Skocz do zawartości

Maciek/Wacek

Użytkownik
  • Postów

    69
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Maciek/Wacek

  1. Przyszły tydzień zapowiada się nienajgorzej. http://www.pogoda.gery.pl/ - tu znajdziecie prognozę na 4 dni w wybranym miejscu w Polsce. Jest o tyle wiarygodna, że dwa razy dziennie aktualizowana. Używam tej strony zwykle przed nartami. Dotychczas nigdy się nie zawiodłem - sprawdza się nawet na Kasprowym, gdzie warunki są bardzo zmienne. Życzę wszystkim ostrego poślizgu (oczywiście kontrolowanego, przynajmniej w ostatniej fazie)
  2. Przyszły tydzień zapowiada się nienajgorzej. http://www.pogoda.gery.pl/ - tu znajdziecie prognozę na 4 dni w wybranym miejscu w Polsce. Jest o tyle wiarygodna, że dwa razy dziennie aktualizowana. Używam tej strony zwykle przed nartami. Dotychczas nigdy się nie zawiodłem - sprawdza się nawet na Kasprowym, gdzie warunki są bardzo zmienne. Życzę wszystkim ostrego poślizgu (kontrolowanego oczywiście, przynajmniej w ostatniej fazie)
  3. Pozdrowienia dla Marcina Mazura i Carlosa. Wasze GT-ki mają w sobie coś ponadczasowego. Do zobaczenia znów na lotnisku.
  4. Jaki off-top, jaki off-top. Temat watku: Czy kradna Subaru? Zwiazki: 1. Cugowski ma Subaru 2. Cugowskiemu byc moze ukradli Subaru 3. Jesli mu ukradli i wysadzili go z tego Subaru to jak to zrobili, tj. wysadzili, wytoczyli czy wylali - czyli co moze czekac Forumowiczow o podobnej tuszy i podobnym glosie (ew. z podobnymi okularami) i w jaki sposob moze nam to pomoc w zabezpieczeniu sie przed poodbna ewentualna sytuacja. I gdzie Ty tu widzisz off-top :?: To teraz będzie OT, albo i nie: 1. Cugowski (a w zasadzie jego żona) miał Forestera, którego kupił od niego mój kuzyn - więc tego mu nie ukradli (za to kuzyn trochę go przykasował na ostatnich Plejadach) 2. Żonie sprowadził jakąś mocną wersję Outbacka ze Stanów - z tego co wiem, tego też nie ukradli (jak na razie) 3. Sam sobie kupił nowe Porsche - jeszcze nie skradzione 4. Do garażu ma pod górę, stwierdził, że "szanujące się" marki typu Mercedes odpadają, zwłaszcza w zimie - "Subaru, to jest auto!" - powiedział - i to jest OT, ale chyba powinien sobie tym zasłużyć, żeby z niego na tym forum nie kpić (poza tym równy z niego gość - podobno).
  5. tylko nie wiem, czy w "pytaniach do dyrekcji" można takie rzeczy pisać? jeżeli ktoś ma magiczną moc - niech to gdzieś przerzuci
  6. Biorąc pod uwagę, że komunikować z pilotem uczyliśmy się przy pierwszej próbie (dwa przejazdy w związku z tym pomylone), bo wcześniej jakoś czasu zabrakło (po przyjeździe świt nas zastał przy ognisku - dobrze, że książka rajdu się nie sfajczyła), nie zdążyliśmy kupić kolorowych pisaków do oznaczenia pogmatwanych tras, pierwszy w życiu przejazd szutrową drogą, czteromiesięczna praktyka związana z autem, to uważam, że nie było najgorzej - na 77 aut zajęliśmy 29 miejsce. Moim celem było dojechanie w całości, choć pilot twierdził, że Subaru nie kupuje się dla lansu i honorowo byłoby coś rozwalić (nad ranem nawet prawie mu wyszło).
  7. To najważniejsze! Cieszę się że Wam się podobało, ja też nie narzekam na zabawę. To były pierwsze Plejady. Frajda z jazdy, a po wieczornej imprezie wylądowaliśmy u miejscowych motocyklistów (z interesującymi siostrami). Po przebudzeniu pilot wybrał się na poszukiwania mleka w okolicy. Okazało się, że nie ma krów, mleko z kartonu, a do popicia wódka - koniecznie (koniecznie, bo autochtoni moczą siekiery w wiadrach przed domami, jak ktoś się nie napije, może być niebezpiecznie - ta zasada obowiązuje również miejscowych kierowców). Ci od mleka to już nie byli motocykliści, a trochę inne towarzystwo, rozpoczynające niedzielę od pół litra. Znietrzeźwiony pilot woził moim autem bezzębne "laski" będące już grubo po czterdziestce leśnymi bezdrożami, żeby poczuły się jak na rajdzie. Chyba mu wyszło, bo wrócił z poskładanymi lusterkami i zarysowanym bokiem. Jak chcecie, mogę załączyć dokumentację "alternatywnej imprezy" porannej. Na samo wspomnienie włos się jeży na głowie ... A wszystko u gościa, który po zderzeniu z koniem ma poważne zaburzenia mowy - atmosfera jak w głębokich Bieszczadach.
