Kenia dla mnie to tak naprawdę dwa światy:
(i) Przyroda - czyli parki narodowe, np. Tsavo (East i West), Amboseli, Masai Mara. i wiele, wiele innych. Warto też wspomnieć o parkach w krajach ościennych, np. Serengeti i Ngorongoro w Tanzanii.
Dla mnie tamta przyroda i parki były oszałamiające, niemal wirtualne. No bo spróbujcie sobie wyobrazić, że, nie na ekranie telewizora, ale ledwie 10 metrów od was, stoi sobie żywy, dorosły samiec słonia i robi poranną kupę. Albo lepiej, nagle znajdujecie się w środku liczącego ok. pięćdziesiąt słoni stada, z małymi, samicą matką itd. Bać się, podziwiać, uciekać? Albo na nieodległym szczycie pagórka, w porannym słońcu przeciąga się gepard, patrzy na was leniwie, aby po chwili zniknąć za pagórkiem.
Jest też wioska Masajów, ale to akurat jest mało ciekawe i w sumie smutne. Stare, pomarszczone Masajki i młode bezzębne matki z naręczem dzieci, wykorzystywane przez lokalnych kacyków do grabienia turystów i wciskania im kenijskiego rękodzieła Made in China.
Trzeba też wspomnieć o plaży i morzu. Oszałamiające kolory przezroczystej wody, bielutki piasek (byliśmy np. na wyspie rybackiej w okolicy wyspy Funzi), cieplutka woda (trzeba uważać na jeżowce i trujące parzydełka meduz). Do tego pyszne owoce.
(ii) Jest też druga Kenia – bieda, zagrożenie dla białych, przestępczość. Na plaży cały czas kręcą się sprzedawcy, naciągacze, podrywacze białych pań. W Mombasie i okolicach bieda jest niewyobrażalna. Cały czas mam np. przed oczami taki oto obraz: droga-ulica, pełne śmieci pobocze, tuż obok tląca się kupa odpadków, na której żerują dwie wychudzone kozy, a obok, przy buro brudnej kałuży, bawi się dwójka małych dzieci.
Kenia to piękny przyrodniczo, ale cierpiący na typowe afrykańskie bolączki kraj. Politycy skorumpowani i bezpardonowo wałczący o władze. W ostatnich latach było sporo mordów politycznych. W zeszłym roku było też sporo ataków na turystów, ale to akurat głównie na północy przy górnicy z Somalią. Ludzie żyją w biedzie. Państwo nie działa sprawie. Wszędzie jest pełno dzieci. Pytałem się przewodnika, czy te dzieci są rejestrowane, chodzą do szkoły, czy są objęte opieką medyczną. Dzieci w Kenii nie rejestruje się. Dopiero dorośli lub uczniowie objęci są rejestracją ludności, otrzymują dowód osobisty. Zanieczyszczenie środowiska w miastach jest straszne.
Ale sami ludzie (w większości młodzi, nie widziałem wiele starszych osó ubrani są o dziwo dość schludnie.
Życzę Kenijczykom jak najlepiej. I chcę tam wrócić, ale tylko dla przyrody. Reszta mnie przeraża lub odstręcza.
Ciekawostka: Rozglądałem się za jakimś fajnym STi 2.0 EU, bo szukam czegoś takiego, ale nie widziałem ani jednego takiego cudeńka ;-)
Widziałem natomiast sporo Forestrów, też turbo, ale widziałem tez kilka Outbacków i Imprez (wolnessaki).