Nie dawno spotkała mnie nie miła niespodzianka. Silnik w Maździe Klze v6 zgasł bez uprzedzenia i niechciał zapalić, a przejechał od remontu i wymiany rozrzadu 4000 km.
Rozrusznik stawał dęba, a jak silnik odpalił chodził nie równo i strzelał z wydechu, takie pops and bangs... Po sprawdzenie kabli świec itd podejrzenie padło na pasek nierządu, a konkretnie napinacz.
Po rozebraniu okazało się że ... pękła rolka prowadząca a pasek na dolnym kółku przeskoczył aż o pół obrotu kółka!!!
Całe szczęście że jest to silnik bezkolizyjny, bo inaczej dupa blada. Miał ktoś kiedyś podobny przypadek?
Reklamacja może coś dać czy raczej gra nie warta świeczki?