W ubiegłym roku byłem w HR ale we wrześniu. Jechaliśmy do przez Słowację (omijanie autostrady jakąś drogą biegnącą prawie cały czas wzdłuż niej) i Węgry (autostrada) z noclegiem w okolicach Balatonu. Docelowo jechaliśmy do Baśki Vody (genialna miejscówka) bez żadnej rezerwacji i specjalnych planów. Po 3 godzinach mieliśmy już noclegi (jakbyśmy nie wybrzydzali to po 5 min już byśmy mieli ).
Po tygodniu przenieśliśmy się do Biograd na Moru (czy jakoś tak...) bo pogoda się zepsuła... Właśnie, jak się jedzie w ciemno to nie ma tego problemu, że jest się przywiązanym do jednego miejsca. Jak się znudzi, pogoda się popsuje lub coś innego to się wsiada w samochód i jedzie w inne miejsce. Natomiast jest to dobre tylko poza sezonem (do czerwca i od drugiej połowy sierpnia) bo może być problem ze znalezieniem noclegu.
Z Biogradu pojechaliśmy na Plitvička jezera, tam nocleg i przed 8 rano wyjechaliśmy w drogę powrotną bez noclegu. Przed północą byliśmy w Wawie. Droga przez Słowenię (omijanie autostrady bo ceny chore...), Austrię i Czechy (autostrady).
Podsumowując z mojego punktu widzenia: lepiej jechać przez Słowację i Węgry ale bez noclegu (dwóch kierowców lub spory zapas redbull-a, ale to i tak nie bardzo).
Acha, jechałem astrą na LPG i nie było problemów ze znalezieniem po drodze stacji do tankowania.