Może to wystarczy:
"Z Polski można było odnieść wrażenie, że pańskie Mitsubishi Pajero to był jakiś wybrakowany egzemplarz.
Jestem bardzo zły na Raliart (firma obsługująca auto Hołowczyca — red.), długo biłem się z myślami, czy o tym opowiadać, ale to przekroczyło wszelkie granice przyzwoitości. My ten Fot. Orlen Team samochód zamówiliśmy nie u Jasia Kowalskiego, ale w Raliarcie, czyli profesjonalnej firmie, która przygotowuje auta rajdowe. Jak zobaczyłem to auto w Barcelonie, jak otworzyłem maskę, to niemalże umarłem. Moi mechanicy by się ze wstydu spalili, gdyby zobaczyli tak zamontowane wiązki. Zaczęliśmy wszystko poprawiać. To był pierwszy szok, ale późniejsze były jeszcze większe. Zanim dojechałem na badanie techniczne, to już waliło w silniku. Ja: Co się dzieje? Oni: Spokojnie, długo jechał na przyczepie, olej spłynął, tu są hydrauliczne popychacze, jeszcze nie nabrały oleju, będzie OK. Ja: Ale wali cały czas. Oni: Zmienimy olej, będzie dobrze. Zmieniliśmy i dalej to samo, no to rozbiórka silnika. Pracowaliśmy całą noc, okazało się, że odwrotnie zamontowano popychacze."
pełen wywiad: http://www.motofakty.pl/artykul/wrocilem_z_piekla.html