Taaa...
""Kierowca, który prowadził samochód, zwyczajnie przestraszył się pieszego. Bardzo gwałtownie zareagował, czyli uderzył w hamulec. Wtedy nastąpiła szybka utrata przyczepności. Przynajmniej tak to wyglądało, kiedy auto zaczęło sunąć bokiem - stwierdził w rozmowie z serwisem
Według mnie kierowca miał pełną świadomość nadmiernej prędkości, z jaką się poruszał i wiedział, że jeżeli uderzy w pieszego, to tamten nie będzie miał żadnych szans na przeżycie. [...] Tam zresztą chyba padał deszcz, czyli szansa na przyczepność była niewielka. Asfalty, jakie są w Polsce, to akurat wszyscy wiemy. Oczywiście, że prędkość była nieodpowiednia"
Deszcz padał, ślisko, słaba przyczepność, asfalt do dupy, się przestraszył... ale miał pełną świadomość prędkości. To miał tą świadomość czy ku..wa nie miał ?! W mieście, gdzie jest 50 albo 40 km/h ograniczenie. Uratował przechodnia, bohater.