Osobiście miałem siedem Hond, w tym 260 konną Integrę, kilka CTR, ponad 200konne modele Civic. Subaraki miałem trzy, dwa 2.0T i aktualne 2.5T. Honda do jazdy na co dzień starczała, ja startowałem na 1/4 mili wiec masa była ważna, jak najniższa. Jednakże użytkowałem każdą z nich na co dzień, tak samo jak Subaru. Hondy mają łatwy dostęp do część (rynek wtórny oraz nowe, tuningowe również), łatwy dostęp do podzespołów podczas naprawy. W każdym województwie znajdziesz speca od tej marki. Subaru jak wspominałem miałem dwa bloby 2.0T, mało kapryśne, prócz jakiś pierdół typu łożysko, czy inne wymiany olejowe, aktualne 2.5T kupiłem z wyremontowanym silnikiem, jednak pękła głowica i worek kasy poszedł, wszystko trzeba nowe, tak jak bozia przykazała. Kute tłoki najlepiej, wzmocnione upg itd.... dodatkowo myślę że w subaru bardziej kapryśne bywają podzespoły, mowa o napędach, sprzęgle itd... do tego by można usiąść przy piwku i rozmawiać i rozmawiać...mnie osobiście subaru zmęczyło psychicznie i fizycznie, może jestem słaby, nie jak inni ale sobie powiedziałem, że do subaru chyba nie wrócę, a jeśli tak, to nie prędko. Z hondą natomiast mam wiele miłych wspomnień, choć brakuje dźwięku boxera czy napędu na cztery koła... wszystkiego niestety mieć nie można. Subaryny miałem zgazowane *(aktualną również), więc przejazd 100km w trasie to ok 26zł. Hondy nie gazowałem ani jednej, było "ciut" drożej.
A co do nowego Typera, to moja 260 konna Integra łoiła ~350 konnego CTR'a, natomiast Subarynie, systematycznie, delikatnie honda odchodziła. Takie głupie spostrzeżenie z jazdy na wprost. W zakrętach wiadomo..byłoby ciut inaczej.