Szkoda tylko, że odbierając kierowcom buspas nie daje się nic w zamian.
Ostatnimi czasy dość często zdarza mi się dojeżdżać do pracy koleją podmiejską.
Pociągi kursują średnio co pół godziny (to nie problem - można się dopasować), punktualność to abstrakcja choć trzeba być czujnym bo czasem w ramach przerywnika przyjedzie na czas.
W godzinach szczytu jeżdżą największe klamoty - za to poza nimi niskopodłogowe z klimą. Jest ciasno, duszno i nieuprzejmie.
Sama stacja nie ma informacji, wiata przystanku nie wytrzymała próby sił z miejscową młodzieżą. Rozbite butelki i pełno petów.
Po stronie stacji nie ma chodnika, a żeby przejść przez ulicę trzeba liczyć na uprzejmość kierowców bo pasów też nie ma.
Gdyby ktoś chciał podjechać samochodem to też nie ma problemu - parking "park&ride" jest i owszem - dziki w polu - zimą błoto i plucha.
Dziennie rano odjeżdża stąd dobrze ponad 100 osób.
Część pewnie jak ja - ma dość stania w korku na Puławskiej - bo letnich "usprawnieniach" nie da się nią jeździć.
Za jakiś czas bedę miał dość koleji i wsiądę w samochód - a potem znów w pociąg...
Więc jeśli ktoś odpowiedzialny za transport w Wawie myśli, że buspasem odebranym kierowcom rozwiąże problemy komunikacyjne to znaczy, że pozbawiony jest wyobraźni lub wiedzy. Albo jednego i drugiego.
P.S Do końca roku na Puławskiej też ma powstać (przepraszam - ma zostać zabrany kierowcom) buspas. Czyli najciekawsze przede mną.