No coż, standard. Zatrzymuję się na światłach, dwa pasy do skrętu w lewo (90 stopni), ustawiam się na prawym pasie, zupełnie pusta droga. Po chwili na lewy podjeżdża Passat (jaki nie wiem, tyle że nowy), kierownik nerwowo zerka na mnie, zielone - ruszamy, ja powoli jak zwykle, on z kopyta. No i stało się, jakoś tak noga sama wcisnęła gaz, silnik zagrał moją ulubioną melodię przy wykorzystaniu dodatkowego instrumentu "pssss" Kierownik Paska robił co mógł, ale daremne były jego wysiłki. Musiał uznać wyższość Subaru.
Tak przy okazji tego kilowania zauważam coś dziwnego. Z racji moich zainteresowań psychologią obserwuję zachowania, reakcje, miny kierowców w różnych sytuacjach na drodze. Jeśli tylko obok mnie pojawia się ktoś, kto choć trochę wie o motoryzacji i wie co to Subaru, to zawsze jest akcja. Widok Subaru wywołuje u tych ludzi takie reakcje. Ale z drugiej zaś strony, jeśli ja to zauważam, to też wywołuje to u mnie reakcje. Jakoś głupio bym się czuł, gdyby mnie skilował kierownik powożący jakimś przyrządem do jeżdżenia, którego nie nazwał bym samochodem. Co w tym jest ? :wink: :grin: