Szwecja - Skania - 5 dni autem

[dirkdiggler]

 

Szwecja nie jest pierwszym wyborem jeśli chodzi o wakacje letnie i właśnie dlatego wybraliśmy ją na krótką rodzinną wakacyjną wyprawę w tym roku.

Szukaliśmy spokoju, braku tłumów, fajnych widoków, elastyczności w podróżowaniu i tak oto się stworzył plan na 5-cio dniowy wyjazd do Szwedzkiej Skanii.

 

Po króce opiszę co i jak.

 

W Szwecji bywałem kilkukrotnie służbowo, ale te podróże to były głównie  - lotnisko, hotel, fabryka, lotnisko.  

Tym razem trzeba było się lepiej przygotować i zaplanować sobie wstępny program wycieczki, złapać jakieś mocne punkty i do nich dopasować resztę dni.

 

Powstał taki oto zarys podróży.

 

 

 

Dzień pierwszy.

 

Gdynia - Karlskrona

 

Wybraliśmy nocny prom do Karlskrony tj wypłynięcie o północy z Gdyni i przybycie do Karlskrony o 9.30 następnego dnia. Był to dobry wybór, praktycznie cała noc przespana, rano śniadanie na promie. Zmęczenie - zero. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Po dopłynięciu do Karlskrony naszym celem pośrednim podróży była miejscowość Granna które leży nad jeziorem Vattern.

Miasteczko słynie z cukierków i w sumie cukierki je zdominowały.  Jedna główna uliczkato w większości manufakturki słodyczy.

Natomiast trasa wzdłuż jeziora jest bardzo malownicza i jedzie się bardzo przyjemnie.

W miasteczku jest też marina, można sie wykąpać w jeziorze, woda czysta i o przyjaznej temperaturze.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Jadąc do Granny mija się spore miasto Jonkoping a tuż obok niego miejscowość Husqvarna gdzie znajduje się muzeum Husqvarny. Podobno warto tam się zatrzymać choć nam się ostatecznie nie udało go zwiedzić.

 

 

 

Naszym końcowym przystankiem i pierwszym bezpośrednim celem pierwszego dnia był natomiast Goteborg.

CDN...

 

Edytowane 8 Sierpnia 2023 przez dirkdiggler

[dirkdiggler]

Pisząc jeszcze o wyprawie promem to pamietajcie by wyłączyć na promie roamng danych. Prom porusza się wodach międzynarodowych i unijne pakiety nie działają. Telefon łączy się z nadajnikiem na promie który działa na zasadzie internetu satelitarnego.

 

Dostaliśmy właśnie podsumowanie naszej "niewiedzy i nieroztropności".  Dobrze że skończyło się tylko na 4x 250 zł (takie mieliśmy limity ustawione u naszego operatora). Strach pomyśleć co by było gdyby limitu nie było.

 

 

 

 

[dirkdiggler]

Tego samego dnia z Granny pojechaliśmy do Goteborga gdzie mieliśmy pierwszy hotel.

 

 

Hotel to przerobiony statek zacumowany ok 2km od centrum Goteborga. 2 pokoje 2 osobowe - ok 1000pln ze śniadaniem więc tragedii nie ma.

W Ostrołęce płącę więcej za hotel.

 

 

 

Hotel zlokalizowany jest ok 2km od centrum miasta. W sam raz na przyjemny spacer. 

Centrum miasta praktycznie pozbawione samochodów.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

[dirkdiggler]

Będąc w Goteborgu można podjechać do muzeum Volvo.

Biletów nie da się kupić z wyprzedzeniem prze internet, trzeba kupić przy kasie. Tłumów jednak nie było, zresztą jak w całej Szwecji w tym czasie Także wejście praktycznie z marszu, bez kolejek.

Trochę rozczarował sklepik z gadżetami i pamiątkami. Wybór dość skromny, trochę magnesów, koszulek, plakatów.

 

 

Muzeum na około 2godzinki zwiedzania. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Pamiątkowy magnes z moim ulubionym Amazonem

 

 

 

 

[dirkdiggler]

DZIEŃ DRUGI

 

Z Goteborga udaliśmy się wzdłuż wybrzeża do Apelviken.

Mała miejscowość, kąpielisko ze sporym polem dla kamperów. Plaża, trochę wodorostów i kilka knajpek. Ot nic szczególnego ale warto było zobaczyć jak się plażuje nad morzem północnym. 

