Kubelkowe tak(w tych przypadkach co sie dowiadywalem), czy zapiete to niewiem, ale ja wole niedawac takiemu przypadkowi jakiejkolwiek szansy....
W przypadku klatki (jaki i wyminy kierownicy) ważniejsze są pasy. Jak są dobrze zamontowane i dobrze zapięte, to głowa najpierw musiałaby się urwać żeby uderzyć w klatkę przy takich stłuczkach o jakich piszesz.
Poza tym klatka z przodu ma jeszcze jedną dużą zaletę o której ostatnio przekonał się Kuzi, a dokładniej pilot. Mianowicie uderzenia boczne. Bez klatki (zastrzałów bocznych) takie uderzenie zakończyłoby się tragicznie.
landm - nie masz racji - tu nie chodzi o siedzenie i pasy - tu chodzi o kask. Sprawdz czy nie dotkniesz glowa szyby? Dotkniesz! Teraz wyobraz sobie ze rura od klatki jest 4-5 cm blizej....Dla glowy te 4-5 cm to zyciowa przestrzen.
Przyklad z warszawskiego podworka - ulica Prosta - od ronda ONZ do Daszynskiego - eska przez tory tramwajowe - szybki prawylewy i szeroka prosta - rok temu zginal mlody chlopak, dobry kierowca, uczestnik wielu kjs'ow - przeszarzowal, poslizg, kilka obrotow i uderzyl w latarnie. Ratowal sie i nie bylo szybko - to byla juz 3 czy 4 latarnia po wyjsciu. Samochod prawie nie zniszczony. Pelna klatka, kubel, szelki - a kierowca bez kasku (kto jezdzi w kasku do sklepu jak nie moze odmowic sobie przujemnosci przejazdzki rajdowka?... a moze wracal z pobliskiego AKPolskiego po kjs'ie?). Uderzyl glowa w klatke. Wsumie to nie zginal od razu - kilka tygodni byl w spiaczce... gdyby nie klatka, wybilby glowa szybe i prawdopodobnie na guzie by sie skonczylo. Moral jest taki, ze jak sie ma pelna klatke, to trzeba unikac jazdy bez kasku, a przyklad pana z porsche mowi, ze i siedzenia w nim...
Orzeł