Skocz do zawartości

piwozniak

Użytkownik
  • Postów

    817
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Treść opublikowana przez piwozniak

  1. Hej Czy ktos moze polecic jakas tarcze do pily: https://www.metabo.com/pl/pl/maszyny/maszyny-polstacjonarne/stolowe-pilarki-tarczowe/ts-216-600667000-stolowa-pilarka-tarczowa.html Ogolnie 216 mm, tylko i wylacznie do drewna. Nic innego nie mam w planach przecinac Tak na marginesie fajna pila jakby ktos sie zastanawial, aczkolwiek pare minusow na pewno sie znajdzie
  2. Walkiem, z tym ze nie kupowalem tej farby wmarkecie (nie wiem czy maja inne linie). Tikurilla wydaje mi sie ze to jest ta sama baza roznia sie pigmentami. (Ten sam producent), zamawiajhac kolor z mieszalnika beckersa, gosc uzyl bazy tikurilli wlasnie
  3. Tylko nie dulux ostatnio malowałem cały dom Beckerami i jest ok Podkład + 1 warstwa kolorem z serii designer collection, 1 warstwa z mieszalnika ale już 2 warstwy z designer colour i biala do kuchni i łazienek tez dwie warstwy. Dodam ze te z designer collection dosyć ciemny kolor (flow). Czy to znaczy ze te droższe serie sa lepsze nie wiem ale ogólnie wyszło super. Natomiast duluxem malowałem już pare razy u za każdym razem dupa. Zreszta wycierając ścianę mokra husteczka do dziecięcych tyłków farba pięknie schodzi a te z Beckersa nie nie mam pojęcia o Magnat
  4. Co do miarek to strasznie idywidualna sprawa i mysle ze kazdy ma jakies swoje przyzwyczajenia. Jak dla mnie to zdecydowanie milwaukee 5m niemagnetyczna z jednej strony tasmy, zolta z drugiej biala, podzialka na obu stronach plus skala architektoniczna na dole. Super wygodna, sztywna itd. Oczywiscie ma dwa minusy - 1. za cholere nie da sie jej przyczepic do kieszeni, potrzeba Herkulesa, i dwa co wynika pewnie z takiej samej obudowy dla rynku US jak i UE, ze ma szerokosc korpusu cos w stylu 86mm (czy jakos tak) zamiast np 90 czy 80, wiec jak mierzysz wneke to odejmuj sobie za kazdym razem 168 - 96.... Ale to naprawde pikus. Z innych to ktores Stanleye sa super, nie pamietam jakie to ale sa w deche, z tym ze po prostu jak dla mnie niej wygodne. I zamykajac temat milwaukee, maja "fajne" rekawice, tez nie pamietam ktore ale raz sie skusilem. Wygodne bardzo, mozesz sobie odebrac telefon, i teoretycznie swietne. Wytarly sie po 2 tygodniach od pracy z drewnem, cena ponad 100, bez sensu. Ale ale mam jedno narzedzie ktore uzywam od 15 lat i kompletnie dziala jak nowe... Panie i Panowie:
  5. Tez slyszalem ze FEIN jest dobry. W moim przypadku mam tego milwaukee bo wlasnie akumulatory. Oni (milwaukee) wypuscili zdajsie cos nowego i to nawet chyba fuel, wiec moze lepszy, no ale ten jeszcze dychci wiec poczekam az padnie. Ale fakt faktem, super przydatne narzedzie. A co do mojej wyzynarki to mam porownanie z przewodowym starszym BOSCHem, chyba nawet takim: I w zasadzie to nie ma porownania Bo: - ksztalt - to juz moze nie wina milwaukee bo zarowno bosch jak i milw robia takie zelazkowe wyzynarki, ale po uzytkowaniu takiej i takiej ten ksztalt "podluzny" jest duzo lepszy. O ile zelazko latwiej trzymac za raczke to jak musisz wycinac zawijasy ten bosch jest duzo latwiejszy w uzyciu a przede wszystkim precyzyjniejszy. W milwaukee nie ma oscylacji, wiory nie sa zdmuchiwane wiec ciagle musisz dmuchac a to powoduje ze albo przestaniesz ciac na chwile albo spieprzysz ciecie bo sie ruszasz. Ale to jeszcze spoko, bo cos za cos, moja milwaukee to klasa dla