Skocz do zawartości

hak64

Użytkownik
  • Postów

    1 216
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    9

Odpowiedzi opublikowane przez hak64

  1.  

     

    Czy ich postępowanie było w pełni zgodne z prawem,tu już mam wątpliwości,wyraziłem je powyżej,mnożenie zarzutów w przypadku korzystania z należnych praw nie jest raczej wykonywaniem i przestrzeganiem prawa.
      Po raz któryś powtarzam, że ich postępowanie było całkowicie zgodne z prawem i nie było mnożeniem zarzutów. Majac przed sobą faceta, który "umila" im wykonywanie czynności z pewnością postanowili sie zabezpieczyć, aby czasem w sądzie nie padło stwierdzenie, że czegoś nie dopatrzyli, że byli nieprofesjonalni, czy wręcz odstąpili od pewnych czynności.

     

    Co do sporządzania wniosku o skierowanie na badania lekarskie.Czy obywatel nie ma prawa do noszenia okularów potrzebnych mu do czytania?Czy to go dyskwalifikuje jako kierowcę?
    Skoro potrzebuje okularów aby przeczytać parę linijek tekstu, to jakim cudem "powozi" bez okularów ?

     

    Obywatel nie chce czytać?Policjant przeczyta na głos.
    Chyba kpisz?   

     

    wtedy szacunek dla funkcjonariusza/y potężnie by urósł.
    taaa, facet jawnie z nich drwił, a oni go mieli niańczyć? Nie mam już wątpliwości jakim szacunkiem darzysz policjantów... skoro służysz, to wyliż mi buty, a nie szczekaj...  
  2.  

     

    A ustosunkujesz się się do pytania czy jednak służba czy praca?
    Służba, bo policjantem się jest także po pracy i nie wypada, a wręcz obowiązek nakazuje podjęcie czynności w przypadku łamania prawa także po skończonej pracy.

     

    powołują się na ten artykuł zapominając o innych prawach obywatela w stosunku do którego chcą zastosowania tegoż artykułu.Czy w momencie przywołania tego artykułu inne prawa już nie obowiązują?Czy bezwzględnie trzeba podawać te dane czy jednak można odmówić?
    Ależ, jak widać na załączonym obrazku, facet odmówił - innymi słowy skorzystał z prawa do odmowy podania tych danych, a że konsekwencją tej odmowy był kolejny artykuł we wniosku o ukaranie... Tak jak napisałem wcześniej - Twoja wola Panie...

     

    nie chodzi tu o rażące błędy czy pomyłki skutkujące dużymi szkodami na zdrowiu czy w majątku,ale zachowanie czy postępowanie policjanta przy kontroli,legitymowaniu
     Nie wiem co myślisz i nawet nie mam zamiaru dociekać. Wiem jedno; oglądając ten filmik nie dopatrzyłem się żadnych uchybień ze strony policjantów, ich zachowanie tudzież podjęte czynności były nie tylko zgodne z prawem i taktowne, ale także nie naruszały niczyich dóbr, godności, przekonań religijnych, czy indywidualnej wizji świata. W odróżnieniu od kontrolowanego faceta, który od samego początku usiłował podważać nie tylko kompetencje policjantów, legalność i zasadność kontroli, poprzez kwestionowanie wiarygodności urządzenia pomiarowego, ale również nie ukrywał swoich zamiarów (jak największego utrudnienia wykonywania czynności). Tłumaczenie, że pomylił mile z kilometrami, że nie widział prędkościomierza, bo nie zabrał okularów, że niczego nie będzie czytał i niczego podpisywał, bo nie widzi... Wybaczcie, ale ja na miejscu tych policjantów sporządziłbym jeszcze wniosek o skierowanie na badanie wzroku, pod kątem przydatności do wykonywania zawodu kierowcy.

    Z całym należnym szacunkiem uważam więc, że Twoje @@cybel, ptanie "służba czy praca" jest nie na miejscu, gdyż nietrudno doszukać się tu podtekstu, że skoro służysz, to wyliż mi buty, a nie szczekaj...   

  3.  

