Skocz do zawartości

Meteor

Użytkownik
  • Postów

    174
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Meteor

  1. 2 minuty temu, mechanik napisał:

    Naprawdę mam wielki sentyment do Subaru, ale co to za rękodzieło chałupnicze w konsoli środkowej. Pany i Panewy no bez jaj, przecież to MASAKRA JAKAŚ.

     

     

    troche przypomina autka z lat 90-tych, pmietacie fita 126p? to bardzo podobne coś. Może to o jakiś sentyment chodzi! :D  :D 

  2. Teraz, MaMis napisał:

    Nie nazwałbym tego zmową rynkową. Najzwyczajniej reguluje to rybek. Jeśli nie ma zainteresowania na dany produkt trzeba obniżyć cenę lub liczyć się z brakiem sprzedaży i szukać źródła dochodu w innym miejscu które skompensuje tą stratę. Tez uważam ze elektryki mają z czapy ceny ale do tej pory myślałem ze to elekt dofinansowania jakie można  dostać w innych krajach + czuwające lobby paliwowe aby za dużo elektryków nie jeździło po drogach. 

     

    oczywiście przesadzam bo "zmowa" oznaczałoby że zawarto jakiś pakt poza plecami klientów ale to takie prowokacyjne sformułowanie :D 

    Wg mnie przyczyna tkwi własnie w tym lobby paliwowym bo czy ktoś kupowałby auto do jeżdzenia w zasadzie po mieście za 100tys. z silnikiem tyle co karton mleka i to jeszcze z koniecznością tankowania, przeglądów, wymiany oleju gdyby miał do wyboru elektryka za 60-80 tys., którego by zatankował na 400km za 10 zł. a przegląd? No sorry nie ma co wymieniać!

    Byłem w chinach - tam jest to lobby paliwowe duzo mniejsze a podaż energii elektrycznej dużo wiekszy. I w zasadzie na ulicach Pekinu to tylko duże samochody są spalinowe i to coraz mniej. Możecie mi wierzyć lub nie ale 99% jedno-i trójśladów to elektryki, tyle tesli ile widziałem w Pekinie w tydzień nie widziałem przez ostatnie 10 lat w całej Polsce

  3. jest popyt - jest podaż. 

    To takie błędne koło! Ludzie tyrają po 12h żeby kupić auto, kupują a producent podnosi cenę auta bo są chętni i kupują. Jakby jakąś zmowę klientów wprowadzić, że przez pół roku nikt SUVA żadnej marki nie kupi to ceny by spadły o połowę.

    Tak samo zresztą z typowo elektrycznymi autami. Pierwszy z brzegu przykład znana marka, model LEAF cena 150-170 tys PLN w zależności od wersji, gdzie wersja oznacza TYLKO wystrój w środku. Auto de facto powinno kosztować góra 60, no może 80 tys. bo nie ma ani całego układu napedowego opartego na paliwie (mam na myśli wszystko wraz z zasilaniem) a zamiast sa w sumie dość tanie układy elektryczne i ogniwa (koszt ogniw max 20 tys - i to tych bardzo pojemnych). To tylko zmowa producentów, że auto elektryczne tyle kosztuje, a juz wiadomo Tesla za pół miliona to juz szczyt wszystkiego! Skrytykujcie mnie teraz ale tak racjonalnie myśląc to niewiele się mogę mylić.

     

     

     

  4. ależ ognista dyskusja :D ...tylko liczcie dobrze! Nie 10KM/10kg tylko 1KM/10kg!

    Forek wolnossący to ma tyle ale tylko w granicznych warunkach! Zadajcie sobie pytanie przy jakiej predkości obrotowej Forek ma bo te 150KM! Bo o ile dobrze pamietam to przy prawie 6tys/min. Przy standardowych ok. 3-3,5tys to ma połowe tej mocy. Nie ma się więc czym za bardzo ekscytować - istotą jest charakterystyka silnika w optymalnych zarówno dla momentu jak i mocy zakresie - dopiero wtedy pojawia się dynamika!