majsterkowicza wiec na czyms trzeba zaoszczedzic, ale to ze stopka jest ogolnie do dupy to juz inna bajka. Jest metalowa ale w takim plastikowym "bucie". But srednio sie sprawdza a bez buta jest jeszcze gorzej. Wajcha do luzowania zacisku i ustawiania kata sie ... luzuje, sama, co jakis czas musisz ja imbusem dokrecic bo sie franca luzuje w czasie ciecia. W boschu musisz kat zmienic przy pomocy imbusa i to jest upierdliwe ale przynajmniej dziala i jest pewne. Zreszta zmiana konta i precyzja podzialki w milwaukee to raczej jest na zasadzie ze tu jest mniej wiecej 90*, a tu cos kolo 45* a reszta to tak jak sie uda. Zreszta cialem ta milwaukee plyty PIR, przeciez to jest pianka, (z zewnatrz warstwa folii alu, pianka, i folia alu), grubosc 8 cm i kurka ciecia wychodzily pod katem. Wyzynarka ustawiona na 90* (jest stop niby) i dupa, czym grubszy material tym bardziej krzywo. (probowalem paru ostrzy - to samo) Zreszta nawet patrzac "na oko" wydaje sie ze ostrze nie ma idealnie 90* Z innych ciekawostek przy stopce po jakas cholere byl kawalek przezroczystego plastiku (ale na szczescie odpadl po paru cieciach) Nie no szkoda pieniedzy, szczegolnie ze u nas ceny milwaukee sa raczej wysokie. Lepiej kupic cos super taniego (bo gorsze nie bedzie) i fajny srubokret
  6. Eee to ja w zasadzie odwrotnie Wyzynarka M12 JS - Kicha, dziadostwo, szkoda pieniedzy. Multitool M18 BMT - W zasadzie OK, ale ciagle trzeba je przedmuchiwac bo jak sie zapyli to masz wrazenie ze zaras sie zapali tak sie grzeje. Dodatkowo stopka na rzepy bardzo latwo przestaje "trzymac", mozesz ja czyscic i czyscic, nic z tego. Ogolnie dosyc delikatne urzadzenie Radio M18 RC - Super sprawa, laduje baterie, dziala tez na baterie jak nie jest podlaczone do pradu, ma BT, AUX, otwieracz do butelek , pancerne itd, ale juz raz bylo w serwisie po pewnego dnia po podlaczeniu telefonu zaczelo sie wylaczac. Dodatkowo zegarek chodzi jak chce, ale nigdy nie co do minuty Taki kombajn do ogrodu M18 FOPH - W zasadzie OK, ale dosyc dziwnie wywazone jak na moj gust. Wkretarka udarowa M18 FPD2 - czyli ich topowa wkretarka, super, zdecydowanie mocna, ale (i to byc moze moja wina bo pare drobnych stluczek juz zaliczyka, plus ostatnio uzywalem ja do mieszania kleju do plytek a mieszadlo jest dlugie a klej gesty) ostatnio dorobila sie bicia, musze cos z tym zrobic ale wlasnie jest mi potrzebna a nie mam innej. Zakretarka udarowa M18 FID2 - kolejny top - Jest swietna, ALE... ostatnio ma jakis problem czasami z trzymaniem bitow. Cos tam nie zaskakuje w uchwycie i bit potrafi wypasc. Jak robisz cos nisko to spoko ale jak masz wiertlo piorowe na przedluzce i sobie wywiercisz otwor i nagle w momecie opuszczania wkretarki wiertlo leci z przedluzka w dol to troche lipa. Miarka kompozytowa - jest OK, ale jak dla mnie to jest zadrukowana "w zla strone", ale to moze ja mam cos nie tak Miarki - temat rzeka, te ktore sa z jednej strony zolte a z drugiej biale sa OK, ale juz dwie 8M mi padly, po prostu popekaly, moze dlatego ze sa sztywne przegiecie jej od razu je lamie nie wiem. Reszta miarek, czyli te "cale zolte" uwazam ze lipa, moze nie lipa ale na pewno nie warte swojej ceny. Noz skladany trapezowy fastback - dokonaly, niby duperela ale swietny jest ....ale uchwyt sie odkeca a przycisk zwalniania ostrza jest w dupawym miejscu i czesto jak cos docinam niechcacy go naciskam. Do reszty gratow w zasadzie nie mam zastrzezen. Reasumujac to nie jest tak ze to slaby sprzet (za wyjatkiem tej gufnianej wyzynarki), tylko czesto jest jakies "ale" jakis niuansik tu czy tam lekko irytujacy. Ktos wczesniej pisal ze nie przepada za ich szlifierka katawa, ja mam zupelnie odmienne doswiadczenie. Do tej katowki, sawzall'a i paru mniejszych wkretarek M12 nie mam zastrzezen zadnych Taki troche elaborat ale moze komus sie przyda.
