Nastała wiekopomna chwila.
Trwało to 1,5 roku.
Godziny rozmów (czasami monologów), przekonywań a nawet lekkich kłótni.
Kilkukrotnie zwątpiłem, za co wybaczcie, ale zawsze się nawracałem.
Wczoraj mi się udało przekonać moją żonę, że Subarynka to nie
jest wiejski samochód, którym jeżdżą dresiki słuchający disco
i że to "coś" co się znajduje na bagażniku przypominając samochód
Jetsonów nie ma nic wspólnego z wiejskim tuningiem i że
każdy facet marzy o tym żeby mieć Subaru.
Hmm no może jej nie przekonałem. Ale wymęczyłem na tyle,
że usłyszałem magiczne słowa: Daj mi spokój i kup sobie jaki
chcesz samochód. Wybór należy do ciebie, ale jak kupisz Subaru
to będę cię nazywać Gorge Jetson.
No to jej odpowiedziałem: Jak będę miał Subaru to nawet możesz do mnie
mówić Janet Jackson.
Tak więc oznajmiam wszem i wobec, że rozpocząłem poszukiwania
upragnionej Subarynki zwanej także przez moją żonę Jetmobilem