  5. W dniu 6.07.2019 o 14:19, spawalniczy napisał:

     

    Chyba nie cena ma znaczenie, tylko aerodynamika, wielkość momentu obrotowego i stosunek mocy do masy.

    Dziś jechałem XV i przy autostradowych prędkościach wyraźnie brakuje momentu...

    świeta racja! choć jak jest dobry stosunek mocy do masy to żeby się rozpędzić aerodynamika ma mniejsze znaczenie :D ...przynajmniej w ruchu lądowym bo w lotnictwie powyżej pewnych predkości juz się nie da! I choć tu mowa raczej o zużyciu niż o predkości to wszystko zalezy jakie się ma priorytety. Od jakiegos czasu starałem się aby moje autka miały stosunek mocy do masy mieć przynajmniej 1KM/10kg ...i mam na mysli oczywiście samochód do zwykłej jazdy a nie wyczynowej no i chodzi o te koniki co są w dostepnym przedziale czyli tak 2-3 tys obr/min a nie przy 6 tys obr/min. W praktyce jak jest 1kM/14-16kg to też nie jest źle ;) zalezy co kto lubi!

  6. 1 godzinę temu, FanSub napisał:

    Co Europa, powiedzmy zachodnia i południowa uważa za auta miejskie, to widać na ulicach (i ich zderzakach):).

    :D:D:D  co racja to racja!  

  7. 16 minut temu, FanSub napisał:

    Nie rozumiem i nigdy nie zrozumię, dlaczego auta długości ponad 4 m i mocy 140 km (oczywiście mowa tu o silniku 1,4 t) to auta do miasta, czyli do stania w korkach w mieście.  Klasa "miejski crossover" to wymysł podszyty jakimiś kompleksem.

    bardziej chyba moda niz kompleks. Natomiast co do długości (wymiarów) i mocy to rózne sa opinie i rózne punkty widzenia. 140KM to przy benzynie rewelacji nie ma, (te konie to może i sa ale przy 5000-6000 obr/min a moment obrotowy tak naprawdę niziutki) zwłaszcza w "dynamicznym" ruchu miejskim ;) gdzie jak zostawiasz zbyt duzo miejsca przed autem to zaraz ci się ktoś wcisnie ;) Co do wielkości hmmm, przy dzwonie to z małego autka typu opel corsa to niewiele zostaje a zdrowie i zycie ludzi w srodku to jednak priorytet. parkowanie małego kompakta tak 4-4,2 to tez żaden problem jak ktoś nie ma hobby wciskania się gdzieś po trawnikach czy przy śmietnikach - wszystko ma więc swoich zwolenników i uzytkowników, i tak ma być, różnorodność jest OK! :) 

  8. 22 godziny temu, Blixten napisał:

     

    I co Panowie na to ? 

    interesujące autko do jazdy po mieście i od czasu do do czasu do wyskoczenia poza miasto ale dalej oczywiście po drogach. ...tylko testy tego gościa musze puszczać niestety tak na min. 1,5x predkości bo się inaczej oglądać nie da. Przerwy takie robi w zdaniach, że zapominam o czym mówił na początku. Nie chcę nikogo urazić bo widocznie ma taką manierę ale mnie to irytuje a moja córka mówi, że mu "procesor laguje" i dlatego nie daje rady mówić szybciej :D 

  9. 1 minutę temu, Karenz napisał:

    Bez przesady tak naprawdę nie wymagało to żadnych umiejętności po prostu człowiek był młody i głupi a pracował przy samochodach wartości 15 lat pensji.

    juz się tak nie kryguj ;) też zdarzyło mi się jeździć z predkościami w których włączał się ogranicznik i uważam, że to jednak nie tylko pedał gazu i ręce na kierownicy. Skręcić jednak czasami trzeba.... :D:D 

    Jak "podrosłem" ...i zaczęło mnie byc stać ;) to uznałem, że warto jednak w siebie zainwestowac i troszkę pojeździłem na torze z prawdziwym kierowcą-instruktorem i uwierzcie mi, ze mimo tego że prawo jazdy mam ABCE i lata/tysiące km praktyki to oczy mi się ze zdziwienia otwierały. Dużo stereotypów w nas tkwi powielanych z pokolenia na pokolenie i tak naprawde przez niezbyt dobrą dostepność do dobrych fachowców.

