobocze i widząc się na siatce za pasem zieleni, instynktownie dołożyłem drugą rękę na kierownicę, odjąłem gaz, wyprostowałem Forka i po delikatnej wycieczce poza jezdnię wróciliśmy na "czarne". Brat, z którym jechałem, skomentował to tak: "Ale jesteś głupi!! Trzeba się jeszcze było położyć za tą kierownicą...". No fakt, tego zabrakło do kompletu.... :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja miałem ostatnio tak:

 

Galeria, duży parking wybrukowany, na wyjeździe z parkingu przycisnąłem dość mocno pedał gazu :twisted: i OBK rzuciło tyłem a później poszedł bokiem aż do momentu zatrzymania się na nie zaśnieżonym odcinku kostki i nawet szybka kontra i odpuszczenie gazu nie pomogło . . . auto bez żadnej kontroli "przesuwało się po kostce" na moje szczęście parking duży i bez żadnych niespodzianek po drodze. Myślę, że to w dużej mierze wina opon bo mam założone amerykańskie wielosezonowe które mają współczynnik trzymania bocznego równy zeru :wink: dodam, że u mnie kontroli trakcji brak i A\T.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BartZ, to był bardziej mój błąd niż podsterowność... :oops: :| Z Panią Podsterownością już się zaprzyjaźniłem, ona nie wchodzi w drogę mnie, a ja nie wchodzę w drogę jej :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BartZ, to był bardziej mój błąd niż podsterowność... :oops: :| Z Panią Podsterownością już się zaprzyjaźniłem, ona nie wchodzi w drogę mnie, a ja nie wchodzę w drogę jej :mrgreen:

No właśnie, ja lubię jej wchodzić w drogę, ale wolę jak ma dobry humor... :twisted: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, ja lubię jej wchodzić w drogę, ale wolę jak ma dobry humor... :twisted: :wink:

 

Dokładnie :) później trzeba wywalać kasę na felgi, opony, wahacze i takie tam . . . :mrgreen:

 

Dlatego wybór padł na Pannę Nadsterowność... Bardziej rozmowna, łatwiej się z Nią dogadać, nie marudzi a dostarcza masy wrażeń :mrgreen:

 

Trzeba tylko pilnować, żeby obie Panie się nie spotkały :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...