     

    powoływanie się na art.65 wygląda słabo.To jakoś skutecznie pomijasz w swoich wywodach.
    Niczego nie pomijam. Już wyjaśniałem, że art 65 dotyczy nie tylko obowiązku podania danych personalnych, ale także źródła utrzymania (w rozumieniu wysokości uzyskiwanych dochodów). Wysokość mandatu karnego ma być bowiem adekwatna nie tylko do wagi wykroczenia, ale także do stanu majątkowego sprawcy. I tak np stosuje się te przepisy w Szwajcarii, czy krajach skandynawskich, gdzie za to samo wykroczenie jeden płaci 50 euro, a drugi 50 tyś.

     

    A tu naciągnąłeś,pogdybałeś,roztoczyłeś czarne wizje itp
    Niczego nie naciągałem. To fragment z Twojego cytatu:  "  Policjant za zatrzymany dowód rejestracyjny wydaje pokwitowanie. Może on zezwolić na używanie pojazdu przez czas nieprzekraczający 7 dni"   Jak sie dobrze przyjrzysz, to doszukasz się zwrotu "może", a nie "musi".

     

    No nie bardzo.Można tylko złożyć skargę na policjanta do jego przełożonego lub zawiadomić prokuraturę o możliwości popełnienia czy popełnionym przekroczeniu uprawnień albo złamania prawa
    Tu też się mylisz. Policjant to też człowiek i jako taki może być pozwany przez inną osobę (powództwo cywilne). W przypadku stwierdzenia, że wykroczenia, bądź przestępstwa dopuścił się w trakcie wykonywania obowiązków służbowych, grozi mu także odpowiedzialność karna i dyscyplinarna (świadczy to jednoznacznie, że ta odpowiedzialnoość jest rozszerzona, w języku potocznym można by rzec, że ma mniej praw niż zwykły obywatel). 
  4.  

     

    musisz zwrócić się do lokalnego Koła Lowieckiego - to oni opdpowiadają za zwierzątka leśne i powinni być ubezpieczeni na okoliczność bliskich spotkań III-go stopnia z przedstawicielami takich stworów na swoim terenie.
     Teoretycznie tak, ale... koło łowieckie odpowiada wyłącznie za zdarzenia spowodowane przez zwierzyne leśną wypłoszoną nagonką, albo hukiem wystrzałów. Innymi słowy - nie było polowania, nie ma odszkodowania! Co do samego znaku, to jeśli rzecz miała miejsce poza terenem zabudowanym, gdzie faktycznie jest las lub są jakieś krzaki czy drzewa, to jego (znaku) obecność lub brak, nie ma praktycznego znaczenia, a szanse na uzyskanie odszkodowania można porównać do przetrwania ostatniej butelki piwa po wieczorze kawalerskim... 
  5.  

     

    Czy raczej zapomniano o art.54§6kpw?
    Jakoś przez 18 lat nie zdarzyło mi się wozić ze sobą protokołów przesłuchania (z wyjątkiem, gdy celowym było podjechanie do osoby poszkodowanej w wypadku, a która nie mogła poruszać się samodzielnie.

     

    mnie interesuje moment przeprowadzenia szczegółowej kontroli pojazdu,czy nie nastąpił on po odmowie wyjaśnień i złożenia podpisów?
    Mnie to nie dziwi. Skoro trzeba już sporządzać wniosek (a zwykle robi się to po skończonej służbie), to pakuje się w niego wszystko co ujawniono. Dlatego podjęto szczegółową kontrolę pojazdu. W przeciwnym razie takie niedopatrzenie mogło by być wykorzystane przeciwko policjantom. Wystarczyło by bowiem na rozprawie wspomnieć "tak się znali na rzeczy, że nie zauważyli, że auto miało nieprawidłowe oświetlenie (niedopuszczone do ruchu w naszym kraju)", a to z pewnością mogło by podważyć rzetelność przeprowadzonej kontroli. Możecie wytaczać tu różne argumenty, ale "kij ma dwa końce", dlatego też używając go trzeba pamiętać, by nie dostać tym drugim. Powiem więcej. zachowanie tego faceta świadczyło właśnie o tym, że zechce on wykorzystać każdą możliwość, by uprzykrzyć pracę tym policjantom.