    Szacunek mam ogromny do tych co potrafią szybko, skutecznie i bezpiecznie (nie tylko dla siebie!) przemieszczać się po drodze no i niestety jak widzę tych gości w wypasionych furach, które kupił tatuś lub mamusia ale umiejetności prawie żadnych to ręce mi opadają... :( 

  10. Panowie - spokojnie nie ma się co sprzeczać :)  @Jaca68 pisze o płynności ruchu i o tym, żeby jechac tyle ile można bez wariacji, z czym się całkowicie zgadzam. Mnie generalnie tez irytuje jak na autostradzie jedzie gość dużo mniej niż można i w dodatku wybiera prędkość którą nikt nie jedzie. Inna jest przecież dozwolona dla tirów a inna dla osobówek. Czym by się nie jechało - w którąś dozwoloną trzeba się wpasować! 

    Ja też uważam, że się nie przyspieszy za wiele próbując jechać 160 tam gdzie wszyscy jadą w miarę równomiernie 120. Wg mnie trzeba się wtedy dostosować, najlepiej ustawić tempomat aktywny na troszkę wiecej  i oddać przyjemności z jady, jak jadę sam to sobie włączam audiobooka, których mam na pendrivie zawsze kilka i to powoduje, że nie mam agresywnych ciągotek - generalnie polecam taką metodę, która na długie trasy sprawdza się świetnie!

    57 minut temu, Karenz napisał:

    Wyszedłeś z błędnym założeniem że piszesz do kapelusznika który blokuje lewy pasy bo jedzie na tempomacie. Jeździłem szybko umiem to robić a w warszawie pare razy miałem wynik z 3 z przodu...

    "3" z przodu? w mieście? no to szacunek! :wacko: ...no chyba, że gdzieś jest taki tor w Warszawie, jest? 

  11. W dniu 10.06.2019 o 12:35, Michał W. napisał:

    Nie wiem czy to jest wykonalne na jakimś większym dystansie. Mi podczas ostrej jazdy największe średnie z iluś tam kilometrów pokazał 12.8 l/100 km. :superhero:

    jeździłem kiedyś Turem (AMZ Kutno) po lesie po pozostałościach po wycince - wykroty, doły po korzeniach, wszystko rozjeżdżone i przeorane - zużycie coś koło "setki" mi wtedy wyszło :) Wrażenia super! ...na szczęście to nie ja musiałem tankować :D :D:D 

  12. 49 minut temu, ozarek napisał:

    jak sprzedawałem Delte GT to gość jechał jak wariat, nawet żona go uspokajała ale to nic nie dawało. Finalnie i tak auta nie kupił, ale mi niesmak pozostał (pierwsza taka sytuacja).

    Ludzie różnie się za kierownicą zachowują, trzeba jakoś się zabezpieczyć przed kretynami.

    od tego masz umowę, to jest wada podstępnie zatajona i taki sprzedający nie ma nic na swoją obronę.

    Ale takie coś wyłapiesz nawet na parkingu pod marketem, albo na bocznej drodze. Nie musisz się zgadzać na jazdę testową w środku miasta w dużym ruchu.

    Oczywiście racja ...ale w naszym fantastycznym kraju spróbuj wyegzekwować warunki tej umowy, obowiązkowo szarpanina po sądach 2-3 lata ganiania, mecenas tez swoje weźmie a jak jakis drobiazg jest nie tak w umowie to się sprawa bardzo mocno dyskusyjna robi.

