sjak Opublikowano 5 Grudnia 2014 Udostępnij Opublikowano 5 Grudnia 2014 Sprawa jest (potencjalnie może być) dość poważna.W szkole mojego syna jeden z kiblujących gówniarzy (wraz z kilkoma przydupasami), która dość skutecznie terroryzuje wszystkich dookoła, regularnie posuwając się również do gróźb karalnych. Niestety na prośby zarówno rodziców jak i nauczycieli dyrekcja szkoły jest zupełnie głucha. Póki co żona mnie powstrzymuje przed rozwiązaniem problemu "po swojemu", bo oczywistym jest, że skończyłoby się dla mnie to ławie oskarżonych (choć akurat osobiście mam to w poważaniu)Chodzi więc na tym etapie o takie sformułowanie pisma do dyrekcji szkoły, aby kopie jego można było od razu skierować do prokuratury (myślę w ten sposób - dyrekcja poinformowana o zagrożeniu, w przypadku bierności i faktycznego czynu - również dyrektor za łeb), a jednocześnie żeby potencjalnie było dowodem w sprawie, gdybym jednak został zmuszony do uspokojenia gnoja "po męsku"Proszę o sugestie - nie chcę w to angażować swojego papugi, bo on ma zupełnie przeciwne do moich zasady postępowania w takich przypadkach Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Vilmark Opublikowano 5 Grudnia 2014 Udostępnij Opublikowano 5 Grudnia 2014 Co znaczy terroryzuje ? Biją itp? Wtedy to sprawa jasna dla Policji. Wtrącanie się i bicie dzieci ze szkoły to raczej żenujące rozwiązanie. Dziwne czasy nastały , kiedyś do rozwiązywania takich problemów nie byli potrzebni ani nauczyciele ani rodzice. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sjak Opublikowano 5 Grudnia 2014 Autor Udostępnij Opublikowano 5 Grudnia 2014 To "dziecko" ma 17 lat i ponad 190 cm Policja nic nie może - gnój i tak już ma sprawę za kradzież. Chodzi o to, żeby go wywalić ze szkoły. Bić jeszcze nie bije (dotkliwie), choć jakieś przepychanki się zdarzają. Raczej jest to "zamach na mienie" - czyli zabieranie i wyrzucanie przez okno książek, niszczenie ubrań w szatni czy demolowanie szafek uczniów . Dziwne czasy nastały , kiedyś do rozwiązywania takich problemów nie byli potrzebni ani nauczyciele ani rodzice. A tu masz 100% racji. I to mnie wkurza Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Vilmark Opublikowano 5 Grudnia 2014 Udostępnij Opublikowano 5 Grudnia 2014 To przez te cholerne Danonki i Czarnobyl.... Kiedyś takich dzieci nie było. Ja mam np sąsiadkę która ma z 17 lat może , handluje zielskiem , obrót kolesiami ma większy niż nie jedna agencja towarzyska. Sytuacje że po nocy odwozą ją np 50 letni robotnicy budowlani też już się zdarzały.... Rodzicie , para nauczycieli , jedno jest dyrektorem nie widzieli problemu nawet w momencie gdy koledzy owej Pani kopali sąsiadom w drzwi. Poszedłem do rodziców powiedziałem że następnym razem obijemy Panów którzy przychodzą do córki to dopiero się uspokoiło.... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Hefty Opublikowano 5 Grudnia 2014 Udostępnij Opublikowano 5 Grudnia 2014 Zbierz się z rodzicami, któregoś dnia jak gnojek będzie wychodził ze szkoły w obecności swoich kolegów. Z zaskoczenia wyciągasz go z tłumu, stawiasz pod ścianą i przekazujesz komunikat. Koniecznie w obecności jego kolegów, pracowników szkoły, przypadkowych gapiów i innych rodziców. Całą czynność powtarzasz ponownie tydzień później - żeby dobrze zapamiętał. U mnie zadziałało. Jak chcesz legalnie to poproś jeszcze o pomoc dzielnicowego - jeśli masz takowego w swoim rejonie. Koledzy dostają jasny przekaz, że jest inna grupa, z którą trzeba się liczyć, a gnojek, że koledzy wcale za nim nie staną w każdej sytuacji. Wiem, jest to może wyjście nieodpowiednie (nie wiemy czemu gnojek się tak zachowuje, z jakiej rodziny pochodzi, czy ma jakieś problemy), ale niestety w takich sytuacjach trzeba działać szybko i zdecydowanie. Albo on albo nasze dzieciaki. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Wiśnia Opublikowano 5 Grudnia 2014 Udostępnij Opublikowano 5 Grudnia 2014 Moim zdaniem to nie jest rozwiązanie. Być może mam zboczenie zawodowe, bo przez ponad 30 lat pracowałem z trudną młodzieżą, ale dla mnie jest to uczenie - myślcie co chcecie - młodego zagubionego człowieka, że siłowe metody są skuteczne w rozwiązywaniu problemów. Ja bym poszedł do dzielnicowego, poprosił go o wywiad rodzinny i od tego zaczął analizę sytuacji. Już samo takie zainteresowanie często skutkuje złagodzeniem postawy młodego człowieka, a potem jest realna szansa mu pomóc. 90% późniejszych bandziorów bierze się stąd, że już na początku "drogi" społeczeństwo spisało ich na straty i odepchnęło, zamiast zaproponować coś w zamian Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Hefty Opublikowano 5 Grudnia 2014 Udostępnij Opublikowano 5 Grudnia 2014 Moim zdaniem to nie jest rozwiązanie. Być może mam zboczenie zawodowe, bo przez ponad 30 lat pracowałem z trudną młodzieżą, ale dla mnie jest to uczenie - myślcie co chcecie - młodego zagubionego człowieka, że siłowe metody są skuteczne w rozwiązywaniu problemów. Ja bym poszedł do dzielnicowego, poprosił go o wywiad rodzinny i od tego zaczął analizę sytuacji. Już samo takie zainteresowanie często skutkuje złagodzeniem postawy młodego człowieka, a potem jest realna szansa mu pomóc. 90% późniejszych bandziorów bierze się stąd, że już na początku "drogi" społeczeństwo spisało ich na straty i odepchnęło, zamiast zaproponować coś w zamian Tu się z Tobą zgadzam jak najbardziej. Mój przypadek dotyczył sytuacji, w której wszystkie te metody zostały już wyczerpane. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sjak Opublikowano 5 Grudnia 2014 Autor Udostępnij Opublikowano 5 Grudnia 2014 Moim zdaniem to nie jest rozwiązanie. Być może mam zboczenie zawodowe, bo przez ponad 30 lat pracowałem z trudną młodzieżą, ale dla mnie jest to uczenie - myślcie co chcecie - młodego zagubionego człowieka, że siłowe metody są skuteczne w rozwiązywaniu problemów. Ja bym poszedł do dzielnicowego, poprosił go o wywiad rodzinny i od tego zaczął analizę sytuacji. Już samo takie zainteresowanie często skutkuje złagodzeniem postawy młodego człowieka, a potem jest realna szansa mu pomóc. 90% późniejszych bandziorów bierze się stąd, że już na początku "drogi" społeczeństwo spisało ich na straty i odepchnęło, zamiast zaproponować coś w zamian Powiem szczerze, że trudno mi jest jako rodzicowi naprowadzić się na taki tok rozumowania. Ale odmówić Ci racji nie można. Z tym wywiadem to rzeczywiście jest pomysł. Też absolutnie mi nie chodzi, aby kogoś gnoić czy skreślać. Ale jeśli mam do wyboru swojego syna, a innego człowieka - to prędzej go zabiję, niż dam skrzywdzić swoje dziecko. To chyba naturalne ojcowskie uczucie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Wiśnia Opublikowano 5 Grudnia 2014 Udostępnij Opublikowano 5 Grudnia 2014 Naturalne i w pełni zrozumiałe. Ja patrzę też z tej drugiej strony. Moją radę znasz Poza tym - priv Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się