Sorry panowie jezeli kogos urazilem ale strasznie mnie takie rzeczy bola. Jezeli ma sie do kogos problem to niech sie wyjasnia go w cztery oczy a nie demoluje cos co jest niczemu winne. Jestem strasznie na tym punkcie wrazliwy i dostalbym chyba bialej goraczki gdyby (odpukac) takie cos mnie spotkalo (zreszta mysle, ze nie tylko ja). Nie mowie, ze jestem jakims tam "kozakiem" ale nie mialbym litosci w takich sprawach. Nawet jezeli cham wygladalby jak Pudzian - bralbym co pod reka i wjechal z grubej rury. Jak dla mnie, jest to najwieksze chamstwo z mozliwych (tym bardziej, jezeli pewne rzeczy nie przychodza ludziom latwo).
1.5 roku temu ojciec mojej kobity pojechal z matka do kosciola, gdy wyszedl zobaczyl jakiegos gnoja biegajacego po dachu jego auta. Gdyby zareagowal odrazu - czyli podbiegl do niego i strzelil w morde, mialby chociaz satysfakcje. A tak zlapal chlopaka za reke, ktory nastepnie wymierzyl mu cios (cale szczescie niezbyt udany) i wszyscy uciekli i tyle bylo ich widac. Zadzwonil na Policje ale i tak to nic nie dalo.
Uwazam, ze najlepszy sposob na takie buractwo to nokaut i nastepnie telefon.
Ps. Przemeq, lubie Cie jeszcze bardziej 8)