    Jak dla mnie uczciwy nabywca nie bedzie miał nic przeciwko takiemu depozytowi, inna rzecz że nie zawsze jest uczciwy sprzedający i może byc problem z "odzyskaniem depozytu" ;) 

     

  13. 16 godzin temu, Michał W. napisał:

    To jest myśl. :)

    Sam się zastanawiałem czy nie zrobić czegoś na oknie dachowym. Co prawda jak mocno grzeje to zasłaniam szyberdach ale wiosenne i jesienne słoneczko też ma moc i filtr lepiej mieć.

     

     też tak uważam że świetny pomysł :)

    16 godzin temu, Michał W. napisał:

    Co do procentowych wartości przyciemnienia to też nie wiem ile mam. Wybrałem wariant średni, podobno najbliższy oryginalnemu Subaru.

    A propos okularów z polaryzacja to mam takowe ale nie zauważyłem żadnych efektów, o których wspominał @Meteor. Jedyne na co zwróciłem uwagę w tych okularach to niektóre ekrany samochodowe jakby się przebarwiają. Przynajmniej tak było w Outbacku, w Foresterze nic nie zauważyłem.

     

    jakkoniecznie chcesz wiedzieć ile masz rzeczywiście to podjedź na stację diagnostyczną i poproś o zmierzenie miernikiem, bedzie to trwac sekundy i bedziesz wiedział. Miernik przypomina taki troche lepszy do pomiaru grubości lakieru tylko dwucześciowy. Nadajnik przykłada się z jednej strony szyby, odbiornik z drugiej i masz pomiar - proste.

    Co do tego "przebarwiania" wyświetlaczy to to jest własnie idea polaryzacji - to nie moja branża ale generalnie chodzi o to, że okulary "puszczają" tylko jeden rodzaj drgania fali światła tj. poziomy albo pionowy im lepsza jakość okularów tym dokładniej a wyświetlacz emituje drgania i takie i takie dlatego jedną z najszybszych metod sprawdzenia czy okulary mają polaryzacje to rzuk oka na wyswietlacz telefonu w pionie i w poziomie. W jednych z tych położeń przy dobrych okularach ekran powinien być praktycznie czarny a w drugim bez odbłysków. to samo dotyczy wyświetlaczy w aucie

    • Lajk 1
  14. 3 minuty temu, subarutux napisał:

    No właśnie o to chodzi, że nic. Takoż przy pochmurnej pogodzie. Można dostać depresji.

     

    Ale to tylko moje zdanie, bo ogólnie miłośników przyciemniania jest więcej.

    każdy robi jak uważa i każdy sobie wartościuje wady i zalety - w moim przekonaniu jest kilka wad ale zalet dużo więcej. Nie kręcą mnie "beemki" z ciemnymi szybami i nie jestem miłośnikiem przyciemniania ale kieruje mną czysty racjonalizm. I tak jak wyżej mechanik napisał nie ma dla mnie dylematów czwarte mam juz auto z ciemnymi szybami z tyłu i jak tylko odebrałem auto dla żony to pojechałem je okleić. oczywiście każdego to jest wybór i każdego oddzielnie decyzja - nie ma przymusu :D 

    • Lajk 1
  15. Godzinę temu, subarutux napisał:

    A gdy zaczniesz myśleć, to najpierw przejedź się autem z przyciemnionymi szybami na tylnej kanapie wieczorem, w nocy lub przy pochmurnej pogodzie.

    Stanowczo namawiam do przyciemniania szyb tylnych, zwłaszcza jak się jeździ z dziećmi lub pasażerami z tyłu.

