przemekka

No to wystarczyłaby lakoniczna informacja dla pacjenta, żeby popytał o ceny leku w różnych aptekach.

Już wróciliśmy. w Aqabie byliśmy w zasadzie przejazdem - na zakupy alkoholowe ;), rejs na rafę koralową i nocleg.

Z aptekami jest jak z marketami. Są sieciówki, które negocjują sobie ceny z dostawcami i mają wiele leków sporo taniej. Szkoda tylko, że lekarz nie zwrócił Ci na to uwagę. Nie wiem jak jest teraz, ale jak pracowałem na oddziale jeszcze kilka lat temu to przedstawiciele firm informowali nas o tym gdzie dany lek jest tańszy. A my to przekazywaliśmy pacjentom przy wypisie. Zależało nam żeby kupili leki taniej i zażywali leki regularnie. Odstawienie leku o którym piszesz choćby na parę dni może się skończyć fatalnie.

No, jest coś magicznego w Bliskim Wschodzie.

Pewnie było sporo mniej turystów. Teraz na Wadi Rum jest tak. Taki nowy rodzaj rikszy.

Fajna pętla. Ryanair lata już od dłuższego czasu, choć nie wiem czy nie miał przerwy w czasie pandemii. Kaja z Globstory zrobiła film o Jordanii parę lat temu i już wtedy wspominała o tym połączeniu.

Piękne miejsce. I w zasięgu Ryanaira.

A propos wysokich temperatur. Chwilę temu mieliśmy tak.

Zapytam trenerki jak będzie w domu i dam Ci znać na PW.

Samsung S21 i okulary do oglądania zaćmienia.

Udało się.

Czasem chmury pomagają, ale w tym przypadku niestety nie.

Że dziś częściowe zaćmienie słońca. Jak tam u was z chmurami?

Zaspali? Fajny wyjazd. Polecam.

Że już w domu. To był bardzo fajny tydzień. Kilka ostatnich wspomnień.

Athos o wschodzie słońca.

My weszliśmy na Skolio. Była. Wpisaliśmy się. Dziś zaczęliśmy dzień od innego spojrzenia na Olimp. Potem było ponad 40km offroadu. A nocleg z widokiem na morze.

U nas dzisiaj było trochę chłodniej. Zeus i spółka pozdrawiają.

Że u nas takie widoki.

Właśnie nią wracaliśmy. Z tym, że trzeba by ją rozłożyć na kilka dni, bo po drodze jest wiele szlaków pieszych.

Południe. Od Oslo do Stavanger.

W muzeum są trzy wersje, wykonane różnymi technikami i są eksponowane na zmianę co godzinę, z uwagi na to, że są na papierze, a nie płótnie i są wrażliwe na światło. My mieliśmy okazję zobaczyć dwie z nich, niestety tej najbardziej żywej nie zobaczyliśmy.

Że wczoraj były takie klimaty.