Skocz do zawartości

pedro

Użytkownik
  • Postów

    797
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez pedro

  1. Wszystko fajnie, ale cały ten wirtualny świat można zlikwidować jedną komendą:

     

    format c:

     

    :twisted::mrgreen:

     

    Pewnie tak. Ale jak to w przypadku innych ludzkich organizacji, jest ktoś / coś stojące na straży porządku. Nie raz w historii świata wojny niszczyły fortuny, bo rzeczy warte majątek nagle przestawały być warte cokolwiek...

     

    Szantaż, fałszerstwa, oszustwa, kradzież - bywają i w rzeczywistości :D

  2. Psychole wydaja prawdziwa kase zeby sobie kupic wirtualny domek

     

    To trzeba mieć naprawdę nierówno pod sufitem. Dotychczas za finansowy szczyt bezsensu wydawało mi się kupowanie wozów, a przede wszystkim doposażanie ich w dodatkowe graty (które nie zwiększają wartości odsprzedażowej i w dużej części są mało potrzebne). Ale graty do wozu to nie tyle słaba konkurencja dla wirtualnego domku - to w ogóle inna liga... :roll:

     

    Devlin nie wiem jak w SL, ale zobacz sobie Project Entropia (PE). Tam możesz zarobić: polując, wydobywając minerały, pracując dla innych (korporacje), wytwarzając broń itd.

     

    Co do mądrości / głupoty kupowania i sprzedawania wirtualnych przedmiotów - setki lat temu ludzkość doszła do wniosku, że wartość mają nie tylko przedmioty fizyczne.

     

    Skoro dla sporej grupy ludzi wartością jest możliwość zabawy w wirtualnym świecie, to dlaczego traktować to z pobłażliwym uśmiechem? Dla nas wartością bywa jazda bokiem samochodem, za co potrafimy słono płacić, a co wiekszości populacji wydaje się kompletną głupotą... Samochód z 280 końmi do jazdy po bułki? Toż to szczyt finansowego bezsensu jest.

     

    Reasumując - jeżeli wirtualny świat ma gospodarkę rządzącą się w miarę rynkowymi regułami na dodatek z walutą wymienialną, to ktoś z kapitałem i pomysłem może na tym zrobić całkiem niezłą kasę. Zawsze pionierzy zgaraniają "śmietankę". A że ktoś się z nich i im podobnych śmieje? Niech sobie dalej płaci 2.500 za komplet opon które zdziera w 5 godzin jazdy bokiem pod okiem innego zapaleńca :twisted:

     

    Przemeq oczywiście nie piję tu do Ciebie ;D

  3. Jest jest. Dwie możliwości: tor kartingowy w szczecinie - jak chcesz to można mini-trening zrobić, ale w godzinach 8-11 rano. Cena 40PLN za godzinę, ale może być wesoło bo chętnie też wpadnę (a ze mną zapewne wspólnik Alfą 156 2.5 i kolega Mini CooperS Works -210koni :D)

     

    Druga opcja, to opuszczone lotnisko w Kluczewie (pod Stargardem). Jest jeden długi pas w nadający się do ganiania cywilem bez obawy o stan lakieru i zawieszenia. Poza tym są miejsca gdzie co roku odbywa się szczeciński Rajd Magnolii - ale mi na te dziury / kamienie samochodu byłoby szkoda.

     

    Osobiście polecam tor kartingowy. Jest równy, są pachołki - można ustawić slalom, nawrót itd. Nie zniszczysz samochodu bo prędkości raczej jedynkowo - dwójkowe. Zresztą sam zobacz:

     

    http://maps.google.com/maps?f=q&hl=en&g ... &z=18&om=1

  4. Pytałeś tylko czemu krótki. To i odpowiedziałem :D

     

    Dla mnie przewagą Core2 jest wydajność. Dodatkowym bonusem jest niska temperatura pracy = cichy komputer. Nie można zapominać też atrakcyjnej cenie (tu mały update: gdy kupowałem Core2 E4300 najtańszy A64X2 był o 40% droższy, teraz cenowo AMD rządzi).

     

    Cały upgrade, kosztował mnie grosze, bo zastosowałem płytę ASROCK 775DUAL-VSTA pod Core2 socket 775 do której pasowały moje stare pamięci DDR i karta AGP x8.

     

    Oczywiście - cierpi na tym wydajność procesora, ale za grosze mam naprawdę fajny system, który mogę rozbudować, bo płyta ma 2x DDR, 2xDDR2, 1xAGP, 1xPCIe (niestety jakieś wolne...), SATA

     

    Tak więc: jeżeli ktoś ma w miarę silną kartę grafiki i dużo starych ramów, których nie chce wyrzucać na śmietnik, polecam Core2 E4300 + ASROCKA = całość za mniej niż 800 PLN.

  5. Niestety. Do niedawna tylko Intel zmieniał podstawki co miesiąc. Teraz AMD idzie w jego ślady i na tegorocznym Cebicie pojawiły się informacje, że w przyszłym roku wprowadzony zostanie socket AM3 (takie AM2 z obsługą DDR3). Czyli jak dla mnie pojawia się odwieczny dylemat - zmieniać teraz, czy poczekać kilka miesięcy...

