Skocz do zawartości

sprawdzenie przebiegu samochodu sprowadzonego z USA


Janusz Gampf

Rekomendowane odpowiedzi

chyba nie o takie dokumenty chodzi.

Wiem ze Volvo S80 mojego brata podłączyli pod komputer w serwisie i wszystko pieknie pokazało jak poprzedni własciciek okantował go nt przebiegu. Wyszło wiecej niz ma w rzeczywistosci. Ale nie na tyle zeby sie tym martwic.

Wiec moze i subaru mozna taki myk zrobić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podłaczyć komputer - OBD II - to ci powinno pokazać jaki ma faktyczny przebieg - mam tutaj takiego "majstra" co za $300.00 ustawi co chcesz na elektronicznym liczniku - twierdzi, że nikt się nie połapie ile jest faktycznie.

 

Zwróć uwagę na opony, czy są fabryczne i na fotel kierowcy... czy nie jest czasem zbyt tragicznie wytarty... ot, tyle.

 

Poza tym carfax powinien mieć wszystkie informacje, rejestracje, testy, inspekcje - każde z przebiegiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

za $300.00 ustawi co chcesz na elektronicznym liczniku

 

:shock: :shock: :shock: nic tylko do USA naszych elektroników wysyłac niech tam hajc robią, u nas to kosztuje ≈100zł :razz:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale to właśnie nasi tak robią... zresztą, co jak co ale my "potrafimy" sobie radzić w każdej sytuacji i nic tylko szukamy sposobu obejścia różnych przeszkód, taka jest już nasza natura. Albo te dzwony co idą do Polski jako super bryki... spawane z dwóch lub nieraz trzech samochodów. Bardzo sceptycznie podchodzę do kupna auta sprowadzonego z USA i każdemu to odradzam chyba, że wie od kogo i co kupuje. Za dużo tu się napatrzyłem na tych naszych specy od sprowadzania "tanich" samochodów. Nie ma tanio i dobrze, jest albo, albo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie no nie napisałem dokładnie tak - tam była dalsza część - "chyba, że wiesz od kogo i co kupujesz." Ludziom można wierzyć ale trzeba podchodzić do wszystkiego z pewną dozą ostrożności.

Ja też dopiero po czasie dowiedziałem się (z autopsji) że mój OBK był "bity". Niby jeździł tylko w fabryce (pierwszy właściciel) , Carfax miał czysty a jednak... do tego nie poskładali go tak zupełnie dokładnie - brak klipsów, śrub, luźny akumulator ze złamanym mocowaniem no i rdza panosząca się wszędzie tam gdzie go nie zabezpieczyli po naprawie. I co? Audikiem jeździłem cztery lata i nie wiedziałem, że był robiony - prawie wszystkie elementy karoserii były malowane - dopiero jak sprzedawałem gościu wziął rzeczoznawcę, który dokładnie sprawdził grubość lakieru i takie tam. A kupiłm od dealera jako auto "gwarantowane" - dostałem na niego dodatkową gwarancję do 100,000 mil.

 

więc kupować mozna lecz trzeba być ostrożnym. Za dużo widziałem w naszych polonijnych warsztatach... :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo sceptycznie podchodzę do kupna auta sprowadzonego z USA i każdemu to odradzam chyba, że wie od kogo i co kupuje. Za dużo tu się napatrzyłem na tych naszych specy od sprowadzania "tanich" samochodów.

Hmmm, pierwszy sceptyczny (rozsadny?) glos w zalewie hurraoptyzmizmu zwiazanego z tanimi, BEZWYPADKOWYMI autami z USA... :idea:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zresztą... mój Outback nie będzie na sprzedaż. Co najwyżej sprawię sobie jakąś Imprezę a Outback i tak zostaje w rodzinie. Moja ślubna nie odpuści. Od kilku lat chciała ten samochód...

 

co do sprowadzania - mam gościa, z którym napewno będę współpracował po powrocie do kraju. Jeździ po aukcjach, wyszukuje samochody, naprawia i sprzedaje. Znam go na tyle, że mogę mu zaufać. Napewno nawet jeśli kupię coś po "strzale" to napewno nic poważnego co by wymagało dospawania połowy auta. Co najwyżej jakas stłuczka. No takie zamierzenia są... a jak będzie, zobaczymy.

 

Pakuję się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...