  8. w tej chwili trudno udowadniac ze nie jestem wielbladem. ale sprawa jest prosta, numer 42 to plus 84 minuty dodane do godziny startu pierwszej zalogi. daje nam to 9:24. Na starcie bylismy 9.22/23 i uslyszelismy ze przekroczylismy regulaminem dopuszczony 5-cio minutowy limit spoznienia. jesli startowales z numerem 43 i wystartowales o wlasciwym czasie czyli w Twoim przypadku 9.26 to powinienes widziec zamieszanie. Temat dla mnie zostal dla mnie osobiscie zamkniety, po co innego od 4 lat pojawiam sie na zlocie. Uwazam tylko ze wykluczenia na imprezie towarzyskiej sa zbedne..mysle ze np sekundy karne w zupelnosci by wystarczyly. Wystartowałem 9:24, do pierwszego nr-u nie dodaje się dwóch minut, czyli obliczasz czas startu wg schematu (nr_startowy -1) x 2min - nr 1 startuje o godz. zero, nr 2 o godz. zero + dwie minuty, nr 3 + cztery minuty, itd. Podczas naszego startu nie było jeszcze żadnego zamieszania, a organizatorzy kazali nam poczekać, aż minie Wasz czas odjazdu (9:22). Chodziło mi tylko o to, że to nie wina tej pani "od krzyżówek". W pełni się z Tobą zgadzam, że nie powinniście zostać wykluczeni, a temat również wydaje mi się zbyt błachy, żeby dalej go wałkować. pozdrawiam
  9. no nie. my mając numer 42 zostaliśmy zdyskwalifikowani przez to że kilka załóg przed nami nie pojawiło się na starcie/pojawiły się grubo po przewidywanym czasie swojego startu mimo że sami zjawiliśmy się zgodnie z godziną startu właściwą dla naszego numeru. Dziś na to patrząc i czytając wasze posty zastanawiam się czy tamta Pani patrzyła na liste startową czy na krzyżówki w Przyjaciółce :???: Niestety nie mogę się tym zgodzić (jeżeli jechaliście szosową). My mieliśmy nr 43. Mimo, że nr 42 nie dotarł na czas, zostaliśmy przetrzymani przez "panią od krzyżówek w Przyjaciółce", bo liczyła, że możecie jeszcze dojechać i wystartowaliśmy zgodnie z zaplanowanym czasem co do minuty. Oczywiście nie uważam, że powinniście zostać zdyskwalifikowani (biorąc pod uwagę zabawowy charakter rajdu), ale na pewno nie była to wina "pani od krzyżówek". pozdrawiam
  10. na temat - proszę: 245km/h na A4 Kraków-Katowice WRX kombi, wszystko seria, może poza jezdnią - chyba lekko z góry było ale ponad 230 wyciąga zawsze pzdr
  11. Nie, nie. To nie ma związku, ale dzięki za pamięć.
  12. Ale ja nie piszę tego ironcznie - w pełni się z Tobą zgadzam.
  13. Nie brałem pod uwagę dziurawienia nowego auta, ale skoro już posługujemy się trytytkami - może to i niezłe rozwiązanie. Ostatecznie sposób mocowania nadkoli nie ma chyba wielkiego wpływu na właściwości jezdne.
  14. acha, to już będę wiedział jak się profesjonalnie wysławiać w ASO prawdę mówiąc, to jedno nadkole rzeczywiście złapali mi trytytką, ale drugiego się nie da, bo jest dziura rozerwana do końca chyba, że są jakieś magiczne trtytki z funkcją sklej/załataj?