Taki w sumie strzał w ciemno szukając fajnego miejsca na lunch i by trochę podreptać po plaży.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Z Apelviken pojechaliśmy do Bastad. Kolejna godzinka jazdy szwedzkimi drogami prowincjonalnymi. Bardzo przyjemne widoki.

 

 

 

 

Bastad to mała miejscowość ale sporo w niej bardzo ładnych posesji, hoteli. Jest kort tenisowy na którym odbywa się ważny turniej tenisowy, oczywiście pole golfowe, kilka ferrari, rollsów i bentley'ów. Czuć prestiz miejsca i pieniądz 

Jest też małe molo zakończone sauną i spa. Z sauny można fiknąć prosto do morza.

 

 

 

 

 

 

 

 

Ostatnim punktem tego dnia był park narodowy Hovs Hallar. Są to formacje skalne o wysokości 10-30m opadające w kierunku morza. Widoki ładne, w sam raz na koniec dnia i zachodzące słońce.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Ten dzień zakończyliśmy w B&B. Fajny, przystępny cenowo - ok 650zł za naszą czwórkę ze śniadaniem. 

 

 

 

 

CDN...

Edytowane 12 Sierpnia 2023 przez dirkdiggler

[dirkdiggler]

Dzień trzeci 

 

Rozpoczął się od wyjazdu do miejsca Sankt Arilds kalla.

 

 

 

 

Arilds to mała miejscowość. W lasku nad morzem znajduje się źródełko które wg legendy ma cudowną moc. 

Poza źródełkiem okolica jest malowniczo piękna z rzadko rozstawionymi gospodarstwami. Sielankowa wieś pocięta gruntowymi dróżkami to chyby najwłaściwsze określenie. Tam mógłbym mieszkać

Podchodząc do morza można trafić na ciekawe formacje skalne gdzie można się zaszyć na cały dzień.

Pogoda była bardzo przyjemna wiec lunch i  krótka drzemka w takich okolicznosciach, na skałkach to coś czego się nie zapomni. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

[KPR]

Piękny wypad. Plan na Szwecję mamy na następny rok. Opisuj obszernie, pewnie skorzystamy z Twojego doświadczenia:)

POZDROWIENIA z Estonii, gdzie odpoczywamy po wyprawie po Finlandii:)

[dirkdiggler]

Kawałeczek drogi od Arilds znajduje sie małe miasteczko Molle. Jest tam przystań jachtowa, hotel i oczywiście pole golfowe.

Miateczko w sam raz by zatrzymać się na kawę i spędzić w nim godzinkę.

 

 

 

 

 

 

 

Z Molle podjechaliśmy nieco wgłąb lądu nad jeziorko Odensjon w Parku Narodowym Söderåsen. 

Auto zostawiliśmy kilka kilometrów od jeziora i podreptaliśmy do niego na piszo. Było warto. 

Trasa silenkowa, pogoda ładna. Jeziorko malownicze, znajduje się w kraterze powulkaniczym.

 

 

 

 

 

 

 

 

Kolejnym przystankiem była Landskrona, miasto które nas rozczarowało bo nie znaleźliśmy w nim nic fajnego. Pokręciliśmy się po nim chwilę i wyjechaliśmy do Lommy.

Lomma to miejscowość wypoczynkowa nad morzem, z ładną plażą. Widać z niej most na cieśniną Sund oraz w oddali Malmo.

 

 

 

 

 

Nasz dzień zakończyliśmy w Malmo.

CDN...

 

 

 

 

[dirkdiggler]

Dzień czwarty

 

Malmo było drugim dużym miastem które odwiedziliśmy. Takie było założenie naszej wyprawy, że wycieczka będzie oparta głównie na prowincji ale odrobina większego miasta od czasu do czasu dla uzrozmaicenia pobytu też musi być.

Hotel mieliśmy blisko centrum z widokiem na most nad Sundem (w oddali). Dystans pieszy do centrum (ok 20min spaceru czyli idealnie). Plan był by zagospodarować przedpołudnie, lunch i jazda dalej.

Malmo jest pierwszym miastem dla przybyszów wjeżdzających do Szwecji. Rotacja populacji to ok 25% także miasto żyje i jest dość barwne. 

Auto zostawiliśmy na parkingu hotelowym i udaliśmy się na spacer.

Lunch w hali Malmo Saluhall gdzie znajdują się różne knajpki. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Po lunchu kawka i dzida na Skanor

 

 

Skanor to niewielka miejscowość słynąca z lazurowego morza, jednej z najpięknięszych plaży w Szwecji, kolorowych domków któe podobno kosztują fortunę i są wyznacznikiem statusu. Morze to Bałtyk ale przypomina w tym miejscu bardziej morze śródziemne.