  6. Ja preferuję AMD - ale rok temu modyfikując kompa wybrałem Core2. Nie żałuję i czekam cierpliwie, aż AMD się podciągnie. Mam A64 X2 w kompie biurowym (podobna konfiguracja do domowego, nie licząc grafiki) i niestety Intel wydaje się być szybszy. Do tego socket AM2 był skazany na krótki żywot już w dniu premiery...

  7. ... ciach! ... Kampanię dla Subaru stworzyła nowojorska agencja Moon City Productions, która na co dzień tworzy reklamy skierowane do gejów i lesbijek. Obecna kampania będzie pierwszą autorstwa tej agencji skierowaną do ogółu konsumentów.

    ... ciach!

     

    To akurat nie nowość w Subaru. Nie przez przypadek Legacy i Forrester przez długi okres czasu w USA określane było mianem "Lesbaru".

     

    Osobiście nie mam nic przeciwko temu, że Subaru kierowało reklamy akurat do tej grupy społecznej. Szczególnie, że reklama Forrestera z Navratilową była jak dla mnie przezabawna "It's not a matter of choice. It's how we are built!" czy jakoś tak :D

     

    Apropos - Legacy Outback zajęło 9 miejsce na liście ulubionych gej-carów 2007 roku :D

     

    http://gaylife.about.com/od/gayproductr ... aycars.htm

  8. Legacy H6 MY04

     

    Podczas kręcenia kierownicą (na postoju lub w czasie jazdy) czuć "ząbkowanie". Wrażenie jest takie, jakby siła wspomagania znikała i pojawiała się kilka razy na sekundę. Kierownica zamiast kręcić się płynnie w całym zakresie, daje wrażenie ząbkowania.

     

    Wymieniono już pompę wspomagania i przekładnię kierowniczą. Efekt nie znikł. Teraz wymienione będą łożyska kolumn McPersona.

     

    Co jeszcze może dawać taki efekt? Kolumna kierownicza? Krzyżak? Kiedyś A.Koper pisał o przycierającym się dyfrze, ale na postoju nie powinno być tego czuć.

     

    Rzucajcie pomysły!

  9. Gumy i inne części zawieszenia oczywiście też są ważne, ale koszt ich wymiany jest drobnostką w porównaniu do kosztu naprawy powyżej wymienionych elementów.

     

    Wiesz np. do gum tylnego mostu trzeba wymontowac tylne zawieszenie - nie jest to tanie ;-)

     

    Tanie zapewne nie, ale porównaj to z kosztem zakupu np. nowej przekładni kierowniczej :D Zapytałem ostatnio w serwisie, ile (tak z głowy) kosztuje przekładnia do mojego H6 i oberwałem po uszach kwotą 8.500 PLN :D Uśmiałem się jak norka. Dobrze, że gwarancję mam.

     

    Plusem całej sytuacji jest fakt że autko zrobiło 200 tys. po zdecydowanie lepszych drogach jak nasze.

     

    Mój brat sprzedawał rok temu BMW 318 z przebiegiem 157.000 użytkowane właśnie na niemieckich drogach (głównie autostrady). Na podnośniku podwozie wyglądało jak nowe. Dyfry, półosie - wszystko czyste jak z fabryki. Bez problemu nowy nabywca zrobi tym samochodem kolejne 150.000.

  10. H6 ma łańcuch, więc o jedną rzecz mniej do martwienia się (poprawcie mnie jeżeli starsze H6 nie miało!!!). Co do zawieszenia i reszty - zależy kto jeździł. Ogólnie loteria.

     

    Jeżeli podejdziesz do sprawy z rozsądkiem i nie będziesz wymagał, żeby samochód prowadził się jak nowy, to zapewne bez większych wydatków przejeździsz jeszcze sporo (o ile do tej pory był serwisowany dobrymi częściami).

     

    Ja bardziej niż o zawieszenie martwiłbym się o dyfry, skrzynię biegów, silnik... Stan silnika daje się w miarę łatwo zdiagnozować (ciśnienia, wycieki, osłuch). Podobnie skrzynia (nawet automatyczna) czy dyfry. Szukaj wycieków, stuków, luzów. W automacie sprawdź szybkość przełączania pomiędzy N->D i N->R (service manual mówi o 1.2s w przypadku skrzyni E-AT5, nie wiem jak to było w AT4). Automat nie powinien też szarpać przy ruszaniu.

     

    Nie wiem czy stary legaś miał szpery - jeżeli tak, sprawdź na podnosniku ich działanie (było parę razy wałkowane).

     

    Ostatnim ważnym dla mnie elementem byłby stan przekładni kierowniczej i pompy - brak wycieków z przekładni, płynna praca (brak wyczuwalnego "ząbkowania" przy kręceniu kierownicą), brak luzów, cicha praca pompy.

     

    Gumy i inne części zawieszenia oczywiście też są ważne, ale koszt ich wymiany jest drobnostką w porównaniu do kosztu naprawy powyżej wymienionych elementów.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...