A ja ani trochę nie narzekam na moich instruktorów Gdy robiłem prawo jazdy kat. B, od razu byłem uczony prawidłowej pozycji za kierownicą, prawidłowego przekładania rąk przy kręceniu itd. Za każdym razem sam zapalałem światła mijania, niezależnie od pory dnia, a gdy raz zapomniałem, to od razu zostałem upomniany, żeby je włączyć, mimo tego, że był to środek dnia w czerwcu Instruktor był czujny w każdym momencie, chociaż fakt, zę nie byłem zbyt problematycznym kursantem Teraz robię prawo jazdy kat. C i również nie mogę powiedzieć złego słowa o swoim instruktorze.