     

    Niedozwolone światła,to jednak zagrożenie porządku ruchu i pokwitowanie winno być wydane z terminem umożliwiającym dojazd do domu czy warsztatu
     Niestety tu się mylisz. Stwierdzenie że pojazd stwarza zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu daje podstawę do natychmiastowego uniemożliwienia kontynuowania jazdy. W przeciwnym razie (nie daj Bóg) gdyby zdarzyła się kolizja, czy wypadek, to policjanci mieli by powody do tłumaczenia się, dlaczego zezwolili na dalszą jazdę pojazdem stwarzającym zagrożenie bezpieczeństwa (nie tak jak napisałeś, porządku).        
  6.  

     

    uważasz,że zatrzymanie dowodu rejestracyjnego i zakaz dalszej jazdy był właśnie takim zachowaniem? 
     Tak. Uważam,że skoro była podstawa do zatrzymania tego dokumentu, to jak najbadziej policjant postąpił słusznie i zgodnie z prawem. Nie rozumiem tylko, czemu nazywasz to zachowaniem? Dla mnie jest to wykonywanie czynności służbowych. Inna rzecz, że jeśli padło (a padło) słowo o stwarzaniu zagrożenia, to niezatrzymanie dokumentu mogło by zostać potraktowane jako odstąpienie od wykonania czynności służbowych, który to czyn jest przestępstwem. 
  7.  

     

    Nie ma przymusu podpisywania wszystkiego co nam podłożą przed oczy.. Nie ze złośliwości tylko z prostego przeświadczenia iż mam do tego prawo.

    Tego gościa, jak widać też nikt nie przymuszał. Twoja wola Panie...  Facetowi najwyraźniej kasy nie brakowało, ale wiem z doświadczenia, że takim brakuje za to czasu. Jeśli więc spędzi parę godzin w sądzie (albo parę wizyt), odbędzie też dłuższą rozmowę z właścicielem wypożyczalni, to następnym razem, dwa razy się zastanowi, zanim odwinie kolejny numer.

     

    ja przed otrzymaniem mandatu, chciałbym na przykład zapoznać się z jego dokumentacją (w spornych sytuacjach).
    Tu akurat nie jest tak łatwo. Jest coś takiego jak kpk (kodeks postępowania karnego), którego wiekszość przepisów stosowana jest także w sprawach wykroczeń, a tam jasno określono, kiedy strony mogą się zapoznać z materiałem dowodowym. Z pewnością jednak nie jest to możliwe na etapie przygotowawczym.
  8.  

     

    O to jest właśnie istota rzeczy,czyż policjanci nie powinni dokładnie wyjaśnić konsekwencji i wszystkich niuansów związanych z sytuacją?Okazać pomoc w niezbędnym zakresie,bez względu na to jak zachowuje się kierowca?
      What??? Ja bym tak nie zrobił. po pierwsze mogło by to być odczytane zupełnie odwrotnie - jako chęć odegrania się, czy wręcz lekceważenia kierowcy. Po drugie - życzliwość niesie życzliwość ( i odwrotnie w przypadku braku życzliwości). Po trzecie - spokojna wymiana zdań i poglądów, dotyczy raczej sytuacji, gdy zarówno jedna, jak i druga strona, coś do niej wnoszą. Tu facet nie dość że olewał mundurowych i ich zdanie, podważał ich kwalifikacje i kompetencje, to jeszcze złośliwie odmawiał złożenia podpisu, sądząc że to im narobi problemów, z których będą się musieli tłumaczyć. Każdy ma swoją godność. Czy nosisz mundurek, fartuch piekarza, czy koloratkę, zasługujesz na szacunek. On nie ukrywał pogardy, więc oni potraktowali go z całym szacunkiem...
  9. Chamsko naciągają prawo, aż trzeszczy, bo nie zapytali go o zawód czy miejsce pracy, tylko o "warunki materialne", 

     

    Nie naciągaja, bo wysokość mandatu (o ile nie ma taryfikatora) ma być adekwatna do wagi wykroczenia i stanu majątkowego sprawcy (dla jednego 500 zł - to splunąć, dla drugiego zaś - cały miesiąc o chlebie i smalcu...). 