    W naszym klimacie coraz częściej się robi mocno słonecznie i latem to ogromna róznica w komforcie jazdy zarówno dla klimatyzacji jak i dla oczu. Natomiast rzeczywiście ciemniejsze szyby z tyłu potrafią ograniczać widoczność zwłaszcza w warunkach jesienno-deszczowo-nocnych. To potrafi byc problem jak masz cofać ciemną uliczką w nocy a jeszcze w deszczu to masakra. Jak masz kamerę cofania to problem prawie znika ale jak nie masz to jest trochę kłopot. ja to rozwiązałem tak, że najpierw na jednej bocznej szybie potestowałem kilka rodzajów folii tj. w sensie ich przepuszczalność. o ile dobrze pamietam miałem: 50%, ok. 65-70% i 80%. Te 50% prawie nie przeszkadza w ogóle, a aucie jest całkiem OK - tyle ,że dla mnie było jednak za jasno. Końcowo wybrałem 80 procent ale mam kamerę. Za optymalne bez kamery uważam 65-70% bo w zasadzie wszystko widać a komfort wyraźnie wyraźniejszy. W Volvo mam jaśniejszą trochę bo własnie ok. 65% i tez jest OK ale konstrukcja auta jest inna bo okna są mniejsze.

    Co ciekawe nawet folia na przednie szyby z tzw. 0% daje ciekawe efekty bo ze względu na filtry o wiele mniej słońce nagrzewa wnętrze i np. mniej parzy jak się jedzie z bocznym słońcem. Dobry zakład powinien miec miernik, że by od razu sprawdzić przejrzystość. Co do kwoty to tył w sensie tylna szyba+boczne tylne to ok. 450-600 zł w zależności od samochodu + ok. 200 za przednie boczne. Sugeruję tez jakoś wybitnie nie szukać byle czego bo jakośc folii i jakość naklejenia idzie mocno w parze.

    Przy okazji podpowiem tez jeszcze jedną rzecz a mianowicie - POLARYZACJA!

    Każda folia ma swoją polaryzację i jak się używa okularów z polaryzacją to trzeba je zgrac bo inaczej szlag człowieka trafia. Po prostu zanim się naklei na szybę trzeb folię przyłozyć czy ma byc pionowo czy poziomo bo jak będzie nie tak cały czas bedziesz widzieć na szybie takie kółka jak na polerowanej stali. Ja na to zwróciłem uwagę jak pierwszy raz przyciemniałem szyby juz z 10 lat temu i nawet sam montazysta się zdziwił bo nigdy mu nikt na to nie zwrócił uwagi. Pewnie rzadko kto wtedy jeździł w okularach z polaryzacją - zalecam koniecznie sprawdzić jaki jest efekt i w ogóle nie słuchać "fachowca" że panie będzie OK bo nikt do tej pory nie narzekał a folia polaryzacji nie ma... 

     

     

    24 minuty temu, Michał W. napisał:

    Tajemniczy wpis. :huh:

    Ciekawe co takiego można zobaczyć z tylnej kanapy nocą przez przyciemniane szyby?

    Michał - jak masz przyciemnienie na poziomie ok 70% to widać bardzo dużo :) Na zdjęciach mojego autka jest folia ok 70% i bez kłopotu wieczorem wszystko co trzeba widać

    • Super! 1
    • Lajk 4
  16. W dniu 2.04.2018 o 19:43, alepka napisał:

    Potwierdzam. Podobno jest to wada "fabryczna". Chodzą słuchy, że nawet wymieniają w ASO jeśli przedstawi się odpowiedni dokument ze stacji diagnostycznej. Ja się o tym dowiedziałem jak już zregenerowałem. Może zadzwoń do jakiegoś ASO i zapytaj czy tak jest dalej.

    ja tak własnie wymieniłem 3 lata temu :) dostałem całkiem fabrycznie nowe kompletne lampy (bez żarników jako eksploatacyjna część), wymiana i lampy za free. Auto rzeczywiście do 6 lat i 200 tys. Procedura prosta: ASO->stacja diagnostyczna->protokół->decyzja Subaru-> chwila czekania na nowe lampy i montaż. Czas razem ok. 3 tygodni

     

    ...PS tak przy okazji - do sprzedania jest to moje Legacy i to świeżo po wymianie silnika (info w dziale SPRZEDAM)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...