Przepraszam za pytanie, ale męczy mnie to już od jakiegoś czasu. Czy zyski ze sprzedaży takiego Levorga 2.0T nie pokryłyby z nawiązką kosztów związanych ze zwiększoną emisją flotową? nie ukrywam, że do końca nie rozumiem mechanizmu "kar" jakie importer musi płacić UE, ale w końcu chodzi o zyski ze sprzedaży auta. Jeżeli nowy model były w stanie zrekompensować zwiększone opłaty, to może warto?