     

    Druga sprawa to zatrzymanie dow. rej. za... nieprawidłowe światła (tj. rzekomo z USA). Zaznaczam, że auto jest z wypożyczalni, a w dodatku ma ważny przegląd rej.!

    Z wypożyczalni.  A co to ma do rzeczy? Przed wyjazdem na przegląd wypażyczam komplet kół od kumpla (bo z moich druty wyłażą), robię przegląd, po czy oddaję kumplowi koła i zakładam swoje łyse... Policjaci nie podważają uprawnień diagnosty. Oni stwierdzaja fakt...

     

    co policja robi, gdy ktoś... odmawia pokwitowania zatrzymania dokumentu :-) Ja bym tak zrobił w ramach protestu, czyli nie zgadzam się na zatrzymanie np. dow. rej., więc nie będę nic "legalizował" swoim podpisem,

    Ależ każdy może mieć swoje zdanie. Policjant w takim razie na pokwitowaniu wpisze zwrot "odmówił złożenia podpisu", po czym sam się podpisze i kolega też... 

    A teraz najciekawsze. Auto było z wypożyczalni! Jak teraz dumny właściciel wozu odda pojazd bez dowodu rejestracyjnego? Zanim potwierdzenie ztrzymania dokumentu (którego nie podpisał) dotrze do niego pocztą, upłynie przecież parę dni... Facet sam narazil się na dodatkowe koszty, bo po pierwsze bez tego dokumentu nie może jeździć, a po drugie zapłaci za kązdą dobę wynajęcia samochodu. Gościu cwaniaczył od samego początku, więc policjanci skorzystali z okazji, by wykorzystać jego własne błędy...

    • Lajk 1
  10. pas ruchu jest to pas jezdni wystarczający do poruszania się pojazdu wielośladowego,

    Niestety ten przepis nie dość, że jest mało znany, to jeszcze przez niewielu rozumiany. Nagminne jest bowiem przeciskanie się samochodów osobowych obok ciężarówek sygnalizujących zmianę kierunku ruchu. Takim zestaw nie ma możliwości zmieścić się na jednym pasie ruchu podczas wykonywania skrętu, a "przyklejona" do jego boku osobówka wręcz mu to uniemożliwia. Dochodzi więc do sytuacji patowej. Zarówno ciężarowy jak i osobowy nie może wjechać na skrzyżowanie, bo naczepa zawadzi o stojący osobowy, bądź też osobowy ma zbyt ciasno by zmieścić się pomiędzy kabiną ciężarówki, a krawężnikiem.   

  11. Ja miałem okazję zobaczyć klienta parkującego Terrano z przyczepką na miejscu dla inwalidy (a właściwie na trzech miejscach, bo zaparkował w poprzek). Zwróciłem mu uwagę, że za taki numer jeden mandat, to za mało. Na co on, - ale ja mam niepełnosprawne dziecko" (w aucie go nie było). A ja na to, - i łeb też!   

  12.  

     

    Winny jest pojazd E, bo nie poruszał się z prędkością bezpieczną
    A jak zmierzyłeś tę prędkość? To wymaga udowodnienia. A jesli na tej drodze dopuszczalna prędkość wynosiła 90 km/h (była tylko jedna posesja i nie był to teren zabudowany)?  Załóżmy że prędkość pojazdu E (ustalona przez biegłego)wynosiła 75 km/h. Wtedy zarzut o przekroczeniu dopuszczalnej prędkości odpadnie. Pozostanie jednak inna kwestia. Skoro kierujący pojazdem E widział przed sobą (wtedy jeszcze w dość znacznej odległości), trzy pojazdy hamujące na pustej drodze, to już można zarzucić mu, że nie zachował szczególnej ostrożności podczas wykonywania manewru omijania (stojących już wtedy pojazdów). Nie ustalił bowiem przyczyny zatrzymania tych pojazdów. Podjął ryzykowny manewr omijania w sposób nieprawidłowy, bowiem przepis art 23 p.r.d. mówi o omijaniu pojazdu, a nie pojazdów, a przy tym kierujący jest obowiązany " zachować bezpieczny odstęp od omijanego pojazdu, uczestnika ruchu lub przeszkody, a w razie potrzeby zmniejszyć prędkość; omijanie pojazdu sygnalizującego zamiar skręcenia w lewo może odbywać się tylko z jego prawej strony".
  13.  

