Może kogoś rozbawi.
Dzisiaj postanowiłem umyć okna, może za dużo powiedziane, ale chociaż trochę umyć szyby żeby nie były takie okurzone. Skoro z racji wirusa staram się ograniczać wyjścia, szukam pomysłów wokół domu. Z racji że wczoraj skończyłem sprzątanie w domu, to uznałem że zrobię to z dworu. Mam kilka okien które są dostępne z poziomu gruntu, a kilka tak 2-2.5 m nad ziemią. Więc chcąc się do nich dostać z zewnątrz muszę wejść na drabinę. Wszystko byłoby ok., gdyby nie fakt że zacząłem mycie od tych, do których mogłem się dostać stojąc twardo na ziemi. Później przeszedłem do tych dostępnych z drabiny. I myję sobie szybę stojąc na tej drabinie, po czym jak skończyłem jedna szybę, muszę przesunąć się „o krok” w bok żeby sięgnąć drugą. Oczywiście zapomniałem że robię to już z drabiny, więc robię ten krok w bok
i leeceee. Oczywiście co robię kiedy zaczynam lecieć? Chwytam drabinę, bo to kur** takie logiczne chwycić się drabiny. Wiec lecę dalej, tyle że już nie sam tylko razem z drabiną Ląduję na ziemi, na szczęście trafiłem na jakieś krzaki wiec trochę zamortyzowały upadek, na to ta drabina na mnie. I leżę tak przez jakieś 15 minut nie mogąc się podnieść, z racji że nie byłem w stanie powstrzymać się od śmiechu.
Choć teraz jestem wkurzony na maksa, że nie mam tego uwiecznionego na filmie. Normalnie aż chętnie bym powtórzył żeby ktoś to nagrał