Najbardziej mnie to smieszy/martwi ze duzo ludzi wsiada do swojego nowego auta, ktore ma esp,abs,mln airbag'ow i inne 'ulepszacze' i mysla,ze teraz maja auto 'death proof'
A skoro juz sa w posiadaniu takiego 'cuda' to nie pozostaje im nic innego jak sprawdzic czy to auto czasem tez nie potrafi latac wiec 'pedal to metal', bo przeciez esp ich uratuje na zakrecie przed wypadnieciem z niego,a jesli nawet nie wiadomo co sie stanie i to nie zadziala, to maja jeszcze poduszki, ktore przy kazdej predkosci ich ochronia.. :roll: :sad:
Wiem, ze te rzeczy zostaly zaprojektowane, zeby chronic zdrowie czlowieka i hmm..powiedzmy ulatwiac zycie kierownikowi, ale przez to,ze ludzie czesto nie maja pojecia jak to dziala i staja sie 'niesmiertelni' (tak mysla) w swoich 'death proof' autach to staje sie to bardziej zgubne dla zdrowia niz trasa powiedzmy takim Fiatem 126p, ktory moze byl maly,niewygodny i w ogole mial wiecej wad niz zalet ale kazdy robil pod siebie kiedy przekraczal 60km/h i bal sie wchodzic w jakikolwiek zakret przy takiej predkosci typowa prewencja + myslenie
Prawda jest taka, ze im wiecej czlowiek ma elektroniki w swoim aucie i jest tego swiadomy, tym niestety mniej mysli i bardziej ufa elektronice niz sobie.. :???:
Pytanie tylko, co sie zacznie dziac jak juz wszyscy beda do tego przyzwyczajeni (do tej calej elektroniki) i nagle to wszystko 'wysiadzie'..przestana jezdzic?