  15. zamontowałem nadkola na trytytki i wio po lasach - nie wiem wprawdzie co to są "trytytki", ale poskutkowało - auto hula jak ta lala, więc dzięki
  16. Sęk w tym, że nie jeździłem po drogach szutrowych. Oba przednie nadkola są naderwane przy spinkach, w zasadzie powinny być wymienione. Nie zarejestrowałem kiedy to się stało. Najbardziej "ekstremalne" sytuacje miały miejsce, kiedy auto znalazło się w błocie poza trasą na SJS. W salonie powiedziano mi, że nadkola w ogóle nie są objęte gwarancją. Nie chcę podejmować dyskusji nie wiedząc jak jest faktycznie, dlatego pytam bardziej doświadczonych Użytkowników, czyli Was. (auto na gwarancji niemieckiej - podobno mają wtedy więcej zawracania głowy ze zwrotem kosztów) Pozdrawiam
  17. Czy gwarancja obejmuje nadkola? W ASO twierdzą, że to element eksploatacyjny. Gdzie można znaleźć szczegółowy wykaz części objętych i nie objętych gwarancją? (Auto kupione w salonie w Niemczech, ale to nie powinno mieć znaczenia) Pozdrawiam
  18. To autoryzowany serwis? Ja przez te wszystkie jaja namierzyłem gości, tórzy mają prywatny serwis z dostawą części na Królowej Jadwigi w Krakowie - zajmują się Subaru od 18 lat. Gdyby auto nie było na gwarancji, przeniósłbym się tam bez namysłu. Czy przypadkiem przepisy nie zmieniły się na tyle, że można bez utraty gwarancji serwisować nie w ASO? Prawdę mówiąc napisałem to w emocjach i wolałbym jednak zostać przy ASO, przynajmniej jeżeli chodzi o obsługę. Oczywiście jeśli będę zmuszony sprowadzić jakąś część - na pewno dowiem się o termin dostawy u konkurencji. Łudzę się jeszcze, że w ASO coś się poprawi (podobno dział dostaw jest w trakcie transformacji). W końcu dążymy chyba do standardów zachodnioeuropejskich, a nie ukraińskich. Mam też nadzieję, że mój przypadek nie jest typowy (co na to Subaromaniacy z większym stażem?). Póki co napisałem oficjalną skargę do SIP, bo tutaj faktycznie nie ma już co wylewać żółci - zobaczę co z tego wyniknie. Pozdrawiam Maciek/Wacek
  19. takie rozwiązania (czytaj negocjacje) miałem na myśli "wtrącając" się na forum. dzięki FUKS !! O dobrą wolę serwisu chodziło. Klient nie jest od tego, aby samemu koło nieudolnego właściciela serwisu biegać... Otóż zaproponowałem takie rozwiązanie, dowiedziałem się jednak, że nie jest to praktykowane i mogę mieć problemy z odszkodowaniem, jeżeli faktury będą pochodzić z różnych serwisów - stwierdziłem, że głową muru nie przebiję, ale coś mi tu nie gra - nikt chyba nie lubi być traktowany jak idiota - gdyby serwis zachował się prawidłowo, badanie geometrii przeprowadzono by w innym punkcie, a ja o niczym nie musiałbym nawet wiedzieć. Dlatego mam podejrzenie, że wymiana urządzenia (rzekoma) to tylko pretekst do przesunięcia terminu, a prawdziwa przyczyna tkwi gdzieś indziej.
  20. Najzwyczajniej w świecie czepiasz się detali gubiąc meritum sprawy. Zdaje się, że jest to dział poświęcony pytaniom do Dyrekcji. Na wstępie wyraziłem swoje niezadowolenie z długiego oczekiwania na części i zadałem pytanie dlaczego tak się dzieję. Informuję Cię jednocześnie, że nie "opieprzam" nikogo w salonie. Wyrażam tam jedynie swoją opinię, nie winiąc za ten stan obsługującego mnie gościa, do którego nota bene żywię sympatię. Odpowedzi na temat organizacji dostaw w serwisie postanowiłem poszukać właśnie tutaj. Faktem jest, że nie robię afery z bzdetów, faktem jest również, że jeżeli następuje tzw. "przegięcie pały" zamierzam dochodzić swoich praw - nie widzę tu żadnej sprzeczności (zauważ, że ten wątek ewoluuje, i to w kierunku, który wcale mnie nie cieszy, ponieważ nie jest w moim interesie zrobienie nikomu "koło pióra", a pozytywne rozwiązanie problemu oraz poprawa jakości usług serwisowych). Oczywiście gadżety typu ubranka, czy nawet zamienna instrukcja to drobiazgi. Wyobraź sobie jednak, że masz unieruchomione auto przez dwa miesiące, przynosisz w zębach brakującą część (prosto z Japonii - prywatna firma ściągnęła w 2 tygodnie!), której (o zgrozo!) nikt jeszcze nie raczył zamówić, umawiasz się na montaż i nagle dowiadujesz się, że będziesz musiał poczekać około tygodnia, bo nie można sprawdzić geometrii, to wybacz, ale wg mnie sytuacja nie jest normalna, nawet gdyby to była firma typu Trabant i mielibyśmy rok 1990. Jeżeli uważasz inaczej - gratuluję pokory, ale sądząc z tonu wypowiedzi nie masz jej w nadmiarze. Pozdrawiam Maciek/Wacek
  21. Wszystko było mi znane, poza "profesjonalną" obsługą ASO renomowanej japońskiej marki. Mam nadzieję, że mój przypadek nie jest regułą (tak zresztą wynika z niektórych głosów - na szczęście).
