Miałki

Ten gdzieśtam to ten pod parkiem Yellowstone i on wybuchnie pierwszy w sposób dosyć spektakularny. Jego pył przykryje ziemię na trzy lata odcinając od słońca. Temperatura spadnie do minus 70 stopni Celsjusza. Nie przeżyje nikt. I tak Ziemia wypleni tego debila, trutnia człowieka. To już niebawem, także popiszcie sobie jeszcze trochę o elektromobilności póki czas...

Jaki błąd można popełnić zalewając oponę mlekiem uszczelniającym? Nasuwają mi się dwa powody zaistniałej sytuacji. To były czasy kiedy poszedłem lekkość. Rower był karbonowy i opony też chciały dorównać masie tejże ramy Czyli po prostu szmaty typu ultra light. Drugim powodem mogłoby być to że zrobiłem za dużą dziurę w tejże oponie. Zgadzam się, w obu przypadkach moja wina.

U nas w Zakodziurze zima. Jesen jedyny Małki robi z roweu sport zimowy.

Z tym Stansem to miałem doświadczenie takie, że zrobiła się dziura w przednim kole, no i to mleko zaczęło sikać przez tą dziurę po ryju, ciśnienie w oponie spadło i nie dało się jechać dalej. No to już później nie wlewałem tego Stansa.

Jeśli będziecie zmieniać opony i będą to Tubeless to mam dla Was rekomendacje. Oto mleczko firmy Vredestein na którym jeździłem w tym sezonie. To najlepsze mleko jakie do tej pory używałem. Po ściągnięciu opony udało się wyczyścić pozostałości do zera, do czyściutkiej gumy. Z tego mleczka nie robi się żaden ser, tylko powstaje cienka lateksowa powłoka taka prezerwatywa, którą bardzo łatwo usunąć. Także zapomnijcie o Stancie i innym Trezado.

Ja też gotowy jestem do zimy. Dzisiaj będzie moja pierwsza jazda po lodzie w tym sezonie.

Te wkładki stosują głownie rajderzy którzy skaczą. Pełnią one rolę antydobiciową aby nie uszkodzić felg za 1500 papiera.

Bardzo dobry patent. Wszyscy endurowcy go używają.

Od kiedy jeżdżę na oponach Continental Argotal i Kryptotal w wersji enduro, to nie złapałem ani jednego kapcia. Rok bez kapcia, OMG.

Ma i to jak się okazało diametralną. Piszę z własnego doświadczenia i proszę potraktować to poważnie. Za namową pewnego rasowego ridera MTB nabyłem kierownicę SQLAB 311 FL-X Carbon. Zapewniał on że kierownica ta daje efekt dodatkowego dampera o bardzo specyficznej charakterystyce tłumienia nieosiągalnej przez widelec ani regulacją ciśnienia w oponach. Kupiłem w znanym centrum. Zamontowałem. I wiecie co? Efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Ja zyskałem nowy rower. Do tej pory jestem w szoku. Piszę to zupełnie poważnie. Mostka nie wymieniałem. Kierownice T są tylko w rozmiarze 740 mm. Maja ma ugięcie 4 stopnie, wznios 30 mm i back sweep 12 ° te 12 stopni daje lepszą pozycję dla nadgarstków. Kierownicę testowałem od razu podczas szybkiego zjazdu po kamlotach z pod schroniska na Kalatówkach. Przestałem mieć wyrzuty sumienia że wydałem ponad 1000 zł na kierownicę. Szczerze polecam W sprawie gripów. Nie polecam tych miękkich. Nie dajcie się w to wpuścić jest znacznie bardzo wyczuwalny spadek precyzji podczas kierowania rowerem.Sprawdziłem wielokrotnie na sobie i nigdy nie zamontuję już miękkich gripów ani rękawiczek z tymi żelowymi głupimi gąbeczkami. Foto na dokładkę. Dziękuję.

Zapewniam Cię że zabraknie Ci cierpliwości i nerwów by tego dokonać. Kupisz nową oponę. Tam się robi z tego mleka taki paskudny ser. On jest na wpól zespolony już z oponą, część ma postać mazi a część gumowatego ciała stałego. Raz próbowałem to rozpuścić, wydrapać. Bardzo szybko mi przeszło. BTW. Lubię rozwiązanie tebeless. Skończyły się problemy z wiecznie przebitą dętką. Dodatkowo zasługą, nie ukrywam, jest to że korzystam z opon o TPI 330.

We Włoszech już wszystkie dzieci jeżdżą na e-bajkach dla dzieci, nie jakichś przedpotopowych gruzach. Jesteśmy dalej zacofani.

No racja. Do tej pory używałem 25cio gramowych nabojów CO2

Ja kupiłem kompresor i uważam teraz z perspektywy czasu uwazam że to urządzenie must have. Dokupilem profesjonalny pistolet do wentyli presta i tych samochodowych oraz dmuchaczkę. Komresor jest niezbedny do osadzania opon bezdętkowych i przy serwisie ebajka po myciu. Nie wyobrazam sobie teraz zycia bez kompresora.