     

    W przypadku zdarzeń komunikacyjnych wyrok tak naprawdę wydaje biegły i jego opinia. Sędziowie nie mają fachowej wiedzy w temacie, zlecają ekspertyzę
    No nie. To sąd wydaje wyrok w oparciu o ekspertyzę lub ekspertyzy biegłych. Jest jednak z tym inny problem. W postępowaniu przygotowawczym (dochodzeniu) biegłego powołuje policjant (na wniosek prokuratora) prowadzący dochodzenie.  Tu właśnie jest pies pogrzebany bo na tym etapie najcześciej może dojść do przekrętu. Będę się powtarzał, ale to policjant w postanowieniu o powołaniu biegłego zadaje pytania, na które biegły ma odpowiedzieć. Nie muszę chyba dodawać, że pytania mogą być tendencyjne lub takie, które niczego nie wyjaśnią. I zamiast pytania: "czy droga hamowania i uszkodzenia pojazdów pozwalają na określenie z jaką prędkością poruszał się pojazd A" zostanie zadane pytanie; "czy zapadający zmierzch miał wpływ na czas reakcji kierującego pojazdem A". W takich sytuacjach (tendencyjnie prowadzonego postępowania) konieczne jest skorzystanie z usług adwokata, który wyłapie ( o ile zna się na rzeczy, bo niektórzy prowadzą wyłącznie sprawy rozwodowe lub spadkowe, a na wypadkach znają się jak kury na astronomii) wszelkie niuanse oraz nieprawidłowości i złoży wniosek o powołanie niezależnego biegłego.    
  14.  

     

    nikogo nie zabiłem, nie miałem nawet stłuczki.
    To świadczy o tym, że albo mało jeździsz, albo Twój zdrowy rozsądek i umiejętność przewidywania sytuacji na drodze dają ci skuteczną ochronę.

     

    można nie wiedzieć na jakiej zasadzie działa spłuczka od kibla a potrafić jej używać
     Nie sądzisz że to porównanie jest nieco zbyt obrazowe (może nawet obraźliwe?

    Odnośnie interpretacji przepisów, to wspominałem już, że niejednokrotnie sama treść, wykładnia jest niedoprecyzowana, w związku z czym wszelkiej maści eksperci mają pole do popisu i interpretują konkretny przepis w sensie dorozumianym. Najciekawsze, że sens owego dorozumienia jest zależny od tego, czy tworzy go oskarżyciel, czy obrońca.

    Co powiecie na taki przykład: Kierujący pojazdem A sygnalizuje zamiar skrętu w lewo do posesji. Jadące za nim pojazdy, cieżarowy B i dostawczy C nie podejmują wyprzedzania i zwalniają, aż do całkowitego zatrzymania. Pojazd A przepuszcza jeszcze jadący z przeciwnego kierunku ruchu pojazd D, po czym widząc że pojazdy B i C nadal stoją, a lewy pas ruchu jest wolny, przystepuje do wykonania manewru skrętu w lewo. W tym czasie uderza w jego lewy bok pojazd E, który poruszał się z dużą prędkością i widząc stojące samochody dostawczy C i ciężarowy B podjął manewr omijania.

    Mając na uwadze przytaczany już temat http://www.forum.subaru.pl/index.php?/topic/81494-wypadek-przy-skr%C4%99cie-w-lewo/?hl=%2Bwypadek+%2Bprzy+%2Bskr%C4%99cie+%2Blewo wina leży po stronie kierującego pojazdem E, ale sąd (w trybie nakazowym) uznał winę kierującego pojazdem A. To zaś świadczy, że i policja (bo to policja kierowała wniosek do sądu) dopatrzyła się winy kierującego pojazdem A 

    A Wy, Czyją tu widzicie winę?   

