Chyba dość "niefortunnie" sformułowane.
W sumie,to tak do końca nie wiadomo co tam zaszło,czy reakcje były adekwatne i słuszne?
No i podstawowe pytanie.Czy za błędy popełnione na drodze,które nie skutkują ranami osób czy szkodami w pojazdach,należy linczować,łamać nogi i ręce,popełniającemu błąd?
Było tak, że gość Roverem jechał normalnie, a kolesie <gang Holywood cośtam> jechał całą szerokością drogi. I nie był to spot/zlot motocyklowy! W pewnej chwili koleś zajechał motocyklem drogę Rovera i dał po hamplach, gość nie wychamował i go przejechał, w sensie walnął w tylne koło. Koleś na pokładzie miał rodzinę w tym małą 2 letnią córkę w foteliku. Wina motocyklisty- zaczęli go gonić, po czym w pierwszym wypadku jak widać otwieranie drzwi gość się przestraszył o życie rodziny i zaczął uciekać. Na końcu gdy go dogonili rozbili szybę kierowcy, co zaowocowało ranami twarzy i szpitalem kierowcy Rovera. Dodatkowo nadmienię, że gość który brał się na filmiku za tylną szybę od strony kierowcy niefortunnie wybrał tą stronę po której siedziało dziecko w foteliku. Debile i cwaniaki dobrze czujące się w 100 osobowej grupie!