Poza tym porośnięte trawą małe wydmy, bardzo fajne tereny spacerowe. Zero parawanów i generalny luz.

Droga do Skanor biegnie wzdłuż wybrzeża i jedzie się bardzo przyjemnie.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane 15 Sierpnia 2023 przez dirkdiggler

[dirkdiggler]

Ze Skanor ruszyliśmy wybrzeżem do Ales Stenar.

Podróż wzdłuż wybrzeża była ciekawa. Widoki nadmorskie fajne, co chwile jakieś nienachalne ale przyjemne miejsce widokowe.

 

 

 

 

 

Ales Stenar to ciekawe miejsce z formacją głazów ułożonych w kształt łodzi. Coś a'la Stone Henge. Podobno grobowiec, podobno obserwatorium astronomiczne.

Wzgórza piękne. Byliśmy tam przed zachodem słońca.

W zatoczce kilka knajpek gdzie można się pokusić na Fish&Chips w lokalnym wydaniu. Bardzo smakowało

 

 

 

 

 

 

 

 

Dzień zakończyliśmy w miejscowośc Bromolla gdzie mieliśmy hotel. 

 

Bromolla słynie z fabryki ceramiki sanitarnej (obecnie Geberit). Mają tam dobrej jakości glinki z której wypala sie sanitariaty.

Jest miejscowe przyfabryczne muzeum gdzie można podpatrzyć jak przez lata ewoluowały kibelki i umywalki . Niestey muzeum otwierane jest tylko na 2godziny w południe a nam to się nie wpasowało w harmonogram dnia.

Kopalnia glinki przynosi jeszcze jeden element do miasta. Mianowicie dinozaury. Od czasu do czasu jakieś szczątki wykopią. Miasteczko jest usiane dinozaurami pod różnymi postaciami.

 

Jest też duże jezioro i stary golf 4.

 

 

 

 

Tak oto zakończył się nasz dzień czwarty.

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane 18 Sierpnia 2023 przez dirkdiggler

[dirkdiggler]

Dzień piąty

 

Zaczęliśmy od wyprawy nad Bałtyk. Pogoda była zachęcająca.

 

 

Plaża nad Bałtykiem ale bardzo inna niż po naszej stronie.

Zielono i bardzo mało ludzi.

 

 

 

 

 

 

 

Niedaleko plaży mały skansen gdzie było można napić się kawy i zjeść cynamomonowe ciacha.

 

 

 

 

 

 

 

Przyroda, fajnie, pięknie ale przydałoby się coś motoryzacyjnego dla przełamania tej sielanki. Stąd wypad do Autoseum - kolekcji aut Nisse Nilssona (taki piłkarz).

 

 

 

Kolekcja jest zlokalizowana w części przemysłowej miasteczka. Tłumów nie było 

 

Co do aut to jest niezły misz-masz ale w sumie to czy je ciekawym. 

 

Oprócz aut jest tam także kolekcja zabawek, modeli zdalnie sterowanych lotniczych, oraz gramofonów. 

Miejsce warte spędzenia dwóch- trzech godzin. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

[dirkdiggler]

CD

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

[dirkdiggler]

 

Nasyceni motoryzacją (również dosłownie bo w halach panował zapach starego garażu) udaliśmy się wybrzeżem do Karskrony gdzie mieliśmy ostatni hotel.

 

 

Na wybrzeżu jeszcze szybki lunch w postaci słynnych kanapek z krewetkami.

 

 

Trochę starych Amazonów

 

 

 

 

W Karlskronie zlądowaliśmy pod wieczór. Było troche problemów z zaparkowaniem auta bo miasto obchodziło akurat kilkudniową celebrację czegośtam i było dużo koncertów, pół miasta zamknięte, parkingi poobstawiane.

 

 

Po nocce  czas na powrót.

Prom mieliśmy o 7.30 rano. Zdecydowanie polecam jednak nocne podróżowanie. W ciągu dnia nie ma za bardzo co robić a 10godzin dłuży się niemiłosiernie.

 

 

He he to HEL

 

 

 

The END.

 

Warto było

 

 

 

 

 

[KPR]

Gratuluję wyprawy/wycieczki!:) Ciekawa. Parę punktów zapisałem i do swojego planu na eskapadę po Szwecji;)

[przemekka]

Super relacja.

Skania też jest na naszej liście. Niesamowite jest ile miejsc odwiedziliście w tak krótkim czasie.