A ja z innej beczki Zawiodły procedury naprawcze.
Powinno być: uderzene pioruna = wymiana całej elektroniki bez wnikania co jest dobre, a co jest złe. Sposób naprawy w końcu określa producent. I tak naprawdę przecież to auto z gwarancją. Więc producent moim zdaniem ma schizofremię jeżeli by zaakceptował np. tylko wymianę 1 sterownika "A" z ubezpieczalni, autko by pojeździło, a za miesiąc na wskutek przegrzania jakiegoś scalaka pada sterownik "B" - i co wtedy, gwarancja to obejmuje??
Tak by dawno chłopina wiedział na czym stoi.
Podam Wam mój przykład z życia. Przyjechała kobieta do mnie do serwisu ( dawne czasy) ze spalonym sprzęgłem ( jeszcze dymiło spod maski) Oczywiście rozbiórka, poinformowanie kobiety o stratach, czyli docisk, łożysko, tarcza, a koło zamachowe nie nosiło uwaga! oznak nadpalenia jednak też zalecałem wymianę. Ale ona była z głupio/mądrym tatą więc nie zgodzili się na wymianę koła zamachowego. Po miesiącu ten samochód przyjechał na lawecie z usterką zgłoszoną przez kobietę, że nie może zapalić. Rzeczywiście rozrusznik słychać ale silnika nie kręci. Rozbiórka i okazało się, że wprasowany na ciepło w koło zamachowe wieniec zębaty spadł z koła z powodu wcześniejszego przegrzania. Miałem zrobioną wcześniej dokumentację zdjęciową bo zawsze tak się zabezpieczłałem i klientka mogła mnie cmoknąć - gwarancja nie objęła tego.
Widzicie logikę problemu? Powtórzę jeszcze raz: PIORUN = WYMIANA CAŁĘJ ELEKTRONIKI i taka powinna być diagnoza ASO dla ubezpieczalni.