  15. wymagając myślenia od ludzi jako "masy społecznej" mocno możemy się rozczarować.

     Logika, tudzież zdrowy rozsądek, nie zawsze idą w parze z przepisami prawa. I choć sam ruch drogowy być może (bo nie zamierzam eksperymentować) mógłby istnieć i funkcjonować bez tych przepisów, o tyle w oparciu o te przepisy rozpatruje się sprawy sporne, istotne z punktu widzenia odpowiedzialności za spowodowane szkody. Mankamentem wszelkich przepisów jest jednak ich zawiłość, trudność jednoznacznej interpretacji oraz rozrzucenie w kilku aktach prawnych, często zresztą wzajemnie się wykluczających.

  16.  

     

    zwykle takie radary stawia się, gdy jest jakieś ograniczenie mniej lub bardziej sensowne,
    W Pszczynie na DK 86 stał kiedyś fotoradar ustawiony 20 m za znakiem z ograniczeniem prędkości do 70 km/h. Niby poprawnie, ale tylko niby, bo fotki były robione pojazdom będącym jeszcze przed znakiem.
  17. "...funkcjonariusze drogówki z Brzegu. By zmotywować kierowców przypominają, że za utrudnianie ruchu - w tym za zbyt wolną jazdę - nakładać mogą mandaty w wysokości od 50 do 200 zł i 2 punkty karne!" Dobre! Ciekawe jak udowodnią, że kierujący jechał zbyt wolno? Przecież to nie autostrada, gdzie do ruchu dopuszczone są tylko pojazdy, które mogą rozwijać prędkość co najmniej 40 km/h. 

    Kiedyś miałem okazję prawie wjechać w zadek Fiata Uno, kierowanego przez dziadka z cukrzycą. Facet wyjechał z podporządkowanej 20 m przed moją maską, po czym kontynuował rozpędzanie bolidu przez pól kilometra, do zawrotnej prędkości 40 km/h. Tam dopiero mogłem go wyprzedzić i pi, pi, pi. Jakież było moje zdziwienie, kiedy facet podniósł znad kierownicy głowę i spojrzał mi w oczy przez okulary, o szkłach grubszych niż denko we falszce po wybornym sikaczu i z rozbrajającą szczerością wymamrotał, że z powodu cukrzycy widzi zaledwie na kilkanaście metrów i nie może szybciej jechać... 

     

  18.  

     

    interpretacje tak nietrafione, czy może bardziej pasowało by rzec, nieodpowiednio przyodziane w słowa, które głosił hak64,
    Jeśli sądzisz, że to moja własna licencja peotica, to jesteś w błędzie. Problem wynika z tego, że przepisy prawa zwykle nie są szczególnie doprecyzowane, zawierają, zwroty stricte prawnicze i o ile w oryginalnym brzmieniu (łacina) są określeniem jednoznacznym, o tyle ich tłumaczenia pozwalają na pewną dowolność, ta zaś skutkuje jeszcze szerszą interpretacją. Ewidentnym przykładem takiej szerokiej interpretacji jest przepis z art 22 p.r.d. w którym wprowadzono dwa pojęcia "zmiana kierunku jazdy" i zmiana pasa ruchu" (wspominałem o tym tu:  http://www.forum.subaru.pl/index.php?/topic/81494-wypadek-przy-skr%C4%99cie-w-lewo/?hl=%2Bwypadek+%2Bprzy+%2Bskr%C4%99cie+%2Blewo  ).  
  19.  

     

    Rozmawiamy tu o przepisach, a nie urban legends. I nie odwracajmy kota ogonem,
    Odwrócony , czy nie i tak pozostanie kotem. To samo dotyczy włączania się do ruchu. Czy to będzie z terenu posesji, "strefy", czy z drogi podporządkowanej, wjazd na drogę z pierwszeństwem będzie włączeniem się do ruchu na tej drodze.

