Skocz do zawartości

mz56

Użytkownik
  • Postów

    1809
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez mz56

  1. Jest w Polsce parę odcinków autostrad, na których jest wrażenie "podskakiwania". Źle ułożony asfalt/beton. Z mojego podpisu: 06 NA znosi to wiele lepiej - STI widzi wszystko. Ale jak ktoś kiedyś powiedział, pojazd nie widzący drogi to zło. Koła jeszcze na jezdni a buda już w rowie.

  2. Wszystko, Posprawdzać szpary na nadwoziu. Nie podniecać się. Po otwarciu maski, obejrzeć podłużnice. Czy proste i w ilu kolorach występują. Powinny być w jednym. Wziąć miernik grubości lakieru, posprawdzać całe nadwozie. Z dachem włącznie. Obejrzeć korek oleju. Kazać odpalić. W momencie odpalania posłuchać. Wyjąć stetoskop i posłuchać prawej i lewej strony. Jeżeli kończą się panewki, przy bardzo delikatnym dodawaniu gazu będzie słychać puk - puk. Rdza i szpachla powinny być widoczne - bagażnik itp. Jeżeli nie masz doświadczenia, poproś jednak kogoś o pomoc. Wlew paliwa - blacha wewnątrz, też może pomóc w odkryciu walenia w prawy tył.

  3. Zależy od szczęścia. Mnie, oryginalna YUASA 60 Ah (angielska - poza Japonią, ich druga fabryka) zaczęła szwankować po półtora roku. Tydzień walki i w ramach gwarancji wywalczyłem nowy. Dlaczego szwankowała ? Po pełnym naładowaniu, pierwsza cela trzymała napięcie ok. 12 godzin. Po 24 godzinach była w pełni rozładowana. Jakiś błąd w separatorach, prąd samorozładowania za duży. Elektrolit czysty, ładowanie prawidłowe, a jednak kontrola gęstości kwasu wykazała usterkę. Bywa.

  4. A ja dzisiaj pozdrawiałem dwa Forysie i jedną Imprezkę WRX. Zero odzewu. Wzrok w nieskończoność i tyle. Smutno mi się zrobiło.

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

    ż

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

    żal.

    • Lajk 1
  5. Przepraszam, że się wtrącam, być może niezupełnie na temat. Swego czasu, miałem okazję powozić Nissanem Sunny Traweller 1,6 LX z rynku szwajcarskiego. Samochód wyprodukowany w Japonii. Po ok. 7 latach, sprzedałem pojazd koledze. Kumpel sprzedał go w wieku 15 lat. Przez cały ten czas nigdy nie zdarzyło się nic w elektryce. Zadnego, nawet chwilowego niekontaktu. Wiązki kabli, pomijając przeszłość wypadkową, raczej tak łatwo nie pękają. Cała tajemnica polegała na tym, że wszystkie - absolutnie wszystkie kostki były fabrycznie wypełnione smarem podobnym do np. Molykote 111, tak, że aż się z nich "wylewało". Najbardziej wrażliwe są wszelkiej maści styki. Zabezpieczenie ich w ten sposób, to moim zdaniem sposób na uniknięcie wielu problemów. Podkreślam - samochód japoński na rynek szwajcarski ok.25 lat temu.

  6. Chyba inny przypadek. Przy odwrotnym podłączeniu kabelków, radio grałoby nawet po wyjęciu kluczyka ze stacyjki - na zasilaniu miałoby stale 12V.


    W przypadku radia, które do włączenia potrzebuje napięcia podtrzymania, faktycznie możliwe. Nigdy aż tak się nie zagłębiałem.


    Skłamałem. Przypomniałem sobie, że kiedyś przy naprawie radia, spotkałem się z następującym rozwiązaniem: główne napięcie zasilające było podawane przez klucz tranzystorowy sterowany napięciem podtrzymującym. Bez tego napięcia, radio nie dawało się włączyć. Tak jak napisał kolega, zacznij od sprawdzenia gdzie pojawia się jakie napięcie.

  7. Pan wyjeżdza z prawej, ale z wyraźnym trókątem. Ja mam solidne 50 km/h. Komórka przytrzymana lewą ręką przy uchu, nawet nie pozwoliła mu mnie dostrzec. Heble, ucieczka na lewą, na szczęście nic z przeciwka nie jechało. Jeżdżę samochodem od 40 lat. Badania przechodzę. Żona miewa do mnie pretensje, że czasami nie odpowiadam na jej pytanie. Sytuacja na drodze się skomplikowała, nie rozpraszam się. Czy gadanie przez telefon, trzymany w łapie, też nie jest chamstwem ?

  8. Tzn. okulista, psycholog, lekarz ogólny (cukrzyca, nadciśnienie...) i, tak jak mówiłem psychotechnika. Też z badaniem czasu i prawidłowości reakcji - kolorowe światła, dzwonek. Plus pełna ankieta.


    Spóżniłem się. Natomiast uważam, że pełne badania powinni przechodzić wszyscy. Moim zdaniem, zmniejszyłoby to zdecydowanie ilość wypadków powodowanych przez ludzi nie mających żadnych predyspozycji do jazdy. Nie jestem kierowcą zawodowym. Po prostu Polsat odgrzebał gdzieś przepisy o obowiązkowym zakresie badań u osób, którym powierza się samochód firmowy. Nawet osobowy i do celów prywatnych.