  7. Mozliwe, Mam sporo ich sprzetu i zdecydowanie niektore rzeczy maja bardziej udane niz inne. Nawet sporo "fueli" ma problemy, czasami niby nieduze, ale wkurzajace. Przynajmniej gwarancje maja bezproblemowa, tylko ze czasami ciezko bez czergos sie obejsc pare dni. Problem w tym ze jak juz masz iles akumulatorow i urzadzen to jakoz z tymi zonkami zyjesz i masz slabe cisnienie zeby kombinowac z czyms innym. Z drugiej strony jakby te narzedzia mialy na siebie zarabiac to co innego zapewne.
  8. No a ja oststnio upieprzylem torxa whia przy wkrecaniu wkreta do drewna, ale o czym to swiadczy? pechozol i tyle
  9. Ja naprawde przepraszam ze porwanie watku, ale na chwile powroce do tematu konserw... Jak to chleb w konserwie, J A K T O? Naprawde jest jakis taki wynalazek?
  10. Opisu: Zakupiony u nas towar jest zdemilitaryzowany (pozbawiony cech bojowych) i nabywany w sposób całkowicie legalny. Czyli gdzie tu życie na krawędzi? Ja bym nie kupował …
  11. ale ja tylko w temacie zdjecia tak niesmialo.... To ze oni dziwne dziwy maja to wiem
  12. Ciekawe.. na ich stronie: https://tdm-electronics.com Jest sekcja o nas (tam troche nizej)... ciekawe zdjecie To mowisz ze co oni sprzedaja?
  13. Spokojnie. Zadzwonią ze w Czwartek masz operacje, a jak nie możesz to chyba będzie wolne miejsce w 2028, ale to zadzwonią …..
  14. Wiecie co, ja widze to tak.... Mieszkalem 20 lat w Kanadzie, wyjechalem w podstawowce, wtedy co prawda nie korzystalem z uslug lekarzy na szczesice ale moj ojciec juz tak. Zdiagnozowano u niego raka nerki, operacja i bylo ok. po paru ladnych latach ten sam syf ale w plucach (ojciec zreszta jaral jak ostatni osiol ale byl nie reformowalny). Wizyta u lekarza, jest na to lek ktory przytrzyma rozwoj nowotworu. Drogi lek. Lekarz wypisal prosbe o zfinansowanie tego leku przez rzad. Zalatwione, w dwa tygodnie ojciec odbieral recepte. Potem ja sie przeprowadzilem do Polski. Ojciec dlugo zastanawial sie nad tym czy tez sie nie przeprowadzic, bo z jednej strony ma tu wnuki, corke, syna, rodzine... no a z drugiej ten lek, ktory w Polsce nie jest refundowany. Tzn jest ale nie na ten typ nowotworu, jakies pieprzenie tego typu. Znany profesor w Polsce powiedzial nam ze on ojca poprowadzi ale lek to sobie powinien kupowac w Indiach (paranoja). Ok, ojciec zdecydowal ze wraca. Mial zapas tych prochow na 3 m-ce. Zdawalo by sie ze ktos z nowotworem raczej zostanie "przepuszczony przez system" szybko. Tak sie sklada ze mam sasiada rowniez znanego profesora (ale innego niz ten pierwszy) ktory to zobaczy co da sie zrobic..... Wiec najpierw zaczelo sie sprawdzanie czy aby ten lek napewno nie jest refundowany.. Probki jego wycinkow nerki musialem dostarczyc lekarzom bo opis badania tych probek z Kanady przetlumaczony przez przysieglego tlumacza (bo moje tlumaczenie oczywiscie nie moze byc) nie wystarczal. NIe jest latwo sprowadzic cos takiego, dobra zalatwione. Przebadali to sobie sami i nie nie ma refundacji i oczywiscie kupic tego leku tez u nas nie mozna. Dwa miesiace sie sprawa ciagnela. W koncu zakwalifikowali