     

     (D-41) czy "ustąp" (A-7) - bo raczej w parach te znaki nie występują)... Jeśli jest taki przypadek, jest to błąd w oznakowaniu. Niestety takie rzeczywiście się zdarzają,
    Nie dopuszczasz do siebie myśli, że zwykle znak D-41, czy D-53 ustawiany jest nie bezpośrednio w rejonie skrzyżowania, a znacznie wcześniej (w Żorach np jest to kilkadziesiąt metrów), po czym są jeszcze wyjazdy z garaży, posesji, stacji paliw; dlatego występuje konieczność określenia pierwszeństwa na skrzyżowaniu. Teoretycznie można nawet założyć, że istnieje możliwość wystąpienia skrzyżowania równorzędnego (choć osobiście nie spotkałem się z takim rozwiązaniem).   
  20.  

     

    trochę mnie przerażasz (biorąc pod uwagę Twój fach) 1. Włączanie się do ruchu następuje przy rozpoczynaniu jazdy po postoju lub zatrzymaniu się niewynikającym z warunków lub przepisów ruchu drogowego oraz przy wjeżdżaniu:
    Nie zapominaj że jest jeszcze potoczne określenie (i o tym tu mowa) włączania się do ruchu, kiedy wyjeżdżając z drogi podporządkoiwanej włączasz się do ruchu na drodze głównej. Na takich drogach są nawet specjalne pasy dla "włączających się do ruchu".

     

    Wewnątrz strefy rzeczywiście decyduje zasada prawej ręki,
    Wewnątrz może decydować... ale nie musi.

     

    (D-41) czy "ustąp" (A-7) - bo raczej w parach te znaki nie występują
    W Twoim mniemaniu pewnie nie występują.

     

    Reguła prawej ręki przy wyjeżdżaniu ze strefy zamieszkania? Kyrie elejson... Jeszcze ktoś to zacznie stosować.
    Napisałem tak:

     

    Nie spotkałem jeszcze sytuacji, gdy na końcu "strefy" nie było znaku określającego pierwszeństwo (a jeśli faktycznie go nie ma, to jest reguła prawej ręki)
     Faktycznie to w nawiasie napisałem jakby z rozpędu, mając przy tym na uwadze normalną kolejność w hierarchi obowiązywania znaków. 
  21.  

     

    Ten na górze. Co wygrałem?
    Podziw graniczący z uwielbieniem ;) Prawdę mówiąc większość oblewa to zadanie.

     

    Ale zaraz, że jak? To w końcu ma koniec strefy zamieszkanie (D-41) czy "ustąp" (A-7) - bo raczej w parach te znaki nie występują
    To tylko Twoje zdanie. Ja z kolei wiem, że w strefie zamieszkania mogą i jak najbardziej stoją znaki określające pierwszeństwo. Ba powiem więcej. Nie spotkałem jeszcze sytuacji, gdy na końcu "strefy" nie było znaku określającego pierwszeństwo (a jeśli faktycznie go nie ma to jest reguła prawej ręki@@Tichy,

     

    "Nie są ani bardziej ani mniej uprzywilejowane". Tak napisałeś, a przecież jeżeli ktoś ma większe prawa (w tym przypadku ma prawo przejeżdżać wcześniej), to jest bardziej uprzywilejowany.
    Napisałem   "Nie są ani bardziej ani mniej uprzywilejowane". co dla mnie jest jednoznaczne. To Ty napisałeś

     

    droga wewnętrzna (strefa ruchu też) są BARDZIEJ podporządkowane niż zwykłe "ustąp pierwszeństwa"!
    , co jest nielogiczne, bo ani znak D -52 "strefa ruchu", ani D-40 "strefa zamieszkania" nie określa pierwszeństwa, to bowiem regulowane jest odrębnymi znakami lub przepisami (reguła prawej ręki).
  22.  

