ja dzis podjalem nierowna walke. normalnie z motyka na słońce hehe
Ni stad niz owad zaczalem sobie gonic jakies Kawasaki 750. Wiadomo ze szans nie mialem jesli chodzi o przyspieszenie,ale daleko mi nie zdołał uciec. Szybki mialem opuszczone bo cieplo bylo i sluszalem ze gosc cisnął,wiec lajtowo nie jechal. Generalnie sie zdziwil ze bylem niedaleko za nim.