Kiedyś też tak mi się wydawało i się wkurzałem. Potem pojechałem po raz pierwszy na tor i po paru okrążeniach z instruktorem kazał mi zjechać i się mnie zapytał ile znaków STOP widzę na torze. Moją odpowiedź, że żadnego skwitował stwierdzeniem, że on na prawym doliczył się co najmniej pięciu.
Pół dnia mi zajęło zignorowanie tych wyimaginowanych, czerwonych sześciokątów.