Jak dla mnie pierwszy program na myjniach bezdotykowych to katowanie lakieru prochem pod bardzo wysokim ciśnieniem. Lakier dostaje po dupie, robi się matowy, pojawiają się mikropęknięcia. Mój brat myje tylko w ten sposób od paru lat i auto wygląda tragicznie. Zero połysku nawet, jak jest czyste. Sprawa ma się trochę lepiej, kiedy zamiast proszku, na pierwszy program idzie płyn. W moim mieście wyczaiłem tylko jedną taką myjnie (nie twierdzę, że jedyną) - Karcher. Po czym to poznać? Jeżeli na drugim programie jest szczotka (której oczywiście nie używam i nie wiem jak ludzie mogą druciakować tym auto) w osobnym kiblu to jest duże prawdopodobieństwo, że jest właśnie płyn. Proszek podobno zapycha szczotę. Co prawda proszek umyje lepiej, ale ja dmucham na zimne. Ogólnie po dokładnie roku od kiedy mam Sunię i około 80 myciach na bezdotyku zauważyłem jakby minimalne zmatowienie lakieru (niestety o niszczącym działaniu prochu dowiedziałem się niedawno), ale zajarałem się detailingiem, wyglinkowałem, nałożyłem z braku czasu All In One, czyli cleaner i wosk w jednym i póki co od 1 maja wrzuciłem 5zł na myjni, spłukałem ostatnim programem i auto czyste Myślę, że pierwszy program jest na tyle agresywny, że może zniweczyć godziny woskowania, oczywiście wosk woskowi nierówny.
MegasWRC - będzie o czym pogadać na spotach Chociaż ja to raczkujący nieboraczek, a Ty guru
Pozdrawiam wszystkie cierpliwe kobiety, które przez detailing jeszcze nie zostawiły swoich zboczeńców