    I jeszcze jedno. Prawo jazdy wymieniałem we wrześniu 2013. B do 2028 roku, 15 lat. C do 2018 roku, 5 lat. Nikt nie zająknął się nawet, o przedstawieniu jakichkolwiek badań. Moje kwalifikacje z 07.01.2014 są sprawą mojej firmy i moją. Dlaczego ? Czy chodzi o bezpieczeństwo, czy o parę groszy za nowy dokument ?


    Do Aga. Pamiętam, jak ze 20 lat temu, ścinający zakręt taksówkarz naraził się na zdjęcie zderzaka. Prowadziła moja żona, też blondynka. Pan taksówkarz zadzwonił po policję. Przyjechał Pan Porucznik. Na bluzgi taksówkarza o dzieciach uczących się jazdy na publicznych drogach, wlepił panu dwa mandaty: pierwszy za jego winę, drugi za obrażanie współużytkowników drogi - moja małżonka miała prawko od 12 lat. Wyglądała zawsze bardzo młodo.

  9. A jednak chyba psycholgiczne, dawniej zwanymi psychotechnicznymi. Gdzie u lekarzy macie "ciemną komorę" do badania reakcji wzroku przy gwałtownych zmianach oświetlenia, urządzenia do badania widzenia stereoskopowego, testy na logikę myślenia i szybkość kojarzenia ?


    Standardowe badania typu okulista czy psycholog są wymagane odrębnie.

  10. Centrum Reduta - Warszawa, al.Jerozolimskie. Wycofuję się z miejsca postojowego. Za mną uliczka jednokierunkowa. Patrzę w lewo, pusto, powoli wycofuję. Nagle widzę ostro jadącego klienta z prawej strony. Czyli pod prąd. Dałem w heble. Pan na pytanie czy musimy się spotykać u blacharza, machnął lekceważąco ręką i powiedział, żebym spadał. Na moją propozycję, że mu tę rękę połamię, uciekł. Czy jestem chamem ?

     

    Do Aga:

    Przepraszam za wieloznaczność. Będę się pilnował.

    • Lajk 1
  11. Serdecznie pozdrawiam. Miałem także na myśli badania kierowców z B. Wczoraj i dzisiaj  zajechało mi drogę ok. 10 kierowców. Niedzielni ? Włączają kierunkowskaz i ładują się prosto w bok !


    To jeszcze dopiski. Skoro stary, to wyjątkowy cham. Serdecznie pozdrawiam.

  12. Absolutnie nie chciałem Cię uraźić. Potwierdzam konieczność badań psychotechnicznych. Pracuję w Polsacie i korzystając z samochodu służbowego muszę się co dwa lata poddawać pełnym testom. Podobnie C. Tak jak napisałem, jeżeli trafisz na prawdziwego kierowcę potężnej ciężarówki, żadna krzywda Cię nie spotka. Tylko młode gnoje mogą narobić bagna. A Ty przypadkiem nie masz kompleksów ? Generalnie, blondynki podobno, są wyżej cenione.

  13. Oczywiście masz rację. Jednak, gdybyś znała możliwości tego pojazdu, pojechałabyś tam ? Jeżeli przygniutł Cię duży, to ewidentnie była jego wina. Nie mając możliwości skrętu powinien stanąć - byłaś tam, powinien odpuścić. Ja przez wiele lat, mając tylko Zastavkę, zwiedziłem całą Europę. Zawsze jeździło mi się najlepiej wśród ciężarówek. Ale ja to syn taksówkarza, wychowany w Wołgach, ojciec nie był klasycznym "złotówą". Kierowca mechanik 1943 - 1946. Jak ktoś z moich kolegów w liceum miał problemy z samochodem, dawał się obudzić o trzeciej w nocy i pomagał. Chodzi mi tylko o to, że w starych czasach ludzie sobie pomagali. Obecnie, gotowi sobie zrobić krzywdę. Gdyby ta nienawiść i konkurencja (bezsensowna) na drodze zniknęła, to wielu ludzi ocaliłoby życie. Sam zauważyłem, że jazda 06 wolnossącą prowkowała większość do ścigania się. Od momentu zakupienia STI jest spokój. I oto chodziło.


    Do Aga. Dlatego mówiłem o konieczności obserwacji drogi przez kierowców dużych wozów. Ale też, nie miałbym nic przeciwko temu, aby w ramach kursów na kategorię "B", ktoś uświadomił drobne biedronki, jakie niebezpieczeństwa na nie czychają.

  14. Szanowny Panie !

    Pan też nie zrozumiał mojej wypowiedzi. Niestety. Co do Tesli, to chyba Wam się trochę mylą pojęcia. Tak średnio, to 85% sprawności elektrowni, 0,97 % sprawność pierwszego transformatora do linii np. 300 kV. Następnie do 100 kV, 50 kV,15 kV,380 V. W ten sposb tracimy ok. 25 - 35 % pierwotnej energii. Później stabilizator ładujący akumulatory "tyż" traci energię. Biorąc pod uwagę koszt związany z utylizacją i produkcją nowych akumulatorów litowych, jest to bzdura.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...