Protest kibiców trwa. Stadion opuścili wszyscy kibice znajdujący się na Stadionie Miejskim w Gdyni. Tego jeszcze nie było! Do tej pory stadion opuszczali tylko Ci najwierniejsi, dzisiaj w Gdyni obiekt opuścili wszyscy, którzy znaleźli się na miejskim obiekcie.
Kibice powracają na zajmowane przez siebie sektory śpiewając przy tym "Piłka nożna - dla kibiców!". W tym samym momencie piłkę w pole karne Ruchu zagrywał Denis Glavina, do piłki doszedł Emil Noll, jednak uderzenie obrońcy Arki minimalnie minęło bramkę Ruchu. W dalszym ciągu w Gdyni po dwudziestu minutach gry prowadzi Ruch Chorzów.
Na trybunach w Gdyni wywieszane są kolejne transparenty, a ich treść brzmi: "Zamknijcie stadiony na Euro", "Kary za mówienie prawdy, tak w Polsce wygląda wolność słowa", "Ceny wysokie, ch****a z drogami, lecz najwazniejsza walka z kibolami", "Na stadion piwo chcecie, a pod stadionem mandat za mandatem, ciekawe który browar najwięcej dał w łapę", "Zwalczyliście dopalacze z kibolami nie wygracie!", "Kibole byli, są i będą, żadne Tuski się ich nie pozbędą".
----------------------------------------------------------------------
Cytat:
W związku z decyzjami klubu jesteśmy zmuszeni przekazać Państwu niewesołe informacje.
Prezes Marek Wilczek i dyr. marketingu Michał Kobylarczyk wydali dziś zakaz prezentacji oprawy która została przygotowana na mecz z Lechem Poznań.
Oprawa została przygotowana za Państwa pieniądzę, jest gotowa i była już nawet wniesiona na stadion, jednak wszystko wskazuje na to, że nie ujrzymy jej dziś na Reymonta 22.
Z przykrością zawiadamiamy, że aktywnie działające na Wiśle grupy kibcowskie rozważają możliwość podjęcia decyzji o zawieszeniu swojej działalności.
Ignorancja i brak chęci do rzeczowej rozmowy wykazywana przez włodarzy klubowych jest powodem powyższych rozważań.
-------------------------------------------------------
Wpadka policji, wzięli go za "Starucha"
dzisiaj, 08:46
KM / Kontakt 24, tvn24.pl
Poważną pomyłkę odnotowali warszawscy policjanci, którzy w poszukiwaniu słynnego ostatnio pseudokibica Legii Warszawa, Piotra S. "Starucha" weszli do mieszkania niewinnego człowieka. - Wpadli do mojego do domu, a kiedy zorientowali się, że zaszła pomyłka przeprosili i wyszli - mówi Mateusz Janiszewski w rozmowie z redakcją Kontakt 24.
Do zdarzenia miało dojść we wtorek rano o godzinie 7.00, w jednym z bloków na warszawskiej Pradze Południe. - Kazali mi uklęknąć i wymierzyli w moją stronę broń - opowiada mężczyzna zaskoczony przez uzbrojonych policjantów. Przeszukali mieszkanie, sprawdzili czy oprócz mnie nikt w nim nie przebywa. Po chwili jeden z nich powiedział "to nie on", po czym przeprosili za pomyłkę i opuścili moje mieszkanie - tłumaczył. - Rozumiem, że jest to sprawa medialna, że chodziło o "Starucha", ale nawet traktowanie kibiców w ten sposób, moim zdaniem nie jest odpowiednie. Ja dzięki tej sytuacji straciłem dużo nerwów i zdrowia także - dodał.
Policja zaprzecza, aby wobec mężczyzny użyto siły. - Działania były prowadzone zgodnie z nakazem prokuratorskim - odpowiada Anna Kędzierzawska z Komendy Stołecznej Policji.
Poszkodowany miewa kłopoty z sercem i po zdarzeniu znalazł się w szpitalu. Sprawę zamierza skierować do sądu.
-- 11 maja 2011, o 21:10 --
a jak byśmy o pisuarach pisali było by gicio
ps:
i kto tu sie nakręca