  22. Też chciałbym, żeby to był normalny tryb działania, właśnie piszę oficjalną skargę do SIP, bo trudno mi przejść nad tym co się dzieje do porządku dzienego. To moje pierwsze auto kupione jako nowe - liczyłem na to, że obsługa w autoryzowanym serwisie zapewni profesjonalizm i nie będę się musiał użerać z "garażowymi fachowcami". A tu proszę - w Polsce liczenie na profesjonalizm, wiąże się jedynie z większymi wydatkami. No nic, mam nadzieję, że to nie reguła, a mój przypadek może przynajmniej wpłynie na poprawę obsługi w jednym z salonów, bo nie zamierzam puścić tego płazem. Pozdrawiam Maciek/Wacek
  23. To autoryzowany serwis? Ja przez te wszystkie jaja namierzyłem gości, tórzy mają prywatny serwis z dostawą części na Królowej Jadwigi w Krakowie - zajmują się Subaru od 18 lat. Gdyby auto nie było na gwarancji, przeniósłbym się tam bez namysłu.
  24. zamawialem pewna czesc w serwisie i sytuacja byla zgola odmienna. 1. zamowienie 21.02.2007 o godz 10:28 w salonie w Polsce 2. 21.02.2007 o godzinie 15:00 czesc zostala nadana z Niemiec do Polski 3. 28.02.2007 o 12:30 Masterlink dostarczyl element nieodplatnie pod moje drzwi poprosilem tylko aby element dotarl przed Plejadami :wink: i tak właśnie powinna działać solidna firma, wtedy przynajmniej wiadomo za co się płaci
  25. Wahacz sprowadziłem przy pomocy prywatnej firmy - po przeszukaniu magazynów w całej Europie stwierdzono, że faktycznie trzeba ściągać z Japonii przez Niemcy. Cała operacja trwała 2 tygodnie. Na bieżąco byłem informowany o każdym ruchu i o zakładanym czasie oczekiwania. W salonie natomiast po dwóch miesiącach nadal czekają i przypuszczam, że jeszcze poczekają, bo "moi" dostawcy stwierdzili, iż zamówienie z salonu nie wyszło jeszcze poza Polskę (po dwóch miesiącach!!!!!!!!!!). Pracownik salonu stwierdził, że zamówienie przekazał dalej, ale faktycznie nie jest w stanie stwierdzić czy przekroczyło już granice kraju (zastanawiam się, czy czasem się tam nie zatrudnić - pełny relaks). Osobiście dostarczyłem wahacz do salonu, auto miało być gotowe na najbliższy weekend. Okazało się jednak, że "właśnie wymieniają urządzenie do ustawiania geometrii" (?????!?!?) i potrwa to jeszcze tydzień (!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!). Niestety nie praktykują w takich sytuacjach korzystania z usług innych serwisów (hm, co za pech). Przypuszczam, że to jakaś ściema, a problem tkwi np.w tym, że mimo kilkukrotnych przypomnień, nie umówili na czas gościa z towarzystwa ubezpieczeniowego na dodatkowe oględziny i trzeba to teraz odczekać. Tak, czy inaczej, uwielbiam jak ktoś robi ze mnie durnia. Po dwóch miesiącach bez auta (jest to samochód zarejestrowany na firmę, który ma służyć do zarabiania pieniędzy), po wyjeździe na narty bez auta i po przemiłym zakończeniu z niemożnością sprawdzenia geometrii (właściwie zakończenia jeszcze nie było) poważnie biorę pod uwagę skierowanie sprawy do sądu. To skandal jaką renomę robicie tej fantastycznej marce. Mimo wielkich wysiłków pracownicy salonu nie zniechęcili mnie do Subaru, ale moi znajomi słysząc co się dzieje, nigdy nie zamierzają kupować auta spod znaku plejad, a niektórzy brali to już pod uwagę. Gratuluję reklamy! P.S. Cieszy mnie, że wkrótce dostanę polską instrukcję. Gdyby miało być inaczej, nikt by mi jej przecież nie obiecywał, no nie?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...