go na jakis program badawczy innego leku Badania, procedury, badania, badania, badania. Za kazdym razem 300 km do przejechania bo przeciez nie mozna tych badan wykonac u nas tylko w osrodku gdzie jest zakwalifikowany do tego programu. W "miedzyczasie" konczy mu sie zapas leku. Pisze do lekarza w Kanadzie co dalej robic? Odpisuje w trzech zdaniach: Pospieszcie sie albo ojciec umrze. Ewentualnie niech wraca, on zalatwi mu kontynuacje leczenia. Czekamy na start tego programu, ma to byc juz juz, mija miesiac, dwa. Nie ma co czekac, ojciec podejmuje decyzje o powrocie do Kanady (co nie jest latwe bo sprzedal tam dom itd itp, ale spoko, mamy tam duza rodzine wiec do czasu az tu sie nie wyklaruje poczeka tam. Nagle jego stan sie pogarsza, laduje w szpitalu, jest coraz gorzej. Umiera. Ja od tego czasu jak slysze "sluzba zdrowia" to mi sie zygac chce. i wyc. Mam porownanie jak to dziala tam i tu. Jasne ze lekarze to tez ludzie i jest mase wspanialych fachowcow i empatycznych lekarzy. Na pewno jest kupa ludzi ktorzy zapieprzaja od switu do nocy ratujac zycie, szczegolnie teraz. Na pewno, tego nie nieguje, ale zdecydowana wiekszosc na ktorych trafialem to byli ludzie uwazajacy sie za lepszych od tych pacjentow dla ktorych nie maja czasu. Te durne zarciki, te czekanie na korytarzach w nieskonczonosc te kretynizmy z papierologia.. Pacjent przy tym jest jak mrowka obok piramidy. Kazda rzecz trzeba "zalatwic" z tym porozmawiac, tamtego opierdolic, z ta trzeba milo bo ona moze a tamten jakby chcial to tez byc cos mogl, ale czy bedzie chcial? I co najciekawsze, ale nie najwazniejsze oczywiscie. Jak mam isc do lekarza to ide prywatnie bo pare razy robilem przymarke panstwowo i odpuscilem. Ten sam lekarz, tu mozna a tam nie mozna. W trzecim swiecie lekarz jest czlowiekiem i zazwyczaj pomaga jak moze i umie. U nas jak chce, ma dobry dzien i czas. Bo za drzwiami ma kolejke innych zatruwaczy zycia a i jeszcze prywatnie zaraz zaczyna wiec tempo, tempo... Ten caly "system" to jedna wielka kicha. To sie powinno wypalic zywym ogniem, ale nikt nie ma jaj i szybko miec ich nie bedzie, bo zmiana bedzie bolesna, droga i jaka ekipa chce krecic na siebie bat? Badz tu lekarzem, szczgolnie mlodym ktory cos chce zrobic, pomagac... Sciagna w dol, do szeregu i sie nie wychylaj kolego, bo tach to juz tu paru bylo przed toba.. Mysle ze trzeba miec duzo samozaparcia w sobie zeby sie nie dac, az w koncu przychodz moment ze w zasadzie po co? Moze lepiej gdzie indziej? I tu jeden z drugim ale przeciez on sie za darmo wyksztalcil wiec tu powinien panszczyzne odrabiac. Miejmy nadzieje ze kiedys to jebnie (z duzym hukiem) i bedzie normalniej. Tak to wyglada z mojej strony.
  15. Ehhh, poprostu brak slow. Zdrowia, cierpliwosci i pogody ducha.
  16. piwozniak

    LEGO i podobne

    Ja ostatnio z corka siedzimy w mindstormsach. i nawet ja to wciagnelo (kombinuje juz sama) Zrobila sobie pudelko otwierane na czerwony kolor
  17. Ja w temacie ogrodowych... Raczej bym nie polecal...
  18. piwozniak

    Helpdesk komputerowy

    No i po temacie, bo zewnetrzna mi nie pasuje, poniewaz azaliz nie chce tego dziadostwa ogladac. Dzieki za pomoc, wszystko wiadomo
  19. piwozniak

    Helpdesk komputerowy

    W okolicy mam niby jeszcze 3 nadajniki, ale umm nie sadze ze moge wymusic podlaczenie do konkretnej. A czy te anteny wewnetrzne sa w miare identyczne? Czy na cos zwracac uwage? Dzieki
×
×
  • Dodaj nową pozycję...