W dużym skrócie :razz:
Nasz droga podporządkowana była jak najszybszemu dajazdowi, więc metodą autostrada ponad wszystko.
I tak, Cieszyn, Brno, Bratysława, Budapest, Seged (w tych trzech krajach są winietki,na Węgrzech elektroniczne) - na Słowacji sprawdzili, blokada na autostradzie, na Węgrzech elektronicznie skanują i widzieliśmy kontrole naszych rodaków przy zjeździe.
Wjeżdżając do Serbii żegnamy się z Unią, trzeba mieć zieloną kartę, na autostradach płaci się na bramkach w miejscowej niewymienialnej walucie, w Euro albo kartą (w Euro niekorzystny kurs), po kilkadziesiąt km po granicy węgierskiej i podobnie przed Macedońską brak autostrady, przejazd przez Belgrad prosty ale w dzień czasochłonny, a w nocy co moment suszarki.
Ciekawostką jest "polski ogólny" przed Belgradem, CB jest wielkie :grin: jest też dużo naszych kierowców w "dużych mobilkach", jak się z nimi gada lepiej sugerować, że też się jedzie dużym, rzucić coś o rozładunkach itp. W Macedonii prawie cała krótka droga to autostrada, koszt około 2 Euro, absolutnie nie wymieniać kasy na miejscową, dużo suszarek na 80tkach, ale policja niechętnie wypisuje mandaty w miejscowej walucie :roll: W Grecji wracamy do Unii, ale jeśli chodzi o szanowanie przepisów drogowych to raczej trzeci świat, mnóstwo aut bez tylnych rejestracji (tam pstrykają od tyłu) i dużo kontroli policyjnych na wioskach i w małych miasteczkach ale tylko przy głównych drogach, ale zatrzymują chyba tylko miejscowych i kontrolują trzeźwość, nas z takiej "blokady" puścili bez jakiejkolwiek kontroli - nawet dokumentów.
Jechaliśmy raz 19 raz 18 godz. przerwy tylko na obiad i tankowania - wszyscy chwalą ON w Serbii).
W Macedonii należy uważać na chyba cyganów na autostradzie przy punktach pobierania opłat (pomaga tylko głośne chamskie wyzywania w wielu językach- polskie k. i ch. chyba też rozumieją) :razz:
Na granicy macedońsko -greckiej jest duży wolnocłowy sklep w którym jest bardzo drogo i np. ouzo w naszej wiosce było tańsze. :razz: