Skocz do zawartości

H4lik

Użytkownik
  • Postów

    1300
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Odpowiedzi opublikowane przez H4lik

  1. We Wrocławiu niedawno otworzono wypożyczalnię samochodów elektrycznych, w promocyjnej cenie 50 groszy/minutę jazdy, więc wziąłem z ciekawości na niecałe dwie godziny Nissana Leafa - ot tak, żeby posmakować tej nowoczesnej motoryzacji i poczuć na własnej skórze. Jakieś 25 lat temu jeździłem już w Chorzowie Melexem, ale sami rozumiecie...

    Odczucia: środek to dla mnie jakościowa padaczka, w porównaniu do mojego kilkunastoletniego Outbacka, w tym rozumieniu, że mnóstwo plastiku i to twardego, ale tak zapewne większość nowych tanich aut wygląda. W zeszłym roku przyjaciółka miała z wypożyczalni nówkę Aygo i tam było jeszcze dramatyczniej - nawet drzwi miały twarde, plastikowe boczki. No ale przejdę do istotnych rzeczy, bo to, co najciekawsze w tym Nissanie to jego silnik przecież. Tutaj odczucia bardzo pozytywne, a pierwsze, co uderza, to cisza po "odpaleniu". Skrzynia automatyczna, chyba bezstopniowa; aż tak nie wnikałem, a nie pamiętam, żeby biegi zmieniała. Dobra, przełączam na D i ruszam - o kurde, dziwne uczucie - samochód reaguje na gaz momentalnie, lekko wgniatając w plecy, a słychać jedynie dźwięk toczących się opon. Wjeżdżam na obwodnicę Wrocławia, pedał w podłogę i rozpędzam się szybciutko do 160 kilometrów na godzinę, po czym licznik ani drgnie - elektroniczna blokada. Zjeżdżam koło stadionu, kierując się w stronę Leśnicy. Tam spod świateł szybki start i to naprawdę daję frajdę - ten moment dostępny od ręki, bez kręcenia i ryków silnika. Do tego dochodzą specyficzne, nazwę je "elektryczno-mechaniczne" dźwięki, które nasuwały mi skojarzenia z wyścigu podów z Gwiezdnych Wojen, szczególnie podczas hamowania, gdy uaktywnia się system odzyskiwania energii (KERS, czy cuś). No właśnie - to też jest fajny bajer - miałem jeszcze 99 kilometrów zasięgu, spokojnie dojechałem do świateł, lekko hamując, a tu pyk i już 102 wyskoczyło. Przemierzając miejskie ulice spokojnym trybem, jest to naprawdę ekonomiczne, a do tego przy ekojeździe pomału na ekranie pokazuje nam się choinka (przynajmniej ja to tak zrozumiałem)  - ot taki bajer dodatkowy. 

    Podsumowując krótko - gdybym codziennie miał gnić w korkach Wrocławia, Warszawy, Poznania, czy Krakowa i do tego było by mnie stać, byłbym skłonny taki samochód kupić - koszt ładowania w porównaniu do spalania paliwa jest żaden, niska awaryjność silnika elektrycznego jest bezdyskusyjna, serwis szczątkowy, a spod świateł, jeśli ktoś ma fantazję, w 90% przypadków byłby i tak pierwszy.

    A coś jeszcze - myślę, że moc tego wypożyczonego auta jest celowo ograniczona, na rzecz dłuższej eksploatacji i w pełnym trybie kopa ma jeszcze większego.

    Polecam każdemu wypożyczyć choćby na kwadrans - koszt właściwie żaden, a przeżycie warte tych kilku złotych.

    Dla mnie to jest przyszłość motoryzacji. To lub woda/wodór.