     

    Nie zgodzę się. Dziwnie prawisz: przecież jeżeli ktoś wyjeżdżający spod znaku "droga wewn." ma ustąpić pierwszeństwa temu, który jedzie spod znaku "ustąp pierwszeństwa", to bardziej uprzywilejowany jest ten spod "ustąp"!
      A gdzie ja napisałem, że ktoś jest bardziej czy mniej uprzywilejowany? Zakładajac, że mamy do czynienia z klasycznym skrzyżowaniem "+", gdzie pozioma kreska jest drogą z pierwszeństwem, a po przeciwnych stronach (na dole wyjazd ze strefy zamieszkania, na górze wyjazd z drogi podporządkowanej) mamy dwa pojazdy. Ten na dole sygnalizuje zamiar skrętu w lewo i ma przed sobą znak "ustąp pierwszeństwa". Ten na górze chce jechać na wprost i ma przed sobą znak "stop". Kto Twoim zdaniem ma pierwszeństwo?
  23.  

     

    A jak aktualnie wyglada sprawa kamerek w Polsce? Bo w Niemczech policja ich w ogole nie uznaje...
    Samo nagranie może, ale nie musi stanowić dowodu w sprawie. Dowodem za to będzie ekspertyza biegłego zrobiona na podstawie przedmiotowego nagrania. 

     

    droga wewnętrzna (strefa ruchu też) są BARDZIEJ podporządkowane niż zwykłe "ustąp pierwszeństwa"!
    Nie są ani bardziej ani mniej uprzywilejowane. Po prostu rządzą się odrębnymi prawami wynikającymi z definicji drogi wewnętrznej, czy strefy zamieszkania. Sprawy pierwszeństwa podczas włączania się do ruchu z takiej strefy regulują przepisy p.r.d. bądź znaki drogowe.  
  24.  

     

    Niestety blokowanie wyprzedzania jest dość powszechne, podobnie z wyprzedzaniem kolumny samochodów od jej końca a nie poczekanie aż kierowcy najbliżej zatoru mogą go wyprzedzić.  
    To jeszcze można przeboleć jeśli rzecz dzieje się na drodze dwujezdniowej, ale częstym przypadkiem jest wyprzedzanie ciągu pojazdów na zwykłej drodze, gdzie do manewru wykorzystywany jest pas przeznaczony dla przeciwnego kierunku ruchu.. Nie dość że taki pospieszalski nie ma bladego pojęcia, czy znajdzie wolne miejsce aby "schować sie" pomiędzy pojazdami, ani w którym miejscu zdoła zakończyć manewr,  to jeszcze wciska gaz w podłogę żeby mieć to już za sobą. Skuki takich manewrów najczęściej oglądamy na cmentarzach, Ewidentnym przykładem jest tu wypadek naszej złotej pływaczki...  
  25.  

     

    Chefofrats, o 21 Oct 2015 - 10:53, powiedział: Jazda A2 i znowu kilku przygłupów lecących 200 km/h oczekiwało, że zwolnię z przepisowych 140 km/h do 90 km/h za TIRem, żeby oni mogli sobie spokojnie lecieć dalej. No na litość boską... Żeby nie było, nie wyjeżdżałem im zza TIRa przed maskę, po prostu pędząc na złamanie karku mrugali mi długimi, gdy widzieli, że sygnalizuję wyprzedzanie, podczas gdy oni byli jeszcze setki metrów za mną.   Zajechałeś im drogę.
    No właśnie, czy to nie przejaw chamstwa na drodze? Pakować się komuś przed maskę, wiedząc, że gościu potrzebuje blisko 300 m drogi hamowania?!  

    Ostatnio miałem okazję poznać czym jest dobrowolne poddanie się karze (nie to z art 335 kpk). Droga dwujezdniowa, facet w Mondeo stoi na czerwonym przed przejściem dla pieszych, przez które przechodzi babcia prowadząca rower, a że to babcia, to w połowie pokonywania drugiej jezdni zmieniło się światło i gościowi z Mondeo zapaliło się zielone. Postanowił więc popędzić babcię paleniem gumy i klaksonem... babcia mało z butów nie wyskoczyła i puściła rower, który przewrócił się na maskę auta... efekt - wgniecenie, rysy na masce oraz zderzaku i rozbity reflektor. :biglol:

×
×
  • Dodaj nową pozycję...