  2. Dnia 1.04.2017 o 21:01, Paweł_P napisał:

    Poznałem bodaj szwagra lub kuzyna (już nie pamiętam) kierowcy, to była głośna akcja na Dolnym Śląsku (w Wałbrzychu chyba), zabrali mu prawko na kilka lat i jakieś duże kolegium płacił - ponoć potem już trochę dojrzał i nie robił więcej takich akcji.

     

     

    Bajeczka.

    Tutaj masz jego kolejny popis - http://walbrzych.naszemiasto.pl/artykul/jechal-przez-walbrzych-z-predkoscia-212-km-h,1614739,art,t,id,tm.html, a kilka dni później rozbił auto.

  3. @@szubaruh6, u siebie robiłem wydech w MG, a mamy takie same samochody. Dla mnie brzmi jak jakieś Porshe, banan do tej pory.

    Z typowych bolączek tego modelu to jeszcze pompa wspomagania i napinacze łańcucha - zazwyczaj około 250 tys km. przebiegu i jeszcze bym dodał SLS'y.

    Tydzień temu byłem swoim w Szwajcarii - cztery osoby i bagażnik wypchany po brzegi. Spalanie poniżej 9 litrów, ale to spokojna, płynna jazda 110-130 km/h. Raz nawet, po przejechaniu 320 kilometrów, dotankowałem 24 litry, także wyszło niecałe osiem i do tej pory nie jestem w stanie tego zrozumieć. Acha - tankowane pod korek, także mały margines błędu.

    W Polsce nigdy takiego spalania nie miałem. Kiedyś, jadąc przez calutką Polskę, z południa, aż do Gdyni, wyszło mi 9.6 litra, ale dobra, koniec już o spalaniu, bo wiadomo, że to nie jest Tico i jak ma być radocha z jazdy i brzmienie silnika, zamiast radia, to wtedy spalanie schodzi na odległy plan, a limit jest nie znany. :P

  4. Kojarzę je bodaj z OLX, a ktoś tutaj na forum nawet napisał, że mieszka w tym bloku ze zdjęć, ale nigdy Justy nie widział, więc pewnie siedziała gdzieś w garażu.

    Gratuluję zakupu, życząc miłego dłubania. :)

  5. Mało zrozumiałem, ale się podzielę - zrobili 2000 kilometrów testowych, w tym Latvala 1500, prawie wszystko robią tam sami, a to chyba gdzieś na farmie Makinena, dysponują 10 ciężarówkami, zatrudnionych jest 80 osób, a cłość jeszcze przed Monte Carlo, bo Tommi w końcówce opowiada właśnie o przygotowaniach do tego rajdu.

    Kurczę, ale szybko pozampominałem wielu słów...

  6. Nie pamiętam, ale chyba dwa lata temu, nasze przygotowania do Walimia trwały jakiś tydzień - przygotowanie samochodu, zapoznanie, opis, poprawki, oglądanie filmików na youtube, kolejne poprawki. Pełna profeska...

     

     

    ...która zakończyła się na drugim zakręcie - zjadł nas krawężnik na Patelni. Ból, łzy, niedowierzanie i tysiące pytań... :P

     

    Podpisuję się pod tym, co napisał chojny, dodając jeszcze ciśnienie. Nie, nie to w oponach. ;)

  7.  

     

    Neuville rozwijał nowe auto, praktycznie z niego nie wychodził i to teraz procentuje. 

     

     

     

    Uprzedzając argumenty, że rozwijał auto przypomnę, że nawet milion kilometrów na testach ma się nijak do prawdziwego rajdu. 

     

     

    Drogi Tutku, chciałbym zwrócić uwagę, że sam sobie zaprzeczasz. 

  8. Kurcze, na początku myślałem, że w dużą skarpę przyłożył konkretnie, a tu takie gówienko małe tak samochodem pozamiatało...

    Szkoda tych, co już nie jadą, kibica, pomimo jego głupoty, też mimo wszystko żałuję i naprawdę dużo się dzieje. Te nowe rajdówki, co by nie mówić, to konkretne potwory.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...